Dostaję wiele listów i komentarzy od moich czytelników i w ogromnej większości są to przyjemne, ciepłe i niekiedy tak przemiłe, że uskrzydlają mnie i dodają sił do dalszego prowadzenia mojego bloga. Jak np. taki, od Swietłany:
Pani blog to prawdziwa uczta dla serca!
Ale nie mogę ukryć faktu, że dostaję też od czasu do czasu bardzo nieprzyjemne listy/komentarze, pełne nienawiści i jadu.
Jako przykład podam Wam dosłowną (łącznie z błędami) treść pewnego komentarza:
Nie wierze zeby byla pani obiektem spojrzen meskich, znajac meskie oko ogladaja sie za ladnymi kobietami do takich pani nie nalezy, dlaczego jest pani rowniez nieudczciwa,wypowiedzi pewnej gropy uczestnikow pani usowa co jest niezgodne z przepisami my chcemy pani pomoc pozbyc sie ochydnego kompleksu samozaklamania, nie sposob prowadzic blog i byc tak zenujaco nieobiektywnym.
Albo:
wszystko by bylo fajnie ale mysle sobie czy jestes tak naiwna czy udajesz dziwisz sie wszystkiemu, i malo chyba wiesz, po co podziwiac szwedzka przyrode, przeciez jej w Polsce nie brakuje, a nawet sa gatunki kwiatow, i roslin, , ktorych Szwedzi mogliby pozazdroscic, duzo bla bla i nic konkretnego.
Ale ja przecież mieszkam w Szwecji i piszę o szwedzkiej przyrodzie. Gdybym mieszkała w Polsce, pisałabym o równie pięknej polskiej przyrodzie. Poza tym, skoro nie podoba się komuś mój blog, to po co czyta i traci na niego czas?
Celem tych ostatnich komentarzy jest z pewnością próba wyprowadzenia mnie z równowagi, dokuczenia na tyle, bym poddała się i postanowiła zamknąć blog.
Rozmawiałam na temat prześladowania w sieci z moimi znajomymi blogującymi tu w Szwecji oraz w innych krajach. Zrozumiałam, że nie jestem odosobniona i każda z nas ma przykre doświadczenia na tym polu. Jak inni sobie z tym radzą?
Normalną koleją rzeczy jest przechodzenie kilku etapów (faz) takiego mobbingu. W pierwszej fazie przykre listy/komentarze dołują, odbierają chęć do dalszego pisania, powodują zamknięcie się w sobie na jakiś czas. W drugiej fazie zaczyna się traktować takie „perełki” z przymrużeniem oka i przechodzi się nad nimi do porządku dziennego. W trzeciej – dla mnie właśnie trwającej fazie – zaczyna się uodparnianie na takie inwektywy. A ta odporność bardzo mi się przyda w życiu! Teraz w pewnym sensie złośliwe komentarze spływają po mnie i nie tylko przestają robić na mnie wrażenie ale i zaczynają się w moich oczach jawić jako coś bardzo żałosnego, bo przypominają mi trochę szczekanie małego kundla za płotem.
Czasem mam wrażenie, że taki „hejter” (słowa hejter, hejterka – wzięły się od angielskiego hate – nienawidzieć i stało się określeniem osoby uprawiającej mobbing w sieci) sam lub na polecenie innej osoby próbuje się dowartościować lub po prostu próbuje zwalczać konkurencję wszelkimi podłymi sposobami. Niestety życie pokazuje, że w większości przypadków hejterami są kobiety. Czy to nie przykre?
Zwykle obraźliwe komentarze są” jednorazowe” od przypadkowych osób, które nigdy nie wracają do mojego bloga, ale ostatnio otrzymałam kilkanaście bardzo agresywnych komentarzy od jednej i tej samej osoby, która posuwa się zbyt daleko. Mój znajomy adwokat, entuzjasta mojego bloga, zainteresował się tymi komentarzami i w krótkim czasie zdobył informacje, że pisze je osoba zamieszkała w Danii, w miasteczku Glostrup (Hovestaden) na ulicy Hojvangsvej (w pobliżu Norre Alle), która podszywa się pod różnymi adresami mailowymi. Zapytał mnie czy chciałabym wszcząć proces prawny o pomówienie. Sama nie wiem…
Piszę to wszystko głównie po to, żeby Wam przedstawić także tą czarną stronę prowadzenia bloga jak i również okazać chęć niesienia pomocy innym piszącym, którym przytrafiają się takie … paszkwile. Nie pozostaje nam nic innego, jak nauczyć się wkalkulowywać w całość prowadzenia bloga to, że poza morzem okazanego od ludzi serca czasami dostaniemy kamieniem.
Ale nie poddajemy się! Blogujemy! Mamy prawo tworzyć i mamy prawo chronić swoją godność.
Zapewniam Was moi drodzy czytelnicy, że mimo bardzo rzadkich aczkolwiek nieprzyjemnych ataków, będę nadal pisać dla Was i dla siebie. Bo sprawia mi to ogromną radość i nie dam jej sobie odebrać.
Wszystkim piszącym i czytającym życzę miłej niedzieli!
45 thoughts on “Hejterki”
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Powiązane posty
Göteborg w trzech odsłonach cz. 1
Listopad optymistyczny
Time out
Przedstawienie o Katarzynie Jagiellonce
Sztokholmskie metro – najdłuższa galeria sztuki na świecie
Wyklejanki Wisławy Szymborskiej
Dzień Wszystkich Świętych
Święto Zmarłych
Drugie urodziny Polki
Życie z kotem
Listopad zaklęty w broszce
Gniazdowicie
Na końcu Europy – Nordkapp
Moja historia cz. 2
Szwedzkie wychowanie dzieci
Moje Stare Miasto
Wielki dzień
Dziś Szwecja jest słodka!
Landsort na wyspie Öja
Polka w Szwecji za kółkiem
Dziesięć przykazań czyli Jantelagen
Olandia, kraina wiatraków
Bezcenny wspólny czas
Różowy koniec dnia
Teatr dla Polonii
Ogród Króla czyli Kungsträdgården
Migawki z podróży na południe
ABBA The Museum
Moja historia cz. 1
Jul czyli święta w Szwecji
Fach dziennikarki
Grudniowe smaki i aromaty
Idzie nowe / Nytt på gång
Dni z nutą jazzu
Just another Polish Day
To już cztery lata…
Trzeci tydzień adwentu
Świąteczny Sztokholm
Wyspa Nåttarö
Puk, puk, to znowu ja!
Najmniejszy pomnik w Sztokholmie
Oranżeria w Bergianska Trädgården
Gålö – oda do natury
Muzeum Okrętu Waza – Vasamuseet
B jak brak
Trasa Monteliusvägen
Festiwal Wikingów
Lucia w dźwiękach i obrazach
Śladami Astrid Lindgren – Vimmerby
Astrid Lindgren – Dalagatan 46
Eksperyment
Retro Second Hand
Paczka
Sztuka odpoczywania
Aquaria Vattenmuseum
Ludzie listy piszą
Tam, gdzie mieszkają motyle
Narodowe cechy Szwedów
Wielkanoc kolorowa
Göteborg w trzech odsłonach cz. 3
Smaki jesieni
Panduro Hobby
Nowy rok niesie zmiany
Kocia pociecha
Oda do jesieni
Samozbiory – självplock
Niespodzianki od życia
…
Studencki karnawał – Quarnevalen
Gdybym była Bogiem…
I już po wszystkim
Tack för senast!
Arvidsjaur i Koło Podbiegunowe
Przeprowadzka
Weekend za miastem, klęska urodzaju i pochwała radości z rzeczy zwykłych
Moja historia cz. 3
Pożegnanie szkierowego sezonu na wyspie Rögrund
Adwent po szwedzku
Jesienne refleksje
Dzień polarny – midnattssol
Szwedzki język migowy i świat głuchych
Terminarze, rzecz kobieca
Lśnij i żyj!
Obywatelka Szwecji
Styl wiejski, sielski czyli lantlig
Fredagsmys
Tradycyjne szwedzkie przysmaki
Junibacken
D jak dom
C jak cierpienie
Pierwsze dni zimy, ostatnie dni roku
Midsommar w Dalarna cz. 3 Rättvik
Wakacji czas
Bliskie spotkania
Dalarna, serce Szwecji
Migawki z Polski
Zimowy spacer i lekcja przyrody
Julmarknad w Skansen
Tradycja Julbord
Lato w Szwecji
Moja historia cz. 4
Galeria Baginski
Przepis na twarożek
Dzień gofry!
Granit – butik przyjazny środowisku
Surströmming
Pieskie życie
Artipelag
Nagroda od czytelnika
Julbord
Rzeczy w Szwecji, do których się nigdy nie przyzwyczaję
Zakątki Södermalm
Legitymacje nauczycielskie
Ciepłe oazy zimowego Sztokholmu
Archipelag sztokholmski – Sandhamn
W jelenim gaju
Październik i różowa wstążeczka
Warszawskie reminiscencje
A jak asymilacja
Birka – pierwsze miasto w Szwecji
A w duszy wiosna gra
Nasza domowa nowomowa
Wielka budowa w Sztokholmie
Siła słów i moc zmieniania świata
Pierwszy adwent – przygotowania do świąt, rozświetlanie ciemności i tresowanie kota
Od serca
Haga Park
Tyle wiosny w całym mieście!
Niepokoję się…
Ślub Madeleine
Göta Kanal – błękitna wstęga Szwecji
6 czerwca – Narodowe Święto Szwecji
Śladami Astrid Lindgren – Norröra
Weganinem być
Ostatni kawałek
Nie lubię Halloween!
Moje szwedzko-polskie serce
Symptomy zeszwedzenia
:-*
Zegary naprzód!
Problem żebractwa w Szwecji
Eurowizja 2016
Wielkie głosowanie – Blog Roku 2014
Jak na skrzydłach
Skansen – miniatura dawnej Szwecji
Hotel za kratami
Tajemniczy przynosiciel
Ostatni dzień kwietnia
Kebnekaise
Lucia
Sen
Nietypowy znak drogowy
Tradycje wielkanocne w Szwecji
Semla, Tłusty Wtorek i moc słońca
Karta SL – jak poruszać się po Sztokholmie
Zatrzymać lato
Magiczne białe noce
Piątek
Koniki z Dalarna
W biegu
Jesień w Sztokholmie
Długo wyczekiwany poniedziałek
Wieża Kaknästornet
Ratusz miejski – Stadshuset
Wspomnienie Nationaldagen
Midsommar
Mariefred
Pierwsze zanurzenie
Moja cudowna grupa
Język szwedzki
Jesieni, to ty? Tak szybko?
Mały łoś i szopka z Krakowa
Wesołych Świąt!
Kolej śródlądowa – Inlandsbanan
Szafranowe bułeczki
Zmiana czasu
Långholmen i początek wakacji
Rowerem przez Möja
Różowe przebudzenie
Gotlandia
Sztokholmskie scenerie
Do drogich czytelników
Moje tęsknoty za polską kulturą
Drottningholm
Komplement
Lussekatter z pieca Kasi
Szwedzi, miłość, flirt i Walentynki
Midsommar w Dalarna cz. 2 Leksand
Kraj w sam raz
Między ziemią a niebem
Archipelag sztokholmski – wyspa Utö
Życie w obrazkach
E jak Empatia (a raczej jej brak)
Lato idealne
Blog Off
Pierwszy Dzień Wiosny
Dragonek
1 maja – Valborg
Midsommar w Dalarna cz. 1 Sjurberg
Fjäderholmarna
Matka i jej pierś
Spacer nad kanałem
Kopalnie w Gällivare
Śladami Astrid Lindgren – Astrid Lindgrens Värld
Zabawa u Króla
Film Roku – Återträffen
List do czytelników
Chwile wytchnienia
Kwestia zaufania
W pogoni za łosiem
Lucia czyli święto światła
Mall of Scandinavia
Nobel – nagrody i wielki bankiet
Życie sielskie anielskie
Wakacyjna retrospekcja
Dziesięć powodów, dla których warto odwiedzić Olandię
Smrodliwy smakołyk Szwecji
Jesienny Ulriksdal
Na szwedzką mod(ł)ę
Park Narodowy – wyspa Ängsö
Co to jest szczęście?
Wakacje!
Eva Mattsson i jej pasja
Dziękujemy!
Wiśnie w śniegu
Göteborg w trzech odsłonach cz. 2
Racza uczta – kräftskiva
27 sierpnia
Pożegnanie z choinką – Julgransplundring
Glögg – grzaniec rozgrzewaniec
Arholma
Wakacje!
Wiosenne pozdrowienie
Kartka ze świątecznymi życzeniami
Studentka w skowronkach
O co nie pytać Szweda?
Plasterek
Podróż inlandsbanan – refleksje
„Przekręt” turystyczny
Wywiad
Stockholm Card – jak zwiedzać i poruszać się po Sztokholmie
Święto Wiśni i japońskie akcenty
Tramwajem w poprzek
Dzień Świętej Łucji
Świąteczna wystawa
Dzień o zapachu cynamonu
Astrid Lindgren i pasja czytania
Pratar du svenska?
Blisko…
Jak otrzymać szwedzkie obywatelstwo?
Globen jako Wielka Dynia
Kartka z życzeniami
Landsort
Pierwsze dni z kotem
Lördagsmys i czas zimowy
Ciepło, gorąco, parzy!
Słodko gorzki zawód
Migawki z Gotlandii
Korzenne ciasteczka – pepparkakor
Piastowie
Znajdź dziesięć różnic
Festyn jesienny w Ogrodzie Bergianska
Czas smutku
Zamek Królewski – Kungliga Slottet
Festiwal polskich filmów
Sztokholm jak z innej bajki
Fika w ogrodzie Rosendal
Bożonarodzeniowe jarmarki
Popularne wpisy
Najnowsze komentarze
- Ycbo - Adwent po szwedzku
- Steven - Kopalnie w Gällivare
- Ania - Szwedzkie wychowanie dzieci
- Paweł - Znajdź dziesięć różnic
- Aleksandra - Znajdź dziesięć różnic
Archiwa
- wrzesień 2021
- marzec 2021
- grudzień 2020
- wrzesień 2020
- lipiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- kwiecień 2017
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
Szkoda slow… Aczkolwiek warto chyba wystosowac stosowny list do tej konkretnej osoby, najlepiej by zrobil to bezposrednio Twoj adwokat. Lub… zablokowac akonkretny adres IP – wordpress zdaje sie ma taka opcje 😉
I za kazdym razem (choc wiem, to nie jest latwe…) myslec sobie o tym kundelku za plotem 😀
Usciski niedzielne! :*
Dziękuję Beato za wsparcie i otuchę!
Próbowałam zablokować, ale nie widzę tej funkcji w wordpress:(
Moniko, wysle Ci dzis maila, ale troszke pozniej, dobrze?
wlasnie wlasnie… zajrzyjcie czasem i do mnie http://zapiskiszwedzkie.blox.pl/html 😉 A trollom mowie a kysz!!!
Moniko, zgadzam się, że absolutnie nie powinnaś się przejmować. Pisz dla siebie i pisz dla tych, którzy doceniają, że pokazujesz innym kawałek świata, w którym teraz żyjesz. Trzymaj się ciepło i pięknej niedzieli także Tobie!
Witaj;) nigdy nie komentowalam ale czytam od dluzszego czasu. Blog jest bardzo interesujacy i ciekawy. Tak trzymaj i nie przejmuj sie zlosliwymi glupimi komentarzami. pozdrawiam Gosia.
Pani Moniko, proszę pisać dalej, bo robi to Pani dobrze. Złośliwych malkontentów proszę traktować z przymróżeniem oka. Na ścieżce swojego rozwoju jest Pani o lata świetlne dalej. Nienawiść tak naprawdę trawi samego nienawidzącego. Pozostaje im tylko współczuć. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne teksty.
Moj blog na szczescie poki co przyciaga tylko sympatykow lub osoby zainteresowane emigracja do Szwecji, hejterski komentarz zdazyl mi sie chyba tylko raz. Pisz Moniko (przepraszam,ze bez Pani, ale lece szwedzkim sposobem ;)) bo masz fajny styl i ciekawe spojrzenie na ten niby podobny a jednak inny niz Polska kraj…
Mieszkam w Polsce i zdążyłam już zauważyć, że niestety, ale powszechną cechą nas Polaków jest zazdrość, przejawiająca się tym, że się z nas śmieją czy po prostu mówią, piszą nieprzyjemne komentarze. Jednak tak naprawdę nietrudno jest się domyślić, że to wynika z ich zazdrości. Nie mogą się pogodzić z faktem, że są gorsi od nas, nie mają aż tak fajnie w życiu i zapewne nigdy nie będą w zupełności szczęśliwi, dlatego, że zawsze znajdzie się osoba, która ma jeszcze więcej od nich.
Pozdrowienia z Polski 🙂
Monika, wspieram Cię myślą. Takie rzeczy ludzie robią z zazdrości.
Myślę jak Bea, dobrze, że Ci pomoże.
Uściski posyłam!
Gdy byłam młoda, piękna i szalona (bo teraz to została mi kropka nad I), to w mojej pierwszej pracy zapamiętałam jedno zdanie, którym kierowałam się w życiu – „Głupsi ode mnie mnie nie obrażą”. Zdanie to pomagało mi w późniejszym życiu. A ludzie zawsze będą niezadowoleni, szczególnie ci o „charakterystycznej pisowni”. Cierpliwości i powodzenia w dalszym kreowaniu swoich przemyśleń.
Świetne! muszę zapamiętać.
Monia, to smutne i strasznie głupie, że nawet wirtualny świat nie daje żadnego bezpieczeństwa. Można odnaleźć w Internecie miłość, ale i wrogów… Śmieszne to, bo zamiast się wspierać i pomagać (przecież pracy nikomu nie zabierasz! od ust nikomu nie odejmujesz!), to jedna czy druga pluje jadem… Nie wszystko będzie się każdemu podobać i każdy ma prawo do krytyki, o ile ta jest konstruktuwna i prowadzi do dialogu, dyskusji, a nie wyłamywania sztachet z płota, żeby drugiemu nastukać… Panie hejterki najwidoczniej czują się mocno zagrożone przez Ciebie! Tak trzymaj!
Gratuluję odwagi z tym tekstem. Prawda sama się obroni 🙂
Moniko rozmawiałam dokładnie na ten sam temat parę dni temu z moją dobrą znajomą też blogującą (zresztą w ten sposób się poznałyśmy)
Mnie hejterstwo też często dotyka. W postaci pojedynczych komentarzy ale też i maili. Miałam też jednego hejta (to facet był) który zmieniał adresy IP co chwilę po tym jak jego stały adres zablokowałam.
Ale do rzeczy: hejterstwo bierze się stąd że ludzie zapominają, że są gośćmi na blogu. To nie jakieś plugawe, anonimowe forum. Dajesz im pożywkę bo pokazałaś jak wygladasz, jak się nazywasz oraz … że jesteś szczęśliwa. No to heja, trzeba Ci dokopać. Hejterstwo bierze się też stąd, że taki hejt nie wie, że to osoba prowadząca stronę jest ważna, jej myśli, doświadczenia i przemyślenia są ważne bo to jest tej osoby własny, osobisty kawałek podłogi. (internetu)
Ale przede wszystkim okazywanie hejterstwa bierze się z małości i zazdrości hejtów. Nie ma się co nad nimi pochylać, zastanawiać lub też dyskutować z nimi (sama kilka razy popełniłam ten błąd ale już się na nim nauczyłam) . Hejt się nie zmieni a jedynie będzie rósł w siłę widząc, że mu czas poświęcasz. Nie zniżaj się do hejta poziomu. Ich zazdrość, agresja i zawiść sama się kiedyś z nimi rozprawi.
świetny komentarz Kasia i ciekawe spojrzenie na ten problem
a dziękuję. Trochę doświadczyłam podobnego zachowania więc co nieco go sobie przeżułam po swojemu. 🙂
hej! bry dig inte om det! 🙂 ja Cie uwielbiam! 🙂
Droga Moniko, zapoznałem się z postem o hejterstwie dzięki mej dziewczynie, z którą planujemy wyemigrować do Szwecji. Obecnie jesteśmy na etapie poszukiwania pracy i tłumaczenia dyplomów etc.
Nie o tym jednak chciałem napisać otóż zjawisko hejterstwa wśród Polaków jest bardzo powszechne. Wiem coś o tym ponieważ prowadzę fanpage na facebooku na temat eksploracji a swoją pracę/pasję dokumentuję fotograficznie. Przywykłem do tego , że każdy zrobiłby zdjęcie lepiej, czemu nie kupie innego obiektywu, czemu nie zamknę nader ###### strony itp. itd. To takie polskie… ale tak jak mówisz są też ludzie, którzy doceniają moją pracę, zaangażowanie a także serce jakie wkładam w prowadzenie strony. U mnie nauka “olewania” wiadomości/komentarzy, które są pełne chamstwa i nienawiści nadal trwa ale wierzę, że i mi się uda a im wcześniej to zrobię tym lepiej tak naprawdę dla mnie i otoczenia bo po co się przejmować ? Często takie komentarze wynikają z frustracji tych ludzi, być może kompleksów i zazdrości. Niestety trzeba odziać się w odporną zbroję i robić swoje!
Ps. Blog ciekawy i mimo że jest to spojrzenie kobiety to chętnie zapoznam się z nim by czegoś nauczyć się o kraju, do którego pragnę wybyć.
DZIĘKUJĘ!!!!
TOMEK
Hej Tomek. A jakie macie te dyplomy? Tzn jakie zawody?
Napisałem do Ciebie na FB 🙂 Wiadomość pewnie trafiła do zakładki „inne”.
Pozdrawiam
Tomasz C.
Widziałam Twoją galerię zdjęć, piękne!
Masz talent i oko!
Dziękuję Moniko ślicznie za dobre słowo 🙂
Stale się rozwijam i pracuję nad techniką ale z okiem chyba się trzeba urodzić i tego się nie nauczysz…
Obecnie z dziewczyną mieszkamy w Poznaniu no i mam nadzieję, że lada moment wyjedziemy a jak nie lada moment to w najbliższym czasie ponieważ polskie realia zabijają nas dzień za dniem…
Monika, takie komentarze to glos ludzi, ktorzy chcieluby cos osiagnac, ale sa zbyt leniwi zeby sie za to zabrac. Pozostaje im wiec tylko krytykowanie innych 🙂 Sama tez czesto doswiadczam krytyki na blogu – z konstruktywnej wyciagam wnioski, a cala reszte olewam. Piszemy w koncu dla tych, ktorzy chca nas czytac 🙂 Nie kazdy musi to lubic. Po to wlasnie jest tyyyyle roznych blogow na swiecie 🙂
Moniko Twòj blog jest dla mnie jak powietrze.Mieszkam w Malmö, i zaczęłam uczyć się języka szwedzkiego.Twòj blog pomaga mi się odnaleźć.To Twòj upòr i wytrwałość nie pozwala mi się poddać…
Też prowadzę bloga/takiego malutkiego/,ale też znam ten temat…
Po pewnym komentarzu płakałam trzy dni, potem usunęłam blog…,- żałowała m !!!Prowadzę nowy, anonimowo!
To przykre, to straszne. Że ludzie potrafią do tego doprowadzić!
Ale dobrze, że się podniosłaś i już nie poddajesz:-)
A czy ja mogę zajrzeć do bloga?…
niechcianych i niegrzecznych gosci sie wyprasza…
trzymam kciuki za to,zeby ci sie dalej chcialo…
pozdrawiam
Pisz i nie przestawaj, dla siebie, dla nas i na złość zawistnikom 😉
Ściskam mocno ♥
Witaj. Twojego bloga czytam od kilku miesięcy, ale jakoś nigdy nie miałam motywacji, by go skomentować, za co bardzo przepraszam, bo gołym okiem widać, ile pracy wkładasz w jego tworzenie. Chciałam napisać, jak bardzo jestem Ci wdzięczna za prowadzenie tego bloga – dzięki Tobie mogę dowiedzieć się czegoś więcej o kraju, który jakiś czas temu mnie zafascynował i mogę odrobinę poznać go poprzez Twoje wpisy. Co więcej, to, że jesteś Polką sprawia, że opisujesz Szwecję przez pryzmat polskiej mentalności, oswajając czytelników z różnicami kulturowymi. Bardzo Ci za to dziękuję, ponieważ wykonujesz wspaniałą robotę. Nie pozwól hejterom zwątpić w sens pracy, którą wykonujesz. Jesteś wspaniała. 🙂
Miłego dnia!
No właśnie, to wszystko robię w dużej mierze dla i z myślą o Was!
Dziękuję za te słowa:-)
Jak dobrze Moniko, ze nie bierzesz sobie takich slow do serca .!!! napisac cos przykrego w internecie kazdy moze, szczegolnie kiedy jest sie osoba anonimowa. Osobiscie na szczescie nikt nigdy nie napisal do mnie czegos takiego, wiele razy komentarze oraz napisane do mnie slowa byly i nadal sa cieple a bardziej chyba zmienila sie moja wiara w te slowa ale to juz zupelnie inny temat … 🙂 Usciski. M
Pani Moniko , trafilam tu kiedys przypadkowo i Pani blog ujal mnie : pieknym stylem, Pani otwartoscia i szczeroscia, wyjatkowa spotrzegawczoscia i umiejetnoscia celnej oceny tej rzeczywistosci , mimo tak krotkiego okresu pobytu. Potrafi to Pani ciekawie przedstawic , z powaga albo z humorem o ile sytuacja tego wymaga. Roznorodnosc poruszanych tematow od powaznych zyciowych do radosnych, lekkich , wiosennych , od morza do gor, od lasu do duzych miast, od problemow najmlodszych do tematow dla starszych poprzez uniwersalne kultura , nauka, rozrywka … czyni ten blog tak wszechstronnym i ciekawym, ze wracam tu a te wspaniale zdjecia wzbogacaja i zapraszaja do dalszego zwiedzania tego kraju. Zycze duzo sil i wytrwalosci i dalszej owocnej tworczosci, gdyz mysle ze jest wielu ktorym Pani zaimponowala i dla ktorych ten blog jest zrodlem inspiracji.
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Moniko, znasz moje zdanie… Moc uścisków! Czułki w górę xx
Róbmy swoje! Lubię i zaglądam. Pozdrawiam.
Doskonaly blog. Ciekawie piszesz a z tego co widze dobrze sie czujesz w Szwecji. Urok tego kraju polega m.inn. na tym, zeby zauwazyc codzienne zycie i spokoj w jakim mamy szczescie tutaj zyc. Pisz dalej. Obiecuje czytac. Pzdr. Mikolaj
Współczuję Ci i podziwiam, że o tym zjawisku napisałaś i stawiasz mu w ten sposób czoła. Możesz zawsze włączyć przegląd komentarzy przed publikacją ..
Zjawisko tych wszystkich złośliwych osób nie jest tylko w internecie bo to ci sami malkontenci/tki i nieudacznicy/ce co w życiu obgadują innych za ich plecami ale w internecie czują się anonimowi i bezkarni ..
tak myślę, że najlepiej ich ignorować bo zignorowani poszukają sobie innego obiektu ..
.. nie jestem pewien czy kobiety są bardziej skłonne do takich zachowań .. po prosty blogowanie wydaje się dużo bardziej przyciąga kobiety niż mężczyzn .. z moich obserwacji ta proporcja to jakieś 70/30 lub więcej 80/20 .. nie wiem dokładnie dlaczego tak jest .. nie mam żadnego głębszego wytłumaczenia ale widzę tą nierównowagę .. i wobec tego naturalnie będzie nadreprezentacja kobiet w takich negatywnych sytuacjach
życzę Ci jak najwięcej dobrej energii od Twoich czytelników … fajnie, że piszesz i proszę nie przejmuj się tymi zawistnymi trolami nieudacznikami
bardzo ciepło pozdrawiam :^)
Ja zauważyłam negatywne komentarze pod Twoim adresem, kiedy czytałam wywiad z Tobą, do którego linkowałaś. Zastanawia mnie co tacy ludzie chcą osiągnąć swoimi wpisami? Żenada i brak kultury. Cieszę się, że nie przejmujesz się tego typu krytyką i robisz swoje. Tak trzymać, pozdrawiam.
m.
Tak, droga m.
Ja po tym wywiadzie i po reakcji ludzi prawie się załamałam.
Ale przyzwyczaiłam się chyba, bo już się tak nie przejmuję. No i to całe wielkie serce okazywane przez wiernych i lubiących czytelników pomaga mi i daje mi siłę:-)
Z hejterami można starać się rozmawiać grzecznie, albo …po kominkowemu. Pierwsza metoda nie skutkuje, druga mi nie odpowiada. Niestety przekonałam się, że robienie czegokolwiek w sieci, wystawia człowieka na to paskudztwo jakim jest hejt. Uodpornić się na to zjawisko z czasem, po części się da. Mam swoją mantrę na hejtera. Ciut kominkowa fakt, ale działa: „Moja piaskownica, moje zabawki, moje zasady.” Nie rozumiem, po co niektórzy wchodzą na bloga i oczekują obiektywnych informacji, o np. jakimś kraju, działaniu kosmetyku, smakach sera. Blog jest subiektywnym spojrzeniem autora, opisem jego doświadczeń. Obiektywne info jest (przynajmniej powinno być) w encyklopedii. Pozdrawiam serdecznie z Wiednia i nie daj się zniechęcić do pisania 🙂
Nie przejmuj sie, pisz dalej, uwielbiam czytać o Szwecji 😉 Trzecie zdjęcie mówi wszytko !
witaj Moniko, ja trafilam na twojego bloga przypadkowo i jestem zachwycona. Uwielbiam Szwecje i kocham jej przyrode. I nie przejmuj sie ludzmi, ktorzy komentuja bezmyslnie lub zlosliwie. To sa ludzie ktorzy nie maja swojego prywatnego zycia, czesto zazdrosnicy, bez pasji i hobby. Albo Ludzie ktorzy sa nieszczesliwi lub glupi. A na glupote niestety nie ma lekarstwa.
Ja mam siostre w Szwecji i przez to twoj blog mnie zaciekawil. Znam Stockholm i jezyk szwedzki szalenie mi sie podoba.
Sam zetknąłem się z hejterstwem, chociaż na nieco innym polu, nie blogowym.
A odnośnie tego komentarza o tym, że rzekomo do ładnych nie należysz, to ja jestem jeszcze odrobinkę młodym (1980) facetem i moim zdaniem zdecydowanie jesteś seksowną kobietą. Nie piszę tego w ramach jakiegoś podrywu, ani też rozmijającego się z prawdą pocieszania, po prostu mówię co widzę. 🙂
Pingback: Trolle i blogowi przyjaciele.. | W krainie deszczowców..
A ja od dwóch nic innego nie robię tylko przeglądam wszystkie twoje posty (cierpi na tym trochę praca, ale firma zaraz nie upadnie). Odkryłam blog dwa dni temu poszukując książki, której akcja rozgrywa się w Szwecji (ale nie kryminał) i Twój blog został zaoferowany przez google. Ale do czego ja zmierzam… piękny blog, piękne zdjęcia, piękna szata graficzna a przede wszystkim piękne teksty. Bardzo pomocne dla osoby, która wyjeżdża co Szwecji za jakiś czas. Inspirujące i jednocześnie skłaniające do założenia własnego bloga, o czym zawsze marzyłam, ale… właśnie przez hejterów się od kilku lat wstrzymuję z decyzją. Pracowałam kiedyś w mediach, dobrych, na poziomie internetowych mediach. Zniszczyły mnie negatywne komentarze pod newsami. Wypominanie wszystkiego. Wyśmiewanie. Brak konstruktywnej krytyki, ale przekraczanie wszelkich granic moralnych, kulturalnych pod adresem autora newsa, czyli mnie. Nie mogłam w nocy spać. Cały czas się logowałam i sprawdzałam, czy jest coś nowego w komentarzach. Nawet kiedy oglądałam w kinie film ze znajomymi to myślałam tylko o tym, co się dzieje na portalu i jak szef na to zareaguje. Nie byłam jeszcze wtedy świadoma, że to ci piszący te komentarze mają problem ze sobą. Że oni karmią się tym. A potem ujawniono, że nawet są firmy, które mają za zadanie po prostu hejtować. Ale to nie pomaga.Starałam się do sprawy odejść racjonalnie, ale tak mocno to przeżywałam i tak mnie to bolało, że musiałam odejść z pracy. Nie potrafiłam się zdystansować. A szkoda, bo pracę tę kochałam i ludzi tam tworzących także. Okazałam się być zbyt słaba. Dlatego będę kibicować każdemu, kto daje radę! I kto walczy z hejtem. Nie przestawaj pisać, bo pewnie wiele osób (jak ja od dwóch dni) zagląda tu ciągle i patrzy, czy pojawiło się coś nowego 🙂
Hej Monika, wpadłam na bloga tydzien temu szukając coś na necie. Sama prowadzę od kilku lat blog kulinarny a niedługo pojawi się mój drugi blog,który nawiązuję do tego co aktualnie robię, co mnie interesuje i gdzie mieszkam. Jestem twoją skandynawską sąsiadką i mieszkam od kilku lat w Danii na północy. Też dostaję czasami negatywne komentarze, a czasem nawet kilkanaście od tej samej osoby która wysyła mi je z różnych adresów e/ mail, ale widze ze wszystkie pochodzą z tego samego numeru komputera. Oczywiscie wszystkie komentarze jakie dostaje,najpierw musze zatwierdzic, gdyby tak nie bylo to nie bylo by tak milo. U mnie hejterzy to też głownie kobiety niestety. Hejterzy to osoby które same sa nieszczesliwe, które każdemu wszystkiego zazdroszczą i okazują to wlasnie w taki nienawistny sposob aby komus sprawic przykrosc i wyprowadzic z rownowagi. Same w zyciu niewiele osiagnely i wylewaja jad swojej nieszczesliwosci na innych w sieci anonimowo. Pozdawiam serdecznie , Gosia.
Dziękuję za miłe słowo, Gosiu.
Hejt nie był przyjemny, ale sprawił, że komentarze miłe i pozytywne dawały ogromną radość i skrzydła.
Życzę Ci wiatru w żagle w prowadzeniu swoejgo bloga! To wspaniała przygoda, nawet, jeśli jest okraszona czasem hejtem.
Uściski!