Ostatnio na blogu było zielono, ciepło i tropikalnie.

W oazach skracam i umilam sobie zimę. Ale że nie da się siedzieć tam cały czas, próbuję stawić czoła zimie i wydobyć z niej coś ciekawego. Ogólnie rzecz ujmując lubię zimę, ale taką mroźną, skrząco białą, ze skrzypiącym śniegiem co najmniej po kostki. Zimę szczypiącą w policzki i sypiącą wirującymi płatkami śniegu.

IMG_4611

Ale ta zima się nie wykazała. Owszem jest zimno, czasem nawet spadnie trochę śniegu (mówię o Sztokholmie) ale ogólny obraz jest taki… szaroburochlapowaty. Ostatnio jest na plusie, więc to co spadło, zdążyło stopnieć. Ani bieli, ani zieleni, ani zimno ani ciepło… Takie dołujące niewiadomoco.

IMG_4670

Ale, żeby nie dać się tej niby zimie zdołować postanowiłam skorzystać z oferty grupy przewodników – przyrodników  ze związku „Ut i naturen” i dołączyć do wycieczki połączonej z lekcją przyrody.

Wycieczki takie odbywają się co niedzielę. Poszłam wczoraj pierwszy raz. Zebrało się całkiem sporo osób i całą naprzód, żwawym marszem ruszyliśmy w 3 godzinną wędrówkę dookoła dwóch jezior – Lötsjön i Råstasjön.

IMG_4642

Zaczęliśmy od Lötsjön, jeziora w Sundbyberg. Przy pierwszym „przystanku” przewodniczka opowiadała o kaczkach krzyżówkach i płaskonosach, które sobie to jezioro upodobały. Wyjaśniała, czym różnią się samice (krzyżówek) od samców i mówiła, że latem różnice te znikają.

IMG_4624

Przy tym jeziorze spotkaliśmy gęsi, łabędzie a raczej młode, szare i wcale nie brzydkie kaczątka.

IMG_4619

Niektórzy mieli lornetki i aparaty z obiektywami, których nie powstydził by się żaden papparazzi.

IMG_4630

Tutaj płaskonos o skromnym spojrzeniu:

IMG_4635

Potem pomaszerowaliśmy w stronę drugiego jeziora. Po drodze przewodniczka dość często zatrzymywała się i nadsłuchiwała ptaków, opowiadając nam o tych usłyszanych i spostrzeżonych. Zimą ptaki nie śpiewają tak chętnie jak wiosną, więc nie było łatwo.

IMG_4659

A to czapla. (Stąd lepiej widać, co się w mieście dzieje.)

IMG_4664

Ale czaple zwykle siedzą całą gromadą na jeziorze i tak jak my czekają na wiosnę.

IMG_4674

Czaple te kiedyś odlatywały na zimę (pewnie do Hiszpanii) ale ludzie dokarmiają i te przyzwyczaiły się do tego i z roku na rok zostaje ich coraz więcej. Przewodniczka mówiła też, że pewne ptaki decydują się zostać na zimę, bo czują, że jest cieplejsza i potem zamarzają na śmierć. Ludzie dokarmiają ptaki ale nie jestem pewna czy to dokarmianie nie ma swoich minusów.

IMG_4703

Przy jeziorze stoją też w każdą pogodę, osoby, które pragną ratować okolice tego jeziora przed zabudowaniem. O tym pisałam kiedyś, w Polce w Sztokholmie.

IMG_4673

Po spotkaniu z czaplami i aktywistami poszliśmy dalej i dotarliśmy do ptasiej restauracji, przy której sami zrobiliśmy sobie przerwę na herbatę i kanapkę. (Warto mieć ze sobą coś do jedzenia i picia, bo spacer trwa ok. 3 godzin). Poniżej na zdjęciach sikorka bogatka.

IMG_4707

Trochę za szybko fruwały, więc nie udało mi się ich uchwycić na zdjęciu.

IMG_4715

Zimno, deszcz ze śniegiem pada, ale podoba mi się! Mimo, że ludzie prawie ze sobą nie rozmawiają, każdy zanurzony we własnym świecie, jest przyjemnie.

IMG_4730

O, kos!

IMG_4734

A to… nie wiem co to. Ale jeśli się jest uważnym, to można toto w takim błotku dostrzec. Okrągły rok, bo one nie odlatują na zimę.

IMG_4757

A tu ruchliwy pełzacz leśny:

IMG_4772

Ptaki mają przy tych jeziorach wspaniałe środowisko do życia. Wokół jezior rosną bardzo stare olchy i brzozy, które są pełne „pożywienia”, młode drzewa mają inne atuty, woda jest czysta, ptaki czują się tutaj doskonale. Te dwa jeziora obok siebie praktycznie w rejonie dużego miasta tworzą unikalny ekosystem,  mały rezerwat przyrody, który stał się siedliskiem wielu gatunków ptaków.

IMG_4654

To był bardzo pożyteczny spacer. Wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałam i zobaczyłam ptaszyny, których wcześniej nie zauważałam. Przypomniały mi się lekcje nauczania przyrody, jakie miałam na Uniwersytecie w Warszawie; nasza profesorka też od czasu do czasu urządzała nam wycieczki przyrodoznawcze. Program takich spacerów znajdziecie na www.utinaturen.nu. Cena za spacer z przewodnikiem 100 koron, członkowie Związku Ochrony Środowiska 80 kr, dzieci idą za darmo.

IMG_4704

Taki ciekawy dzień miałam wczoraj, a dziś poniedziałek, zaczął się nowy tydzień, nauki i innych obowiązków mam sporo a myśl jaka najczęściej mnie nachodzi w poniedziałki to: nie chce mi się…

Do wiosny daleko, ale w wyzierających spod resztek śniegu przyblokowych ogródkach zaczynam już powoli wypatrywać krokusów.

11 thoughts on “Zimowy spacer i lekcja przyrody

  • kaan3 lutego 2014 at 16:57

    Miło i aktywnie spędzony czas – raj dla fotografów i w wiedzę bogatszym się jest 😉
    I ja wypatruję wiosny i jej zwiastunów, dziś u nas póki co, słońce ślicznie świeciło a to już zwiastun jakiś;)
    Pozdrawiam.

    Odpowiedź
  • Izis3 lutego 2014 at 17:09

    Ile śniegu u Ciebie! Dziękuję za wycieczkę.

    Odpowiedź
  • Cleo3 lutego 2014 at 20:48

    A ja wręcz przeciwnie, najchętniej bym jej unikała i zaszyła się gdzieś w pieknych ciepłych krajach 😉 Lubie taką zimę jak Ty tylko w Grudniu ;))) tylko i wyłącznie. Z nadzieją więc czekam na wiosnę ;))
    Pozdrawiam gorąco

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji4 lutego 2014 at 20:56

      Ja tez zdecydowanie wolę zimy białe początki, czyli w grudniu:-)
      Życzę Ci rychłej barwnej wiosny!
      Uściski, Marysiu!

      Odpowiedź
  • N. ze Szwecjobloga3 lutego 2014 at 21:42

    Szwedzi, których spotkałam na swojej drodze, urzekali mnie swoją wiedzą na temat przyrody i ogromną znajomością różnych gatunków zwierząt i roślin. Pamiętam, że podawali mi nazwy, których nie tylko po spacerze szukałam w słowniku, ale też potem na wszelki wypadek wyszukiwałam jeszcze polskie nazwy w internecie, bo i tak wydawały mi się obce. Może to akurat taki zbieg okoliczności, a może to szwedzkie podejście do natury.

    Chyba jeszcze nigdy nie widziałam czapli na własne oczy!

    Odpowiedź
  • allochtonka4 lutego 2014 at 12:44

    Uwielbiam czaple. Są takie cierpliwe. Zawsze się zastanawiam, dlaczego w Niemczech, Holandii, a jak widać na Twoich zdjęciach również Szwecji jest ich tyle, a w Polsce nie. U nas są zwykle pojedynczo. I też lubią sobie posiedzieć na latarniach. A nawet na dachach. I nigdy nie odlatują, chociaż nie widziałam, żeby je ktoś dokarmiał. Pozdrowienia!

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji4 lutego 2014 at 20:54

      No właśnie, cierpliwe są! Jak taflę jeziora ścina lód, to jeżdżą po nim, prawie między tymi czaplami łyżwiarze a one nic sobie z tego nie robią specjalnie. Te podobno odlatywały, ale coraz częściej zostają.

      Odpowiedź
  • Polka w Szwecji4 lutego 2014 at 20:59

    Ja w domu nie usiedzę, ciągnie mnie w plener nawet w taka pagodę:-)
    A zdjęcia niestety bez słońca wychodzą szare:-(

    Odpowiedź
  • U stóp Benbulbena (Dagmara)4 lutego 2014 at 23:22

    Taki spacer to raj dla… mojej siostry 🙂

    Odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *