Wprawdzie na dworze ciepło i niezimowo, nie ma śniegu ani mrozu, ale trudno mi jakoś sobie wyobrazić okres około świąteczny bez grzańca (glögg od glöd – żar).
W tym czasie w Szwecji sprzedawanych jest prawie 6 milionów l. grzanego wina. A najpopularniejszą marka jest marka Blossa.
W sklepach i na bożonarodzeniowych jarmarkach dostępne jest grzane wino o rozmaitych smakach i pod różną postacią. Jest glögg alkoholowy i jest także bezalkoholowy, owocowy i czekoladowy, słodki i bez cukru… Osoby o bardziej wymagającym podniebieniu przyrządzają glögg sami w domu, z ulubionego wina i wedle własnych upodobań.
Napój ten przyrządza się z czerwonego wina, (można też białego, dlaczego nie?), przypraw takich jak cynamon, goździki, imbir (przy okazji – ja dodaję świeżego imbiru codziennie do kawy, imbir pomaga mi utrzymać szczupłą linię), skórka pomarańczowa oraz migdały, rodzynki i cukier. Trunek ten wzmocnia się czasami mocniejszym alkoholem, ale robi się także warianty bezalkoholowe na bazie soku owocowego. Robienie takiego grzańca jest też moim sposobem na ratowanie nietrafionego wina, wtedy dodaję tylko więcej cukru i soku.
Sporządzenie tego rozgrzewającego napoju w domu zajmuje więcej czasu niż samo podgrzanie gotowego, kupionego w sklepie albo skorzystanie z gotowych przypraw w torebkach, ale warto się poświęcić, bo smak oraz efekt działania jest dużo lepszy. Sam zapach już jest upajający!
Przygotowanie glöggu rozpoczynamy od przyrządzenia ekstraktu z przypraw korzennych. Żeby wyczarować taki ekstrakt gotujemy odpowiednią ilość wody (albo soku) i dodajemy do niej przyprawy. Następnie łączymy wywar z winem i pozostałymi składnikami i podgrzewamy powoli do temperatury 60-70 ° C.
Ja korzystam z przepisu na glögg klasyczny ze szwedzkiej książki kucharskiej. Zauważyłam, ze na drugi dzień glögg nabiera głębszego i jeszcze lepszego smaku, aczkolwiek alkohol trochę wyparowuje. Można też eksperymentować z przyprawami, aż w końcu wyjdzie doskonały na Wasz smak. Przez noc trzymamy glögg oczywiście w lodówce. Oto przepis, a ja życzę powodzenia w eksperymentowaniu!
Składniki:
- 1 butelka czerwonego półwytrawnego wina
- 2 szklani soku pomarańczowego
- 5 łyżeczek cukru lub kilka łyżek miodu
- pokrojona skórka z połowy pomarańczy
- 1 kawałek pokrojonego świeżego imbiru
- 2 laseczki cynamonu
- 8 -10 sztuk goździków
- 5 pestek kardamonu (ale niekoniecznie)
- 1/4 szklanki obranych migdałów
- 1/2 szklanki rodzynek
- 1/2 szklanki wódki albo brandy
Sposób przygotowania:
- Podgrzewaj delikatnie sok pomarańczowy, wrzuć do niego przyprawy (imbir, cynamon, skórkę pomarańczową, goździki i kardamon) i gotuj wywar przez ok. 30 min na małym ogniu.
- Przelej wywar przez geste sitko do drugiego garnka i dodaj do niego wino oraz cukier.
- Dodaj wódki.
- Podgrzej całość, ale pilnuj, żeby nie zagotować.
Do kubeczków (lub szklaneczek z uszkiem) wsyp obrane migdały i rodzynki, wlej do nich gorące wino. Ja podaję grzańca z pierniczkami (pepparkakor) i serem pleśniowym. Niebo w gębie, żar w piersiach!
pepparkakor z serem pleśniowym…? serio? :-))))) tak dziwne, że aż mi się podoba ten pomysł…
Do wszystkiego się człowiek przyzwyczai:-)
Do białego wina pasuje ser plesniowy, a do grzańca z pepparkakor i serem po prostu pyszne!
Kochana ! Ja do niedawna nie wiedzialam co to gløgg. Na pewno sprobuje twojego przepisu moze jeszcze nie w tym roku ale juz sobie zapisze! Dzieki!!!
Glöggu może nie znałaś, ale grzane wino na pewno:)
Oj bardzo lubie grzane wino. W Irlandii wstawia się w Święta garniec z winem już rano (czyli koło 12 😉 ), a potem przez cały dzień i wieczór gospodyni uzupełnia jego zawartość… Luvbię grzane wino, grzane piwo również lubię, ale moim irlandzkim zimowym drinkiem jest hot whiskey w wersji bez cukru 🙂 Pozdrawiam i życzę bardzo miłych, spokojnych i wesołych Świąt!
Ciekawy ten garniec z grzanym winem:)
I piwo grzane też mi smakuje a Ty w Irlandii masz prawdziwie dobrego piwa pod dostatkiem!
Moj ulubiony to Glögg Blossa koniakowy, 21% z Systembolaget hihi 😉
Mniamucha!!!!
Pozdrawiam 🙂
ja też zrobię, ja też!!!
choć póki co wiozę z 15 l BLOSSY do Polski – najlepszy prezent dla znajomych 🙂
Pingback: Trzeci tydzień adwentu | Polka w Szwecji
Monia! Gościsz dziś na stronie fejsbukowej ambasady Szwecji we PL. Gratulacje. Przybędzie czytelników i wielbicieli. :*