Na ten widok czekałam bardzo długo.
Rok temu mnie ominął, myślałam, że i w tym roku przejdzie mi koło nosa, bo czar tego miejsca rozbudził się wcześniej, akurat, kiedy byłam w (zimnej) Polsce a poza tym trwa on dość krótko. Trwa dopóty, dopóki kwitną wiśnie w alejach. Japońskie wiśnie w alejach Kungsträdgården. (MAPA)
Pierwsze moje słowa, jakie z siebie wydałam, znalazłszy się pod baldachimem różowego kwiecia były: Och, my!
Nie tylko ja patrzyłam oczarowana. Do Kungsträdgården (tłum. Ogród Króla) pielgrzymuje w ten kwitnący czas tysiące ludzi. Spędzają tam mnóstwo czasu, chcąc zatrzymać ten różowy słodki widok pod powiekami na wieczną pamiątkę.
Ludzi w Kungsträdgården jest zawsze sporo, bo zimą urządzane jest tu lodowisko, a latem organizowane są koncerty. Ale właśnie w tym czasie, kiedy zakwitają wiśnie, ludzi tam moc!
O! Owieczki! Podpatrzone dwa szczęścia młodej mamy.
Spragnieni słońca mieszkańcy Sztokholmu i zachwyceni turyści zdawać by się mogło, wrośli w ten ogród ani myśląc go opuszczać. Magia tego miejsca jest hipnotyzująca.
Kungsträdgården ma ciekawą historię. Jest to ogród bardzo stary, najstarszy w Sztokholmie, założony w 1430 r. Początkowo należał do króla i był zamknięty dla szarych mas, mimo, że ci zebrali na ogród spore pieniądze. Ale ludzie swoimi demonstracjami (krwawo wręcz) doprowadzili do tego, że park został otwarty dla wszystkich. A niecałe 40 lat temu władze miasta postanowiły zbudować w tym miejscu stację metra i w tym celu wyciąć wszystkie wiązy. I tak jak poprzednio Sztokholmczycy stanęli do walki o park. Tym razem w obronie drzew – wiązów i lip. Przywiązali się do nich nie pozwalając ich ściąć. Jakiś czas później posadzono dookoła dużej fontanny drzewa wiśniowe.
Dlatego dziś możemy się nimi cieszyć. Kungsträdgården jest nasz.
Królewski Ogród to jedno z ulubionych miejsc spotkań, ogród jest otoczony dookoła kawiarniami, które są oczywiście tłumnie oblegane.
Całą zimę czekałam na swoją pierwszą kawę „na zewnątrz” (utefika) i nie mogłam sobie wymarzyć lepszego miejsca niż Kungsträdgården i lepszego towarzystwa niż przyjaciółka Kasia. Miałyśmy cudowne popołudnie a energia szła od jednej do drugiej ciepłym strumieniem. Kasia zaczęła tworzyć własny blog Zebra Zone. Zajrzyjcie do Kasi, zaprasza!
A Monia? Przeszczęśliwa. Zdany egzamin, trochę słońca, trochę kwiecia i od razu życie jest piękniejsze.
I różowe!
Jeśli jesteście tu na miejscu, pójdźcie, zobaczcie, weekend zapowiada się piękny i słoneczny a kwiaty za chwilę znikną. Jeśli jesteście daleko, oddaję w Wasze ręce ten wpis, mam nadzieję, że udało mi się choć trochę oddać czar i urok jaki ma ten Królewski Ogród.
Kochani, życzę Wam wspaniałego weekendu,
gdziekolwiek jesteście.
Wasza Monika
Dojazd: Ze stacji T – Centralen metrem do Kungsträdgården, wyjście na górę również Kungsträdgärden.
Prze-pię-knie. Miałam je okazję widzieć na żywo i rzeczywiście widok zapiera dech.
Ależ piękne miejsce.
Piszesz tak pieknie, ze czlowiek czytajac to, wyobraza sobie, ze tam jest! Razem z rodzinka wybieramy sie tam w weekend. Pozdrawiam serdecznie!
Nie zapomnijcie o aparatach fotograficznych 😉
Pięknie! I cudnie to opisałaś 🙂 Uwielbiam ten czas, kiedy wszystko kwitnie 🙂 U nas też są takie drzewa 🙂 Pozdrawiam 😉
Pięknie! Sztokholm to moje marzenie, teraz wiem, że musi być wiosną 😉
Ach, to Ty nie mieszkasz w Szwecji?
Szwecja najpiękniejsza jest latem 🙂
Nie mogę się napatrzeć na te zdjęcie
I Ty, Monika, pięknie wyglądasz!
Dziękuję :-*
Moniko, ja z innej beczki. Proszę, napisz jaka mniej więcej temperatura w Sztokholmie? Bo sadząc z ubrań – to tak ok 15 stopni. Choć znowu zauważyłam gołe stopy obute tylko w trampki u mamy/opiekunki „owieczek”.
Jadąc z uczelni spojrzałam na termometr umieszczony na budynku: było +10 stopni.
Dla Szwedów gorąco….
Norrrmalnie tropikalne upały hehe.
Piękne miejsce. Niesamowity konrast uchwyciłaś na zdjęciach – tłum ludzi i spokojną radość. Nie wiem, czy Szwedzi są po prostu tacy pełni stoickiego spokoju, czy to zachwyt nad otoczeniem tak ich nastraja.
Dziękuję, Tobie również życzę miłego weekendu i gratuluję zdanego egzaminu 🙂
Jesteś spostrzegawcza 🙂
To fakt, Szwedzi są stoiccy i spokojni, to ich cecha narodowa.
Niepodobne do nich są wszelkie strajki i demonstracje, dlatego też musiało im niezmiernie zależeć na tym ogrodzie, skoro tak o niego walczyli.
Nie zapomnę z jakim stoickim spokojem publika zareagowała na odwołanie koncertu Metallica w Globen. Wokaliście podobno zaszkodziły ostrygi… my jechaliśmy 500km w jedną stronę. Niektórzy pewnie jeszcze dalej. No i pogwizdali. Pobuczeli. I wyszli. Polacy roznieśliby salę. … na szczęście zespół wrócił i zagral świetny koncert… ale to już było 2 miesiące później.
O rany, musze wpisac koniecznie na liste „miejsc do zobaczenia”.
Alez tam cuuuudnie, zazdroszcze widoczkow
pozdrawiam
Obok miejsca wpisz porę roku – wiosna.
🙂
piękne miejsca i wspaniałe zdjęcia .. przypomniały mi miejscami Kioto :^)
http://peregrino-pl.blogspot.com/2013/04/sciezka-filozofow-w-kioto.html
no i ślicznie wyglądasz wiosennie Monika :^)
Cudnie tam! Przeczytałam!
Dziękuję za komplement 🙂
bardzo dziękuję za odwiedziny w Kioto :^) .. pozdrawiam bardzo ciepło i gratuluję wywiadów z legendami kabaretu :^)
Autorem przebudowy ogrodu w latach 1997-1998 jest architekt polskiego pochodzenia Aleksander Wolodarski (ojciec redaktora naczelnego DN Peter Wolodarskiego). To Aleksander wpadl na pomysl zasadzenia japonskich wisni ktore zastapily wyciete lipy. To piekny widok szczegolnie o tej porze roku gdy kwitna wisnie.
Pzdr
Mikolaj
O,
to jednak wycięto lipy? Ale rozumiem, że dużo później?
Bardzo ciekawe jest to co piszesz, mam nadzieję, że moi czytelnicy przeczytają Twój komentarz.
Mam taką foto tapete w pokoju z kwiatami wiśni. Zawsze mi się podobała, ale to co widzę tutaj to jest jakaś magia zabierzesz mnie kiedyś tam na kawę?
Zabiorę 🙂