Dziesięć przykazań czyli Jantelagen

Natura Szwedów jest bardzo zazdrosna.

A owa zazdrość wyraża się najbardziej w pragnieniu, żeby wszyscy byli równi. Dążenie do równości jest mocno zakorzenione w szwedzkiej mentalności i wszelkie przejawy bycia „ponad” spotykają się z niechęcią i zazdrością właśnie. Dlatego Szwedom, ba, wszystkim Skandynawom właściwie, dobrze jest znane i skrycie hołubione Prawo Jante (Jantelagen).

Pojęcie Jantelagen  stworzył pisarz  duńskiego pochodzenia Aksel Sandemose w swojej książce „Uciekinier w labiryncie” (1933). W jego powieściowym duńskim miasteczku Jante obowiązuje zasada, która jest jak tablica dziesięciu przykazań mówiących mieszkańcom Jante co myśleć i jak postępować.

1. Nie sądź, że jesteś kimś.
2. Nie sądź, że nam dorównujesz.
3. Nie sądź, że jesteś mądrzejszy od nas.
4. Nie sądź, że jesteś lepszy od nas.
5. Nie sądź, że wiesz więcej, niż my.
6. Nie sądź, że jesteś czymś więcej, niż my.
7. Nie sądź, że coś potrafisz.
8. Nie masz prawa śmiać się z nas.
9. Nie sądź, że komukolwiek będzie na tobie zależało.
10. Nie sądź, że możesz nas czegoś nauczyć.

Ogólne i dobitne przesłanie tych praw mówi im: „Nikt nie jest kimś specjalnym. Nie próbuj wyróżniać się ani udawać, że jesteś pod jakimkolwiek względem lepszy od innych”. Przejawy wyższości są potępiane a skromność jest w cenie.

W moich oczach stosowanie się do tych praw (świadome lub nieświadome) odzwierciedla się w ich nieskończonej tolerancji. Gej jest takim samym człowiekiem, jak hetero, kobieta jest równa mężczyźnie, upośledzeni są traktowani normalnie, wszyscy jesteśmy równi. Mam też odczucie, że te przykazania są obroną własnej wartości, nikt nie ma prawa jej zaniżyć i tym samym przygnębić drugiego człowieka. Prawo Jante można rozumieć odwrotnie, co w sumie daje i tak ten sam efekt: „Powinieneś wierzyć , że jesteś tak samo dobry jak inni, tak samo mądry, i masz takie same prawa”. Innym przejawem stosowania się do tych niepisanych praw jest niechęć Szwedów do konfliktów i stoicki spokój, którego im bardzo zazdroszczę.

Wiele razy przerabiałam Jantelagen na różne sposoby i im dłużej tu mieszkam, tym wyraźniej widzę te przykazania w codziennym życiu. Nie pochwalam zazdrości ale nad wyraz cenię tolerancję a równouprawnienie bardzo mi pasuje.

Jednym z aktualnych i bardzo mocnych przykładów szwedzkiej tolerancji był wczorajszy wyśpiewany protest na stadionie olimpijskim w Sztokholmie potępiający rosyjską nietolerancję do hbtq (homosexuella, bisexuella, transsexuella i queer). Ten olbrzymi chór zaśpiewał pod przykazaniem:

          Żyj i pozwól żyć innym.

26 thoughts on “Dziesięć przykazań czyli Jantelagen

  • Karolina7 października 2013 at 21:13

    Pierwszy raz zetknęłam się z Jantelagen na kursie językowym. Pamiętam jak dziś, czytałam, serce waliło mi jak szalone i myślałam, co ja tu robię??

    Z jednej strony dobrze że jest równouprawnienie, wolność słowa itd ale strasznie drażni mnie ciągnięcie w dół żeby się nie wyróżniać (szczególnie w szkołach). Nie wiem jak w dużych miastach ale u nas nie ma lekcji dodatkowych dla dzieci bardziej zainteresowanych np. matematyką czy biologią. A szkoda.

    Poruszyłaś ważny temat!! Ciekawa jestem jak widzą to inni?

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji7 października 2013 at 21:40

      Czyli, nie taki diabeł straszny jak go malują:-)
      I rzeczywiście – coś za coś. Tak jak wszystko inne, Jantelagen ma swoje plusy i minusy. To fakt, że na „zrównywaniu” cierpią np. uzdolnione dzieciaki. Sama próbowałam kiedyś zorganizować mojej utalentowanej uczennicy dodatkowe lekcje plastyki ale nie dostałam żadnej odpowiedzi.

      Odpowiedź
    • Deborah8 października 2013 at 20:32

      Zgadzam się z Tobą. Równouprawnienie jest bez wątpienia dobre. Ale taka szwedzka „urawniłowka”? Hmm… Mieszkam wśród Szwedów tylko rok, ale im niczego nie zazdroszczę. Spokój i opanowanie mam być może większe, może to po części wynika z pochodzenia, sposobu wychowania i również kraju, gdzie się wychowałam. Uważam, że aby dążyć do czegoś, być najlepszym w czymś, nie trzeba ani wywyższać się, ani poniżać innych.
      A te „przykazania” wynikają niejako ze specyfiki historycznej tej dalszej, a szczególnie tej najnowszej (mam tu na myśli głównie przemiany w Szwecji w XX w).
      Zainteresujcie się głębiej historią Szwecji… ale też dziejami najnowszymi. Przeczytajcie książkę „De rena och de andra” chociażby… Zainteresujcie się obecną sytuacją na rynku pracy… Myślę, że co nieco słyszeliście o „listach kryminalnych Cyganów”… A co tu dużo gadać. Pozdrawiam.
      Deborah

      Odpowiedź
      • Polka w Szwecji9 października 2013 at 22:02

        Deborah,
        podoba mi się Twój punkt widzenia. I paradoksem jest, że tzw. złoty środek też jest lubiany przez Szwedów (Lagom). A jednak Jantelagen tego wyważenia brakuje.
        Dziękuję za propozycję książkową. Przeczytam na pewno!

        Odpowiedź
  • czarna7 października 2013 at 21:48

    No wlasnie, a ja widze coraz wiecej negatywnych stron tego calego prawa Jante. Mlodziez jest leniwa, twierdza ze nic nie musza, nikt im nie bedzie mowic co i jak robic, i maja gdzies powazanie i szacunek do innych.
    Moze zamierzenie tego prawa bylo i dobre jesli myslec: „Powinieneś wierzyć , że jesteś tak samo dobry jak inni, tak samo mądry, i masz takie same prawa” , gorzej jak to sie odwraca i ma wyzdzwiek: „Nikt nie jest kimś specjalnym. Nie próbuj wyróżniać się ani udawać, że jesteś pod jakimkolwiek względem lepszy od innych”.

    Brak motywacji, pochwaly czy kary… gdzie prowadzi? Czy nie mozna miec rownowagi w tym wszystkim. A zazdrosc bedzie istniala czy my tego chcemy czy nie…

    Chetnie poczekam na artykul o stopniach w szkole, bo takowych tutaj nie ma. Osobiscie uwazam ze szkolnictwo jest na slabym poziomie, no bo jak nie ma lepszych czy gorszych, to kazdy przechodzi z klasy do klasy. Byc moze to jakis uboczny efekt prawa Jante?
    (A powtorki z roku ma sie za nieuczesczanie do szkoly).
    Oby Sztokholm byl madrzejszy :))))

    pozdrawiam

    Odpowiedź
    • ll13 września 2017 at 11:28

      czy gorszych, to kazdy przechodzi z klasy do klasy. Byc moze to jakis uboczny efekt prawa Jante?

      Odpowiedź
  • Dag7 października 2013 at 22:03

    Jantalagen na szwedzkim to był dla mnie jakiś koszmar- byłam przekonana, że tam są jakieś niuanse językowe, których nie rozumiem, bo to przecież nie może być, żeby byo takie prawo! Z Polski wyniosłam, że trzeba być lepszym od innych, że „Maciek dostał czwórkę, a ty tylko trójkę?” i ogólnie „każdy ponad każdym”. Jantalagen jest dla Polaków lekcją pokory. Ich cierpliwości chyba nigdy nie opanuję, bo czasem graniczy ona z tępotą (wg mnie, ale tu znów się wywyższam) 😉

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji9 października 2013 at 21:53

      Ja tę lekcję pokory początkowo wzięłam za lekcję poezji abstrakcyjnej.

      Odpowiedź
  • szwedka z wyboru8 października 2013 at 11:48

    Rzeczywiscie prawo to zostalo kiedys sformulowane, ale dzisiaj sie od niego odchodzi. Mlodzi sie buntuja, bo nie chca byc mierni, chca czegos wiecej. Jantelagen mozna rowniez odnisc do Polski, gdzie dzieciom podcina sie skrzydla – nie rob tego bo nie potrafisz, a po co ci to? starszyzna wie lepiej aty gowniarzu sie nie wymadrzaj bo i tak nie wiesz lepiej, jak przezyjesz nasze lata to dopiero …..wszelkie ciecia budzetowe robia ze nie ma zajec pozalekcyjnych zarowno w Polsce jak i tu. ogolnie mozna stwierdzic, ze co kraj to obyczaj. Ja wlasnie wyjechalam z Polski bo sie dusilam w mentalnosci, ze czegos mi nie wolno, ze nie dam rady, ciaglego podporzadkowywania sie innym, bo tak nalezy. Tutaj traktuje sie wszystkich rowno bez wzgledu na wiek, plec, wyznanie, seksualnosc czy uposledzenie – i to jest silnie zakorzenione w szwedzkiej demokracji. Kazdy ma prawo do takiego samego traktowania i szacunku. Polska pod tym wzgledem jest sto lat do tylu….wystarczy posluchac naszych politykow czy wladz koscielnych.
    Generalnie jesli chodzi o szkole to rzeczywiscie poziom nie jest zbyt wysoki ale i to sie chyba zacznie zmieniac. Poza tym istnieja szkoly, gdzie uczenie sie jest popularne i uczniowie chca miec dobre oceny aby potem dostac sie na intratne kierunki uczelniane. Sa rankingi szkol podstawowych gdzie koncowe oceny sa wysokie i tam, zapewniam was, dostac sie nie jest tak latwo. Kolejki sa dlugie. Spoleczenstwo sie zmienia a tym samym mentalnosc. Ludzie chca miec lepiej i nie jest juz dzisiaj wstydem pochwalic sie tym co sie posiada czy tym co sie umie.

    Odpowiedź
  • henlub8 października 2013 at 15:10

    Przykazanie 11 ; niech Ci się nie wydaje że jesteś sędzią .

    Odpowiedź
    • Joanna777jo14 października 2017 at 13:06

      Wierzyć mi się nie chce, że jest kraj, w którym ludzie stosują się do tego przykazania. Po komentarzach, które zostawiają polscy internauci pod różnymi artykułami , można zwątpić i w Boga, i w człowieka. Nie wiedziałam kiedyś (kiedy nie było Internetu), że ludzie mogą mieć w sobie tyle jadu i znajdować tyle skwapliwej satysfakcji w bezlitosnym obrażaniu i potępianiu innych ludzi, i tym bardziej czynić to w przekonaniu o własnej „wyższości moralnej”. Nie jestem egzaltowaną pensjonarką, wręcz przeciwnie – ale płakać mi się chce, gdy o tym myślę. Nie dlatego, żebym osobiście była tego obiektem, ale już sama świadomość, że tak jest, boli mnie w imieniu innych ludzi i godzi we mnie jakoś pośrednio.

      Odpowiedź
  • Mara9 października 2013 at 13:03

    Jenteloven to norweski odpowiednik Jantelagen. Ja widzialam zarowno pozytywne, jak i negatywne jego efekty. W szkolach dzieci nie powinny okazywac, ze wiedza wiecej, bo sa narazone na ostracyzm zarowno ze strony dzieci, jak i nauczycieli. Dziecko, ktore kiedys uczylam, skarzylo mi sie, ze „zostalo doprowadzone do porzadku”, gdy zglaszalo sie na lekcji do odpowiedzi. Dlaczego? – zapytalam, bo wydalo mi sie to calkiem niezrozumiale. Okazalo sie, ze nie powinno sie „wywyzszac” swoja wiedza ponad inne dzieci w klasie. Potem wytlumaczono mi, ze to wlasnie jenteloven – dziecko musi byc takie samo, jak inne. Brak zrozumienia dla wyzszych aspiracji, pogoni za wiedza czy zwyklej checi bycia innym. No, to wylalam swoje zale na jenteloven 🙂
    Pozdrawiam

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji9 października 2013 at 21:51

      Całkowicie się z Tobą zgadzam. Na tym zrównywaniu cierpią dzieci uzdolnione i chcące czegoś więcej. Plusem tego jest to, że szkoła bardzo pomaga tym słabszym, upośledzonym, wykolejonym dzieciom. A wszystko na zasadzie równych szans.

      Odpowiedź
  • fidrygauka9 października 2013 at 19:29

    Bardzo ciekawy wpis!
    Za krótko mieszkałam w Szwecji, żeby poznać to prawo, ale już te przykazania … tak! Co prawda ja przebywałam w międzynarodowym środowisku i słyszałam wielu Szwedów mówiących do np. swoich młodszych kolegów: „Nie bądź taki szwedzki!” albo „Nie cierpię Ikei! Tylko pudła i sklejka w każdym domu!” (oczywiście, z przymrużeniem oka).
    Mieszkałam w typowych komunalnych blokach i pierwsze, co mnie uderzyło, gdy przemierzałam chodnik zaglądając ludziom w okna kuchenne (nie kontrolowałam się na początku w tym względzie; te okna bez firanek były zbyt kuszące :)), to uderzyło mnie to iż każda jedna kuchnia wyglądała tak samo. Identycznie! Nawet jeśli mieszkania były oddawane z już zmontowanymi kuchniami, to nie mogłam pojąć, dlaczego nikomu nie chciało się/nie przyszło do głowy, by urządzić sobie kuchnię po swojemu.
    Co prawda pobliskie domki już tak zunifikowanene nie były, ale jednak tę zasadę równości, niewychylania się, niewyróżniania się, było widać.
    Moim zdaniem można na to prawo spojrzeć z pozytywnej strony, jako lekcję pokory, ale jako Polka (szabelka i te rzeczy) mieszkająca w Anglii (idywidualności i idywidua to tutejsza norma :)) chyba nie mogłabym żyć wg tego prawa.
    Pozdrawiam.

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji9 października 2013 at 21:48

      Ciekawe spostrzeżenia:-)
      W mieszkaniach należących do spółdzielni, rzeczywiście kuchnie robione są na jedno kopyto, więc wychylić się i urządzić kuchnię po swojemu można dopiero we własnym domku. Wtedy hulaj dusza! Efekt we własnych oczach może być fascynujący, w oczach sąsiadki zapali się zazdrość i może nastąpić koniec znajomości.

      Odpowiedź
  • Bujakiewicz11 października 2013 at 11:19

    Akurat z tym poczuciem zazdrości mamy wiele wspólnego ze Szwedami, tyle, że my tak mocno nie dążymy do równości. W Szwecji bardzo popularna jest również przynależność do różnych organizacji, w tym wolontariat.

    Odpowiedź
  • Pingback: O Szwedzkim podejściu do życia z przymróżeniem oka – Jantelagen | Yoga in Stockholm

  • Leon26 grudnia 2014 at 10:11

    A jak Szwedzi oceniają Duńczyków?

    Odpowiedź
    • Darek14 marca 2017 at 13:27

      Jak to sąsiedzi z którymi mieli na pieńku, z pogardą.

      Odpowiedź
  • slawomir witkowski2 września 2015 at 12:32

    O istnieniu „Janteloven” dowiedzialem sie jak zwykle ostatnio to u mnie bywa przypadkiem, choc niedawno dowiedzialem sie, ze podobno przypadek to drugie imie Boga. Nie chce tutaj nikogo agitowac do jakiejs wiary, ani tym bardziej jakiegos kosciola, ale cos w tym stwierdzeniu musi byc. Czytam wlasnie ksiazke autorstwa Niemki holenderskiego pochodzenia, mianowicie pani Mike Van den Boom. Tytul tej oto ksiazki brzmi mniej wiecej tak „Ktoredy do szczescia, czyli moja podroz do 13 najszczesliwszych krajow swiata i i czego mozemy sie od nich nauczyc”. Okazuje sie ze mieszkancy krajow skandynawskich naleza do swiatowej czolowki jesli chodzi o , nazwijmy to wspolczynnik szczescia na glowe mieszkanca. A taki bogaty i rozwiniety ekonomicznie kraj jak Niemcy jest daleko, daleko w tyle. wlasnie z tej ksiazki dowiedzialem sie o tych 10 przykazaniach Jante i ze jest ono w tej czesci Europy nieformalnie przyjetym sposobem na zycie. W tej samej ksiazce pojawil sie rowniez komentaz akurat(!) niemieckiego profesora, specjalisty od Skandynawii, ktory krytykuje konformistyczna, preferujaca „sredniactwo” (jest w ogole takie slowo?) mentalnosc tych narodow. Jego zdaniem takie nastawienie jest kontraproduktywne jezeli chodzi o rozwoj zarowno jednostki, jak i calego spoleczenstwa! I tu pojawia sie komentaz autorki ksiazki: a czy pan profesor mial okazje osobiscie z takim np. Dunczykiem porozmawiac? Dunczycy wiedza co reszta swiata o nich mowi, ale wiedza rowniez, ze maja prawo isc wlasna droga i miec wlasne zdanie. Cytat wypowiedzi mlodego Dunczyka „My mowimy, czego chcemy i zyjemy jak chcemy”. Uluda sukcesu i prawo konkurencji doprowadzily ludzkosc do tego miejsca, w ktory teraz sie znajduje i mnie osobiscie zbytnio sie to nie podoba. Prowadzilem „niemiecki” styl zycia i nie bylem szczesliwy. Odwrocilem wszystko o 180° i zyje jako wolny, szczesliwy czlowiek, po skandynawsku.

    Odpowiedź
    • Darek14 marca 2017 at 13:26

      A jeszcze moze spójrz na rosnący odsetek samobójstw, zwłaszcza wśród ludzi młodych, w owych rzekomo szczęśliwych skandynawskich społeczeństwach….. masakra.
      I żeby było jasne, ten amerykański model przepychania się łokciami, szpanowania i zabijania tylko aby byc lepszym od innych to drugi idiotyzm, którym się brzydzę.

      Odpowiedź
  • pamina31 grudnia 2015 at 03:28

    Jantelagen jest gleboko zakorzenione w szwedzkiej mentalnosci. Prawdą jest, ze personel bardziej wykwalfikowany i lepiej wyksztalcony musi dostosowac się do nizszego personelu, ktory faktycznie „rzadzi” w sluzbie zdrowia pielegniarki i podpielegniarki rzadza lekarzami , w aptece technicy bez zawodu czesto szefuja. To jakas paranoja. nie wiem jak ten kraj się rozwija, skoro wszelkie przejawy dazenia do bycia lepszym i rywaliAcji zdrowej są dyskryminowane. Bardziej wyksztalcony musi się dostosowac do idioty, bo najwazniejsze jest, by byla rownosc, co za kretynizm! Ale niestety to kraj ludzi bez ambicji, lagom jest najwazniejsze, czyli bycie przecietniakiem

    Odpowiedź
  • Darek8 kwietnia 2016 at 13:13

    Tiaaaa, a ja się wielokrotnie zetknąłem z przejawami otwartej niechęci Szwedów, szydzenia z błędów językowych, celowego irytowania mnie obcesowymi zachowaniami itp. wiec jaka tam niby równośc. Ale czego chciec jeśli tu pielęgniarki są szefami i rządzą, a chore na władzę są wcale nie mniej niż inne nacje, starczy dac jakąś funkcyjkę i już rosną rogi.
    Szwecja to taki socjalistyczny kraj, z tym że ekonomicznie stoi dobrze.
    Żal mi tych 'lagom folket’, bo zachowują się jak wycieczka Rosjan za czasów ZSRR kiedy wszyscy szli w kupie i każdy pilnował każdego. Oraz Polskę i jej podobne kraje czesto najchętniej widzieliby nadal tak jakby czas zatrzymał się w latach 80- tych ub. wieku, czyli puste sklepy, kiepskie drogi, tania wódka i tanie dziwki.

    Odpowiedź
  • Joanna24 stycznia 2017 at 14:08

    Dziękuję za ten artykuł i komentarze. Bardzo to ciekawe i przy wszystkich ewentualnych zastrzeżeniach uczy sensownie rozumianej pokory. Myślę, że prawdziwa indywidualność zawsze w ten czy inny sposób się przebije, a ta naiwne celebrowanie ego, jakie obserwujemy w naszej kulturze, więcej przynosi szkody (w postaci rywalizacji, prymitywnych uprzedzeń, osamotnienia, poczucia wyższości moralnej, złych emocji itp.) niż korzyści.

    Odpowiedź
    • Joanna24 stycznia 2017 at 14:09

      Errata: nie „ta”, a „to naiwne celebrowanie ego”

      Odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *