Jestem z powrotem! Cieszyłam się, że lecę do Polski i cieszyłam się, że wracam do domu!

Pobyt w Polsce, w trzech różnych miastach, podróż przez kraj oraz długie, spokojne chwile wytchnienia i ciepła w gronie rodziny dało mi masę wrażeń godnych podróży przez egzotyczny kraj i smak naprawdę ciekawych wakacji.  Odnajdowałam swoje przeżyte w Polsce życie, ale też spojrzałam na Polskę oczami „obcego”, turysty czy kogoś, kto zdążył od Polski trochę „odjechać”.

Dlatego też zobaczyłam rzeczy, których wcześniej nie widziałam, albo które wydawały mi się kiedyś oczywiste i do których byłam przyzwyczajona. Żyjąc Szwecją zobaczyłam inną Polskę. Nie szukałam ale napotkałam. Różnice.

Wybrałam 10.

1. Serdeczność. Polacy są bardzo rozmowni! Są ciepli i niesamowicie pomocni. Gdy tylko ktoś widział moje zagubienie na ulicy, natychmiast pytał: „Pomóc Pani?”, po czym wytłumaczył, a nawet odprowadził kawałek. Zaczepieni rozmawiają chętnie i otwarcie. Mężczyźni przepuszczali mnie w drzwiach:-))) Brakowało mi tylko ogólnie uśmiechu na twarzach.

2. Otwarty zakup i obsługa klienta. W sklepach smutni sprzedawcy i wciąż odstraszające tabliczki:

002.

W Szwecji istnieje coś takiego, jak otwarty zakup (öppet köp), coś co jest dobrym rozwiązaniem, i dla portfela i dla gospodarki. Mogę „szaleć” z zakupami, przymierzyć wszystko w domu, wybrać jedną rzecz i resztę odnieść do sklepu. Nikt mnie nigdy nie zapytał, dlaczego chcę to oddać. Mam do tego prawo i dostaję swoje pieniądze z powrotem od uśmiechniętego sprzedawcy, który zaprasza ponownie. Można oddać nawet kosmetyki czy bieliznę, pod warunkiem, że zostaną one „zalakowane” przez sprzedawcę. W Polsce jest to niemożliwe, nawet z reklamacją są trudności.

Handlowcy polscy nie wiedzą, że sprzedadzą więcej, jeśli dadzą klientowi prawo do żałowania zakupu. I spokojny o to klient raczej kupi, niż wyjdzie ze sklepu. Inna rzecz, to w Szwecji jestem obsługiwana ZAWSZE z uśmiechem, chętnie i profesjonalnie. W szwedzkich sklepach czuję się ZAWSZE mile widziana. Wybaczcie mi moją szczerość, ale polskich sklepach i urzędach wita mnie smutna, poważna twarz na której maluje się nieme pytanie: „Po co tu wchodzisz?”. Zapytałam raz sprzedawcę we wrocławskiej księgarni (uniwersyteckiej!) o pewną książkę. Młody człowiek myślał chwilę, po czym odpowiedział: „Wie pani co, powiem tak – nie chce mi się sprawdzać.” Na szczęście nie wszędzie jest tak nieprzyjemnie, w dużych galeriach handlowych obsługa jest prawdziwe europejska!

3. Ulica. Boję się w Polsce przechodzić przez ulicę nawet, gdy mam zielone światło. Nie czuję się w Polsce bezpieczna na ulicy. Kierowcy szaleją. Przez cały ten tydzień tylko RAZ ktoś dobrowolnie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i pozwolił mi spokojnie przejść na drugą stronę. Dziękuję.

IMG_4138

4. Wzrok i spojrzenia. Czułam jak wszyscy na mnie patrzą. Obcinają i gapią się. Krępowało mnie to i zastanawiało, czy ja mam coś na ubraniu, na twarzy? A może jestem już rozpoznawalna;-)? Żartuję oczywiście, ale przyznam, że to obcinanie i uporczywe gapienie się innych na siebie jest w Polsce wyjątkowym i ciekawym zjawiskiem. W Szwecji czuję się niewidzialna i sama z czasem przestałam patrzeć na innych. Patrzę tak jak Szwedzi: Nie patrzę, ale widzę. Daję innym spokój.

5. Stragany, straganiki. Panie na stołeczku, a na chodniku w łubiankach uzbierane pieczołowicie jagody. Babunia ze zrobionymi zapewne przez siebie bukiecikami kwiatów. Mniejsze lub większe stoiska na świeżym powietrzu, prawie na każdej ulicy, z polskimi frykasami. Bo dla mnie taki pyszny pomidor, który smakuje jak pomidor i maliny, które są w Polsce stosunkowo tanie i na pewno nie pryskane;  nie prześwietlane czereśnie i ogórki z krzaka w ogródku to dla mnie już frykasy i rarytasy!

IMG_4104

Ponadto piekarenki ze świeżym chlebem i drożdżówkami, malutkie spożywcze sklepy osiedlowe, warzywniaki i wędliniarskie. Tego mi bardzo w Szwecji brakuje.

6. A przy okazji sklepów – alkohol. W Szwecji jest prohibicja. W Polsce zaś alkohol dostępny wszędzie i przez całą dobę! I co za tym idzie – powszechne pijaństwo. Niestety. Nie chcę pijących i pijanych ani obrażać, ani usprawiedliwiać, ja tylko zauważam w Polsce sporo pijących i pijanych. Nie tylko w Polsce, ale i w podróży do Polski i z Polski. Od początku do samego końca. W autobusie z lotniska do Sztokholmu / ze Sztokholmu na lotnisko zawsze gdzieś czuć mocno wódę i papierosy. Dla mnie, człowieka o wrażliwym węchu podróż taka (półtoragodzinna) jest prawdziwą męczarnią.

7. Matka z dzieckiem. Nadopiekuńcze mamy i niesamodzielne dzieci. Często słyszałam: „Uważaj!” „Przewrócisz się!”, „Nie rusz!”, „Przestań!”, „Bo ja tak mówię!”, „Daj, ja to zrobię, bo ty się upaprzesz.”, itd, itp. Widziałam duże dzieci, bojące się schodów ruchomych i duże dzieci karmione przez mamę (!). Ale w porównaniu ze szwedzkimi polskie dzieciaki grzeczne są:-) Mało widywałam ojców z niemowlakami na rękach. Słyszałam też raz, jak młody ojciec pytał żonę dźwigającą śpiącego dwulatka: „Może ja wezmę od ciebie tą kurtkę?”.

8. Forma Pan, Pani. Bardzo przyjemne i pożyteczne!

9. Rozwiązania przyjazne starszym, niepełnosprawnym i podróżnym. Brakuje bardzo wind i podjazdów, przycisków otwierających automatycznie drzwi. Podróżnemu, z walizą, Polska daje bardzo w kość. Niepełnosprawny zostaje w domu.

IMG_4124

10. A na koniec, coś absolutnie pozytywnego. Polki są kobiece! Na nogach mają szpilki albo prześliczne wymyślne sandały, kolorowe baleriny. Nie boją się barwnych, kobiecych sukienek. Polacy w ogóle mają coraz lepszy gust i smak, coraz bardziej są zadbani. Coraz więcej na ulicy ciekawych fasonów. Szczególnie w stolicy. Uderzający był dla mnie ogromny wybór obuwia, zwłaszcza szpilek, które w Polsce widać idą jak woda. Poza tym, CZYSTE buty. Bielusieńkie tenisówki, wypastowane pantofle. I coraz mniej skarpet w sandałach. W Szwecji dziewczyny noszą się sportowo, niedbale, a buty, im bardziej dziurawe i brudne tym modniej. Im większe oko w rajstopach, im większa dziura w swetrze czy jeansach, tym lepiej. Tak, my Polki, jesteśmy kobiece. I nie zatracajmy tego poza Polską! Na zdjęciu kolorowe pantofle, na które miałam ochotę, ale nie kupiłam, bo nie odważyłabym się takich nosić tutaj…. Pozdrawiam przemiłą dziewczynę, z Warszawy, która pozwoliła mi zrobić to zdjęcie.

IMG_4119

Oto moje spostrzeżenia. Spisane na gorąco i przyznam, że szczerze i odważnie.

Czy o czymś zapomniałam?

22 thoughts on “Znajdź dziesięć różnic

  • henlub16 lipca 2013 at 19:44

    Bardzo barwnie i ciekawie opisałaś nasz kraj , większość tekstu jest niezwykle sugestywna i nie jest prze kolorowana .Może to zachłyśnięcie się wolnością zbyt długo trwa ?Co do picia i jeżdżenia po pijaku to jest narodowa tragedia , a może u nas należałoby wprowadzić taki System – Bolaget ale pod warunkiem że byłby otwarty raz w miesiącu …

    Odpowiedź
  • Polka w Szwecji16 lipca 2013 at 19:48

    Nie pomogłoby! Polacy pomysłowi są i zaraz by coś wymyślili:-)

    Odpowiedź
  • Sylwia :)16 lipca 2013 at 20:47

    Pięknie Moniko! Uwielbiam czytać Twoje wpisy 🙂 I cieszę sie ogromnie że już wróciliście cali i zdrowi! Buziak :*

    Odpowiedź
  • Gosia16 lipca 2013 at 21:59

    Zgadzam się ze wszystkim, co do joty! 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedź
  • Estelle16 lipca 2013 at 22:10

    W Szwecji alkohol tez jest dostepny o kazdej porze. Ten bez akcyzy. Pijanstwo tez jest, tyle ze skrywane w czterech scianach szwedzkich domow. Powszechnie wiadomo ze prohibicja nie przyczynia sie do zmiejszenia ilosci spozywanego przez spoleczenstwo alkoholu, wrzecz przeciwnie. Takze faktu ze w PL alkohol jest dostepny 24/h nie uwaklasyfikowalabym jako negatywu. Szwedzi nie pija mniej, pija inaczej.
    Co do pozostalych uwag, w wiekszosci sie pod momi podpisuje, szczegolnie pod spostrzezeniem o butach 😉

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji17 lipca 2013 at 18:55

      Dziękuję, że o tym napisałaś, Estelle. Niewiele wiem o problemie alkoholowym w Szwecji, jest on dla mnie po prostu mniej widoczny. Negatywne jest dla mnie nie to, że sklepy z alkoholem czynne są całą dobę ale tzw. kultura picia.
      Widzę, że dobrze znasz realia Szwecji:-)

      Odpowiedź
  • Gosia16 lipca 2013 at 22:39

    Zgadza się, Szwedzi również piją, ale nie ma pijaństwa na ulicach, a w autobusach/pociągu/metrze, itp. nikt nie zionie alkoholem (rzadkość). Mnie najbardziej razi różnica w pracy urzędników – w Polsce wydaje się, jakby siedzieli oni w pracy „za karę”, a tutaj zawsze chętni do pomocy. I te spojrzenia w Polsce, „mierzenie wzrokiem”, ciuchy, figura, itp. Jakby to było najważniejsze… Nawet tutaj można poznać Polaków po tym, że „lustrują” wzrokiem 😉

    Odpowiedź
    • Dgmr17 lipca 2013 at 17:15

      I stos papierologii! Jakby nie można było skserować druczka, przystawić pieczątki- człowiek wypisuje pięć jednakowych druczków, bo „musi być oryginał” 😉

      Odpowiedź
  • Jagoda17 lipca 2013 at 13:47

    Fajnie móc spojrzeć oczami – osoby nie mieszkającej na stałe w PL – na nas Polaków 🙂

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji17 lipca 2013 at 18:47

      I na siebie samą przecież:-)

      Odpowiedź
  • Dgmr17 lipca 2013 at 17:14

    Zapomniałaś o lumpeksach 😉 I kolejkach bez numerków, ale może nie miałaś tym razem okazji doświadczyć i odpowiedzieć na pytanie „Kto z państwa ostatni do…?” 😀 I wydaje mi się, że mamy w PL nieco bogatszy niż w SE asortyment w marketach 😉

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji17 lipca 2013 at 18:49

      W Szwecji są Myrorna:-) Ach, pamiętam wciąż te grzeczności typu: Kto z państwa ostatni? Albo delikatne: Pan tu nie stał!

      Odpowiedź
  • Mamsan17 lipca 2013 at 22:46

    Chyba wszystkie Twoje spostrzezenia sa takie jak moje ..! Ja nie bylam w Polsce przez 5 ostatnich lat a ze bede juz wkrotce wiec tym bardziej jestem ciekawa co mnie czeka i jakie tym razem beda moje doswiadczenia i wlasne odczucia .. 🙂

    Pozdrawiam Cie serdecznie. M

    Odpowiedź
  • Czarna281 września 2013 at 19:14

    Oj, fajnie sie ciebie czyta, bo to takie bliskie. Ja w tym roku myslalam, ze dostane oczoplasow wlasnie jak zobaczylam letnie buty i teczowo kolorowe balerinki. Porobilam zdjecia, by pokazac kolezankom w pracy i co? Wzdychaly i sie zastanawialy dlaczego tutaj takich kolorow nie ma.
    Poza tym ja mieszkam na prowincji, to nie Sztokholm i brak mi tu kawiarenek, lodziarni itd. Sfotografowalam jedna z lodziarni Grycjanek w Zabrzu (moim rodzinnym miescie ) by pokazac kolezankom Szwedkom jak pieknie podawane sa lody i jak rozno kolorowe i smakowe moga byc.

    Tesknie za ta kolorowa Polska, ale tak jak piszesz, sama czuje sie juz bardziej u siebie, tutaj w Szwecji niz w Polsce, a to przeciez zaledwie 6 lat uplynelo. Przejscie przez ulice tez mnie napawalo lekiem. A zatloczone zapocone autobusy napawaly odraza.
    Zaczyna mi brakowac slow gdy mowie po polsku, bo mowie teraz w tym jezyku bardzo rzadko. I krepuje sie przed wlasna rodzina, ze nie umiem sobie przypomniec prostych slow.
    Denerwowaly mnie plotki i interesowanie sie innymi. Glosne mowienie. Rany julek, czy my Polacy musimy w Polsce tak glosno mowic?????
    Ja juz myslalam, ze tu calkowicie zdziczalam…myslalam ze to wina odizolowania od duzego miasta, bo w tej puszczy gdzie mieszkam (i jest mi z tym calkiem dobrze) szybciej mi to do spotkania ze zwierzyna lesna niz czlowiekiem…
    …ale widze ze nie jestem w tym odosobniona 🙂

    aaa jeszcze dodam dla ciekawosci: przez pierwszy rok pobytu w Szwecji walczylam tu z kazdymi drzwiami, bo te otwieraja sie tu na zewnatrz. W tym roku zas miotalam sie z wszystkimi drzwiami w Polsce, bo te jak na zlosc otwieraly sie do wewnatrz. I badz tu czlowieku madry…

    no i ogorki kiszone, kapusta – tego mi tu brakuje.
    A ze i problemy zdrowotne sie u mnie ostatnio pokazaly, to polska sluzba zdrowia ma u mnie PLUS. Te tutejsze leczenie przez telefon dprowadza mnie do szalu.

    oj rozpisalam sie

    pozdrawiam cieplo
    Sylwia

    Odpowiedź
  • Erynia w trasie4 marca 2015 at 19:45

    Zaczęłam czytać twojego bloga od końca i chyba dotrwam do początku. Ze wszytkim się zgodzę, tylko nie z niebezpiecznymi ulicami i przejściami dla pieszych w Polsce. Moniko, pojedźcie kiedyś do Gruzji – tam na drogach trwa dosłownie walka o życie.
    http://www.eryniawtrasie.eu/9535

    Odpowiedź
    • Mark26 maja 2016 at 19:03

      Szanowna Pani Erynio.
      Proszę pisać na temat.Autorka porównuje Szwecję z Polską.Jak „się to ma” do Gruzji??.
      Trochę logiki.logiki.Proszę!!!!

      Odpowiedź
      • Aleksandra16 sierpnia 2021 at 04:29

        A to już nie można o żadnym innym kraju wspomnieć (ot żeby poszerzyć perspektywę) skoro artykuł dotyczy Polski i Szwecji?
        Zarzuca pan p. Erynii brak logiki, a nie widzi pan swojego despotyzmu w narzucaniu innym jak mają formułować swoje wypowiedzi.

        Odpowiedź
  • kukiz klan6 sierpnia 2016 at 15:03

    Zabawne. Z wpisu wynika, że Szwed w stanie naturalnym tj. nie w pracy ( np. w sklepie czy urzędzie ) miły nie jest. Nie uśmiecha się, nie pomaga itp. Natomiast fantastycznie udaje, gdy musi udawać w pracy tj. w sklepie, w urzędzie itp. Polacy nadal nie potrafią udawać – jakie to nieeuropejskie 🙁

    Odpowiedź
  • MK10 listopada 2016 at 14:18

    Zaskakuje mnie komentarz na temat alkoholu. W Szwecji może i jest prohibicja, ale Szwedzi wg. mnie alkohol i papierosy BARDZO lubią i piją często i w domu i na świeżym powietrzu. A szczególnie! gdy tylko opuszczają granice swojego kraju. I wtedy to klękajcie narody… Polak może się schować…

    Odpowiedź
  • biegix28 listopada 2016 at 12:22

    A co złego jest w skarpetach w sandałach? Ktoś wymyślił taką głupią, absurdalną normę mody i niektórzy bezrefleksyjnie papugują. Jestem po szwedzku praktyczny- gdy jest za zimno na sandały, a za ciepło na półbuty, wtedy skarpety+sandały to rozwiązanie w sam raz. A złe wizualnie? Dla mnie nie.

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji9 grudnia 2016 at 18:20

      Dlatego też o gustach się nie dyskutuje 🙂
      Każdy chodzi jak chce i to jest piękne!

      Odpowiedź
  • Paweł19 sierpnia 2022 at 16:16

    Punkty 2, 3 i 9 już nieaktualne! I dobrze!

    Odpowiedź

Skomentuj MK Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *