Jesień ma specjalny smak.
A właściwie kilka smaków, które sprawiają, że lubię jesień jeszcze bardziej. Smak numer jeden to absolutnie grzyby! Uwielbiam grzyby choć ciężko mnie zagonić do grzybobrania. Pracochłonne i czasochłonne przyrządzanie też działa na mnie zniechęcająco, ale zaciskam zęby i szoruję te kurki, smażę i duszę, i tylko kurki jesienią mogłabym jeść.
No właśnie. Kurki to czy rydze? Szwedzka nazwa tych leśnych owoców to kantarelle. Uwielbiane przez szwedzkie podniebienia a ostatnio i przez moje. Ostatnio, bo tak jak do bułeczek cynamonowych, do kantarelli musiałam się przyzwyczaić. Tęsknię za naszymi szlachetnymi borowikami i za maślakami rzecz jasna, ale tutaj jakoś ich nie widuję. Może za słabo się rozglądam?
Na grzybobraniu byliśmy w tym roku raz, ale nic nie wyszło z tego grzybobrania. Albo lato było za suche i za gorące, albo las nie ten, albo my za bardzo zakochani. Im dalej w las i im bardziej malała szansa na zauważenie tego, czego szukamy, tym bardziej rósł nasz apetyt na te żółte grzyby.
Szukaliśmy rydza …. i nic! Nawet muchomora.
Rozczarowani pojechaliśmy do sklepu i zobaczyliśmy piękne, świeżutkie, kraj importu Polska.
Nie mam na nie specjalnego przepisu, duszę je zwyczajnie na maśle. Z odrobiną soli. Delektuję się jak cennym rarytasem. Boskie! Znajomy Szwed mówi, że on dzieli grzyby na kantarelle i na zwykłe grzyby. Wszyscy tutaj kochają kantarelle, mają do nich szczególny sentyment a ich smak i zapach towarzyszy im całą jesień.
Innym smakiem, który kojarzy mi się z jesienią to smak dyni. Małymi ozdabiam kuchnię,
a z dużych robię zupę krem.
Nie robię z dyni wykwintnych potraw, bo chyba nawet się nie da, ale jako zupa krem z odrobiną ostrej i rozgrzewającej chilli, na lunch w chłodne jesienne dni jest wyśmienita!
No i oczywiście – smak numer trzy – jabłka!
Zjadamy cały rok, ale jesienią chce nam się je przerabiać na różne sposoby – piec, smażyć, suszyć i słodzić, i tym samym osładzać jesień.
Mój mąż uwielbia pieczone w całości z cukrem lub dżemem.
Ja nie pogardzę słodkim pieczonym jabłkiem, ale wolę suszone:-)
Moja mama zawsze jesienią dbała o to, by tych jabłkowych pyszności był odpowiedni zapas. Zdrowe i pyszne i takie jesienne! Pasują doskonale do chwil z książką, świetnie się pogryza podczas filmu (zamiast chipsów). Suszone naturalnie są lekko gumowe, a suszone w piekarniku są chrupiące i takie pyszne!
Ze wszystkich pór roku zdecydowanie najbardziej smakuje mi jesień. Ach, żebym jeszcze umiała piec szarlotkę….
4 thoughts on “Smaki jesieni”
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Powiązane posty
Problem żebractwa w Szwecji
Dziesięć przykazań czyli Jantelagen
Sztuka odpoczywania
Eksperyment
Jesienne refleksje
Moje szwedzko-polskie serce
Lördagsmys i czas zimowy
Granit – butik przyjazny środowisku
Słodko gorzki zawód
Pierwszy Dzień Wiosny
Karta SL – jak poruszać się po Sztokholmie
Świąteczna wystawa
Warszawskie reminiscencje
Kolej śródlądowa – Inlandsbanan
Dziś Szwecja jest słodka!
B jak brak
Wielka budowa w Sztokholmie
Wieża Kaknästornet
Lato idealne
Pieskie życie
Gniazdowicie
Midsommar
Śladami Astrid Lindgren – Astrid Lindgrens Värld
A jak asymilacja
Spacer nad kanałem
Pożegnanie z choinką – Julgransplundring
Fach dziennikarki
1 maja – Valborg
Chwile wytchnienia
Symptomy zeszwedzenia
Wielki dzień
Pierwsze dni z kotem
Junibacken
Sen
Świąteczny Sztokholm
Tajemniczy przynosiciel
Archipelag sztokholmski – wyspa Utö
Astrid Lindgren i pasja czytania
Zegary naprzód!
Pierwszy adwent – przygotowania do świąt, rozświetlanie ciemności i tresowanie kota
Fika w ogrodzie Rosendal
Idzie nowe / Nytt på gång
Szwedzki język migowy i świat głuchych
Rowerem przez Möja
A w duszy wiosna gra
Sztokholmskie metro – najdłuższa galeria sztuki na świecie
E jak Empatia (a raczej jej brak)
Festyn jesienny w Ogrodzie Bergianska
Pożegnanie szkierowego sezonu na wyspie Rögrund
Koniki z Dalarna
Festiwal Wikingów
Semla, Tłusty Wtorek i moc słońca
Puk, puk, to znowu ja!
Just another Polish Day
Wspomnienie Nationaldagen
Zabawa u Króla
Landsort na wyspie Öja
To już cztery lata…
Birka – pierwsze miasto w Szwecji
Terminarze, rzecz kobieca
Jesień w Sztokholmie
Skansen – miniatura dawnej Szwecji
Hejterki
Lucia w dźwiękach i obrazach
Arholma
Julbord
Ślub Madeleine
Gdybym była Bogiem…
Pierwsze zanurzenie
Rzeczy w Szwecji, do których się nigdy nie przyzwyczaję
Zmiana czasu
Kopalnie w Gällivare
Wakacji czas
Paczka
Niepokoję się…
Plasterek
Magiczne białe noce
Mały łoś i szopka z Krakowa
Stockholm Card – jak zwiedzać i poruszać się po Sztokholmie
Podróż inlandsbanan – refleksje
Wesołych Świąt!
W pogoni za łosiem
Lussekatter z pieca Kasi
Surströmming
Sztokholmskie scenerie
Göteborg w trzech odsłonach cz. 3
Szwedzkie wychowanie dzieci
Dziesięć powodów, dla których warto odwiedzić Olandię
Listopad optymistyczny
I już po wszystkim
Tramwajem w poprzek
Tradycyjne szwedzkie przysmaki
Drottningholm
Dragonek
Nie lubię Halloween!
:-*
Styl wiejski, sielski czyli lantlig
Time out
Göta Kanal – błękitna wstęga Szwecji
Zimowy spacer i lekcja przyrody
Pierwsze dni zimy, ostatnie dni roku
W biegu
Panduro Hobby
Wakacje!
…
Eurowizja 2016
Ostatni dzień kwietnia
Arvidsjaur i Koło Podbiegunowe
Racza uczta – kräftskiva
Studencki karnawał – Quarnevalen
Ostatni kawałek
Film Roku – Återträffen
Przepis na twarożek
W jelenim gaju
Co to jest szczęście?
Galeria Baginski
Blog Off
Tyle wiosny w całym mieście!
Kwestia zaufania
Festiwal polskich filmów
Piastowie
Przedstawienie o Katarzynie Jagiellonce
Moje Stare Miasto
Kartka ze świątecznymi życzeniami
Między ziemią a niebem
Nowy rok niesie zmiany
Przeprowadzka
Narodowe cechy Szwedów
Życie w obrazkach
Wielkie głosowanie – Blog Roku 2014
Göteborg w trzech odsłonach cz. 2
Na końcu Europy – Nordkapp
Adwent po szwedzku
Ogród Króla czyli Kungsträdgården
Jesieni, to ty? Tak szybko?
Życie z kotem
Ciepłe oazy zimowego Sztokholmu
Oda do jesieni
Bezcenny wspólny czas
Tradycja Julbord
Zatrzymać lato
Archipelag sztokholmski – Sandhamn
Wiosenne pozdrowienie
Wakacje!
Moja historia cz. 4
Kocia pociecha
Glögg – grzaniec rozgrzewaniec
Kartka z życzeniami
Bliskie spotkania
Moja cudowna grupa
Blisko…
Moja historia cz. 1
Artipelag
Śladami Astrid Lindgren – Vimmerby
Wiśnie w śniegu
Siła słów i moc zmieniania świata
List do czytelników
Migawki z Polski
Fredagsmys
Midsommar w Dalarna cz. 3 Rättvik
Czas smutku
Migawki z Gotlandii
Lato w Szwecji
Bożonarodzeniowe jarmarki
6 czerwca – Narodowe Święto Szwecji
Trzeci tydzień adwentu
Jak na skrzydłach
Park Narodowy – wyspa Ängsö
Gålö – oda do natury
Dzień gofry!
Październik i różowa wstążeczka
27 sierpnia
Migawki z podróży na południe
Dzień polarny – midnattssol
Göteborg w trzech odsłonach cz. 1
Święto Zmarłych
Dzień Wszystkich Świętych
Listopad zaklęty w broszce
Grudniowe smaki i aromaty
Midsommar w Dalarna cz. 2 Leksand
Dzień Świętej Łucji
Dziękujemy!
Drugie urodziny Polki
Kraj w sam raz
Mall of Scandinavia
Ratusz miejski – Stadshuset
Długo wyczekiwany poniedziałek
Moja historia cz. 2
Jul czyli święta w Szwecji
Fjäderholmarna
Nasza domowa nowomowa
Legitymacje nauczycielskie
Szafranowe bułeczki
Różowe przebudzenie
Wyspa Nåttarö
Język szwedzki
Teatr dla Polonii
Lucia
Różowy koniec dnia
Muzeum Okrętu Waza – Vasamuseet
Haga Park
Śladami Astrid Lindgren – Norröra
Weekend za miastem, klęska urodzaju i pochwała radości z rzeczy zwykłych
Moja historia cz. 3
Zakątki Södermalm
Kebnekaise
Långholmen i początek wakacji
Samozbiory – självplock
Eva Mattsson i jej pasja
Lucia czyli święto światła
Dalarna, serce Szwecji
Ciepło, gorąco, parzy!
ABBA The Museum
Sztokholm jak z innej bajki
Życie sielskie anielskie
D jak dom
Znajdź dziesięć różnic
Piątek
Olandia, kraina wiatraków
Studentka w skowronkach
Landsort
Polka w Szwecji za kółkiem
Zamek Królewski – Kungliga Slottet
Szwedzi, miłość, flirt i Walentynki
Matka i jej pierś
Wyklejanki Wisławy Szymborskiej
Retro Second Hand
Lśnij i żyj!
Pratar du svenska?
Tradycje wielkanocne w Szwecji
Jesienny Ulriksdal
Komplement
Od serca
Trasa Monteliusvägen
Na szwedzką mod(ł)ę
Hotel za kratami
Wielkanoc kolorowa
Nobel – nagrody i wielki bankiet
Święto Wiśni i japońskie akcenty
O co nie pytać Szweda?
Nietypowy znak drogowy
Aquaria Vattenmuseum
Dni z nutą jazzu
Moje tęsknoty za polską kulturą
Obywatelka Szwecji
Globen jako Wielka Dynia
Nagroda od czytelnika
Smrodliwy smakołyk Szwecji
Korzenne ciasteczka – pepparkakor
Midsommar w Dalarna cz. 1 Sjurberg
Niespodzianki od życia
Najmniejszy pomnik w Sztokholmie
Julmarknad w Skansen
Jak otrzymać szwedzkie obywatelstwo?
Do drogich czytelników
„Przekręt” turystyczny
Gotlandia
Oranżeria w Bergianska Trädgården
Mariefred
Wywiad
Weganinem być
Dzień o zapachu cynamonu
Astrid Lindgren – Dalagatan 46
Tack för senast!
Wakacyjna retrospekcja
Ludzie listy piszą
C jak cierpienie
Tam, gdzie mieszkają motyle
Popularne wpisy
Najnowsze komentarze
- Ycbo - Adwent po szwedzku
- Steven - Kopalnie w Gällivare
- Ania - Szwedzkie wychowanie dzieci
- Paweł - Znajdź dziesięć różnic
- Aleksandra - Znajdź dziesięć różnic
Archiwa
- wrzesień 2021
- marzec 2021
- grudzień 2020
- wrzesień 2020
- lipiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- kwiecień 2017
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
Z kurkami w tym roku u nas kiepsko. Były owszem „letnie” czerwcowe, ale tych typowo jesiennych nie widziałam zbyt wielu. Trattkantareller (te ciemne na zdjęciu z kurkami ze sklepu) pojawiają się dopiero teraz. A co do innych rodzajów, jest przyzwoicie, w samym tylko ogrodzie znalazłam co najmniej 10 brzozaków 😉
Dynia, jabłka… książkę (kucharską) można napisać. Jesieni jako pory roku nie lubię bo jest ciemno i ponuro, a w planach nadciągająca zima… chyba że w kuchni. Z dyni Kochana możesz zrobić dosłownie wszystko. Dania jednogarnkowe, zupy, ciasta… W przyszłym tygodniu będzie u mnie kolejny post dyniowy, więc zapraszam – może akurat Ci zasmakuje 😉
A teraz już słonecznego weekendu!!
Do postu dyniowego zajrze chetnie, bo w kuchni specjalnie pomyslowa nie jestem:-( Zazdroszcze Ci talentu kucharskiego!
Jeśli chodzi o smaki pór roku, to dla mnie zdecydowanie lato! Owoce, owoce i jeszcze raz owoce. Najlepiej polskie: truskawki, wiśnie, czereśnie.
Na drugim miejscu byłaby wiosna ze swoimi nowalijkami i młodymi ziemniakami. Z jesieni najbardziej brakuje mi śliwek węgierek, które uwielbiam, a których tu w Anglii nie uświadczysz.
Suszone i pieczone owoce to dla mnie jedno wielkie NO-NO (ostatecznie w szarlotce :))), a i z dynią mam na pieńku :)))
Ale świat byłby nudny, gdybyśmy byli tacy sami.
Chciałam coś napisać, ale Karolina powyżej wyjęła mi myśli z głowy 🙂 Pozdrawiam 🙂