Dziś jest w Szwecji wielki dzień.
Nazywany potocznie Sista april (Ostatni dzień kwietnia). Świętują dziś prawie wszyscy, począwszy od Króla, miłościwie nam panującego Carla Gustafa, który kończy właśnie 68 lat. Fotografia za: www.kungahuset.se
Z tej okazji dzisiaj wywiesza się flagi. Mieszkający w Sztokholmie na pewno zauważyli gdzieniegdzie szwedzkie flagi; według mnie jest to bardzo miły rojalistyczny akcent. Miło jest poczuć od czasu do czasu, że mieszka się w Królestwie.
Swój ważny moment mają także studenci. Studentami nazywa sie w Szwecji uczniów gimnazjum, którego polskim odpowiednikiem jest liceum.
W ostatni dzień kwietnia młodzież, która w tym roku kończy gimnazjum zakłada takie oto, białe czapki studenckie. Podobno wcześniej założyć czapek nie można, mówi moja koleżanka, bo można zapeszyć. Ale dzisiaj je założą pierwszy raz i od dzisiaj zakładać czasem będą i nosić aż do dnia ukończenia szkoły. Zgromadzą się razem, (nie tylko gimnazjaliści) dzisiaj wieczorem i będą się bawić, tańczyć, pić i śpiewać wokół ognisk do białego rana.
Bo wieczorem, jak Szwecja długa i niezbyt szeroka, płonąć będą wielkie ogniska.
To będzie taki punkt kulminacyjny dzisiejszego dnia: Valborgmässoafton (w wolnym tłumaczeniu Wigilia lub Noc Walpurgii). Ta płomienna tradycja jest obchodzona na pamiątkę świętej Walburgii, która nawracała pogańskie Niemcy na chrześcijaństwo. Po jej kanonizacji, która miała miejsce 1 maja, dzień ten ogłoszono jej świętem. (Święto Walburgii – Valborg jest jutro). W wigilię święta, 30 kwietnia, gaszono wszystkie ognie i ziemię pokrywał mrok – wracał na chwilę czas duchów i mrocznych sił. Następnego ranka krzesano ognie na nowo, co symbolizowało powrót Królestwa Słońca i tym samym nastanie lata.
Tak więc dziś wieczorem, oficjalnie, bezwzględnie i z radością, spalimy zimę na stosie. Puścimy ją zwyczajnie z dymem. A potem przyjdzie maj!
Wybieram się właśnie w plener, pożegnać zimę, przywitać lato czyli innymi słowy świętować Valborg razem ze znajomymi i obiecuję zdać relację już jutro.
Trevlig Valborg!
A tak serio, to nie gimnazjaliści, a licealiści, bo ichne gymnasium, to odpowiednik naszego liceum 😛 Poza tym cały dzień w radio słucham, jak to młodzież planuje się upić- większość „rozdziewicza się” z alkoholem właśnie w noc Walpurgii… Miła tradycja ;)…
Tak, tak, szwedzcy gimnazjaliści – odpowiednik naszych licealistów. A jeśli chodzi o picie – to polscy licealiści mniej piją?
Pewnie nie piją mniej, ale też nie ma dnia, w którym społeczeństwo przymykałoby na to oko, a takie odniosłam wrażenie po tych wszystkich programach radiowych dzisiejszego dnia- niby niefajnie, ale rozumiemy. Tradycja? Coś w stylu amerykańskiej utraty dziewictwa na balu maturalnym, pokazywanej na filmach 😉
czasem problemy z królowymi i królami moga być bo niełatwo ich zwolnić z pracy ;^)) .. fajne te czapki :^)
miłego odpoczynku!
Noc Valburgi…A czo to nie dziś czarownice mają swoja magiczna noc? I na miotle latają na Blocksberg? Dziś to raczej na odkurzaczy, choć miotła cicha niczym niewykrywalny radarowo myśliwiec…. Jako czarownica zawsze czekam na te noc a póxniej o tym zapominam. Ale starszej ani wolno… Ot taka ze mnie czarownica… Pozdrawiam.
I znowu widzę, ze licealiści w letnich ciuszkach – rozumiem, teraz temperatura ok15 zatem nieludzkie upały.
Ta noc to właściwie pozostałość po sabatach jakie czarownice urządzały sobie na niezwykłej górze Brocken gdzieś w Niemczech….
Jesteś czarownicą? Miło mi poznać.
„A potem przyjdzie maj!” – zabrzmiało to tak pięknie optymistycznie!
Czekam z niecierpliwością na relacje. Generalnie wydaje mi się że tutaj podoba tradycja jest ale z mautrzystami i nie na biało ale na czerwono… : )
Baw się dobrze!
a 1 maja snieg,ktory zaczal padac juz wczoraj….zima pokazala fige 😀
No właśnie patrzę przez okno i oczom nie wierzę…
🙁
Studentami nie nazywa sie licealistow ale” studentexamen” czyli matura (ktora de facto jest tylko fikcja) i wowczas maja prawo zalozyc biale czapki. I tylko wtedy a potem ida na miasto i znow sie upijaja.
Niestety wszystkie tradycje w Szwecji sa przyzwoleniem do picia a napewno nie wiedza nawet o co chodzi z ta tradycja, zgubilo sie to gdzies po drodze.
Mysle ze ty jako Polka bardziej sie orientujesz w ich tradycjach niz oni sami , bo ty sie interesujesz i czytasz o co w tym chodzi.
Pytajac zwyklego Szweda napewno nie wie na czym polega ta tradycja , wydaje im sie , ze chodzi o picie.
Dlatego trudno mi było dotrzeć do sedna tej całej zabawy z czapkami, od koleżanek się dowiedziałam w sumie niewiele.
A faktycznie, w Szwecji pije się dużo, no ale gdzie się nie pije? …