Miesiąc: maj 2014
Muzeum Okrętu Waza – Vasamuseet
Jednym z najważniejszych miejsc, jakie należy zobaczyć w Sztokholmie jest Muzeum Okrętu Waza (Vasamuseet).
Z zewnątrz wygląda tak, że łatwo go zauważyć. Usytuowane jest na wyspie Djurgården, stoi za „plecami” Nordiska Museet, przy Galärvarvsvägen 14. (MAPA)
W muzeum tym znajduje się wielki eksponat – skarb wydobyty z dna morza czyli żaglowiec Waza.
Okręt Waza zbudowany został w latach 20. XVII w. podczas wojny 30 -letniej , z rozkazu króla Gustawa II Adolfa. Ten kunsztowny wspaniały galeon, ozłocony i ozdobiony 700 rzeźbami ważył 1300 ton. Miał upamiętnić założyciela dynastii Wazów, Gustawa I Wazę.
Jego pierwszy rejs był zarazem ostatnim. Statek zatonął w 1628 roku w porcie sztokholmskim. Na oczach króla, dworzan oraz poddanych przechylił się od podmuchu wiatru i na 333 lata osiadł na dnie morza.
W 1956 r. odnalazł go szwedzki archeolog Anders Franzén. Rozpoczęło się wieloletnie wydobywanie wraku z wody i jego rekonstrukcja. Praca archeologów przywróciła Wazie dawną świetność i dzięki temu, możemy dziś podziwiać okręt w całej jego okazałości i oryginalności w muzeum. Oprócz podziwiania z daleka, możemy dzięki różnym wystawom zgłębić wiedzę na temat okrętu Waza i o czasach, w których został on zbudowany. A dzieci mogą (tylko w niedziele) budować własne modele statków. Na wyświetlanym w muzeum filmie o statku pokazane jest, w jaki sposób wydobywano wrak i cała jego historia. Codziennie w małej sali filmowej wyświetlany jest film po polsku, (lecz tylko w okresie letnim). Trzeba tylko być tam wcześniej.
Myślę, że nie muszę nikogo namawiać do wizyty w Vasamuseet. Na mnie muzeum zrobiło duże wrażenie. Ale zmarzłam, bo w muzeum jest bardzo zimno, dlatego przy okazji moja porada to ciepło się ubrać.
Dojazd:
Tramwaj 7 z Sergels Torg, wysiąść przy Nordiska Museet/Vasamuseet. Autobusy: 44, 69, 76 wysiąść przy Djurgårdsbron. Ze stacji metra Karlaplan można dojść spacerem w 10 min.
Muzeum jest czynne od 1 września do 31 maja codziennie od 10.00 do 17.00, w środy od 10.00 do 20. 00. Zaś latem od 1 czerwca do 31 sierpnia codziennie od 8.30 do 18. 00
Ceny:
Dorośli 130 koron (a w środy od 1 wrze – 31 maj 100 koron)
Studenci 100 koron (liczą się również legitymacje studenckie międzynarodowe )
Dzieci i młodzież do 18 roku życia za darmo 🙂
Atrakcyjny jest imienny bilet roczny za 200 kr na nieograniczoną liczbę wejść.
Fotografie pochodzą ze strony internetowej muzeum: Vasa Museet i strony Our travels pics.
Strona internetowa Vasamuseet.
Eva Mattsson i jej pasja
Wczoraj opowiedziałam Wam o przedstawieniu – monodramie Ingen utom döden (Nic prócz śmierci) i o bohaterce przedstawienia, Katarzynie Jagiellonce.
Dziś chcę Wam przedstawić bliżej pomysłodawczynię, autorkę i realizatorkę monodramu – Evę Mattsson, która z wykształcenia jest historykiem i znawcą sztuki. Od roku 2006 prowadzi Bring to life, który krzewi kulturę, między innymi poprzez takowe przedstawienia.
Zafascynowało mnie mnie w Evie przede wszystkim to, że nie tylko ma wielką pasję, ale i potrafi dzielić się nią z innymi. Na scenie, ubrana w replikę sukni Katarzyny Jagiellonki wciela się w jej postać i przybliża nam ją ze swojej kobiecej perspektywy. W bardzo ciekawy i przyjemny sposób przekazuje nam wiedzę o niej i ówczesnych czasach, czym zachęca wielu do poznania i zgłębienia historii.
To rzadka kombinacja pracownika naukowego i aktora, który w przypadku Evy znakomicie się udaje. Ponadto Eva w sposób pełen szacunku i zachwytu opowiada o Polsce, czym oddaje nam Polakom i Polsce ogromną przysługę.
Dlatego też zapragnęłam o niej napisać oraz porozmawiać z nią chwilę po przedstawieniu. Eva zgodziła się na rozmowę dużo wcześniej jak również na jej publikację po polsku i w skróconej formie.
Jak zrodziła się idea stworzenia tego przedstawienia?
Eva Mattsson: Z kilku powodów.
Wszystko zaczęło się od mojego zainteresowania renesansem. Mieszkam w Vadstena, mieście gdzie historia zamku i klasztoru ma silne powiązania z Katarzyną Jagiellonką, córką Bony Sforza. Nazwisko Sforza przewijało się w moich studiach nad włoskim renesansem i stąd moje badania nad ustaleniem pokrewieństwa tych osób. Moje studia doprowadziły mnie do szczególnego zainteresowania postacią Katarzyny Jagiellonki i później fascynacji jej osobą.
Mówi się, że Król Jan III (syn Gustawa Wazy) zapoczątkował renesans w Szwecji. Nie można jednak w tym procesie pominąć dużej roli jaką odegrała jego żona Katarzyna Jagiellonka. Wychowywana na Wawelu przez swoją matkę Królową Bonę, (która sama wychowana była wedle najlepszych tradycji dworskiego renesansu włoskiego) wywarła niemały wpływ na zmiany kulturowe w Szwecji. W wielu dziedzinach – architekturze, sztuce, tradycjach kulinarnych, modzie…
Tworząc moje przedstawienie chciałam również wyeksponować znaczenie i rolę kobiety w szwedzkiej historii. Po trzecie chciałam przekazać w moim przedstawieniu, że ludzie, pieniądze, dążenie do władzy, intrygi w celu poprawy swojej pozycji, są cechami ponadczasowymi.
Kto pierwszy nawiązał kontakt z Polską Ambasadą i Polskim Instytutem w Sztokholmie?
O wszystkim zadecydował przypadek. W Vadstena, gdzie byłam przewodnikiem wycieczki, spotkałam Polaka, który podsunął mi myśl, żeby skontaktować się z Instytutem Polskim w sprawie mojego planowanego przestawienia. A później wszystko potoczyło się szybko.
Eva podkreślała wielokrotnie podczas rozmowy jak wielką pomoc otrzymała i otrzymuje nadal od Polskiej Ambasady jak i od Instytutu Polskiego w Sztokholmie.
Czy byłaś w Polsce?
Byłam trzy razy w Krakowie i raz w Warszawie prowadząc swoje studia historyczne i kulturowe. Jestem wdzięczna kilku osobom na Wawelu a szczególnie Krystynie Mamajko z biblioteki zamkowej. Dzięki tym osobom mogłam mieć specjalny dostęp do sal i komnat zamku jak i biblioteki i ksiąg z okresu renesansu.
Chciałabym zacytować notatkę z Twojego pamiętnika. Czy mogę?
Oczywiście!
6 grudnia 2011
„W końcu w Wawelskiej bibliotece. Jestem sama a pokój jest piękny. Przez wysokie okna wpadają promienie słońca. Mój wzrok spoczywa na architekturze budynków za oknem. W oddali widnieje Kraków. Znajduję się na Zamku Wawelskim, gdzie dorastała najmłodsza córka w rodzinie Jagiełło, tej potężnej dynastii o tej samej nazwie. Tutaj jest ona blisko. Moje myśli odlatują a zmysły się budzą; rozmarzyłam się w tej maszynie czasu. Widzę ją biegnącą po dziedzińcu zamkowym i bawiącą się ze swoim rodzeństwem.”
Czy jest w Szwecji dużo materiałów o Katarzynie Jagiellonce?
Niestety w Szwecji nie ma o niej żadnej biografii. Ale ja myślę i chcę taką biografię napisać. To rośnie we mnie. Nie wiem jeszcze czy chciałabym napisać książkę o niej czy biografię. Czy może z perspektywy ówczesnej epoki i dzisiejszej? Jeszcze nie wiem jak, ale noszę się z tym zamiarem.
Jesteś głównie badaczem naukowym. Czy było to łatwe podjąć się roli aktora?
Mam również wykształcenie, które dało mi podstawy kreowania ról oraz prezentacji w mediach. Prowadzę często grupy zwiedzających klasztor i zamek w Vadstena jako przewodnik i to też daje mi dużo satysfakcji. Pragnęłam jednak przedstawić taką postać jak Katarzyna Jagiellonka w jednej sali z widownią, która mogłaby się całkowicie skoncentrować na treści i postaci, którą chcę mojej widowni pokazać. Moje przedstawienia wystawiam wyłącznie w miejscach, których ona przebywała.
Nie jestem aktorką. Ale poprzez moje badania poznałam ją bardzo dobrze i to mi pozwala się z nią utożsamić i być nią w tej roli. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale gdy jestem na scenie to jestem nią i w jej czasie.
Czy uważasz, że miała ona życie trudne, tragiczne czy była kobietą szczęśliwą?
Nie sadzę, żeby życie Katarzyny Jagiellonki należało do lekkich, miłych i przyjemnych. Z pewnością miała swoje szczęśliwe chwile ale nie było ich zbyt wiele. Uważa się, że ich pożycie małżeńskie nie było najlepsze w późniejszym okresie. Była także chorowita osobą a w ostatnich latach bardzo cierpiała z powodu ciężkiej i nieuleczalnej choroby.
Ale z pewnością należy stwierdzić, że Katarzyna Jagiellonka była osobą odważną, mocną psychicznie, opanowaną, dyplomatyczną i zdolną do kompromisów. I na pewno była bardzo dobrą matką.
Jestem pod silnym wrażeniem Twojego przedstawienia. Bardzo dziękuję za rozmowę. Życzę powodzenia w realizacji wszystkich marzeń.
Dziękuję również.
Przedstawienie i spotkanie z Evą Mattsson było dla mnie wspaniałą przygodą. Jeszcze raz gorąco polecam Wam wybranie się na jej przedstawienie. Jestem przekonana, że nie będziecie żałować.
Przedstawienie o Katarzynie Jagiellonce
Dziś miałam okazję zobaczyć przedstawienie – monodram na temat życia Katarzyny Jagiellonki, wystawione na Zamku Królewskim w Sztokholmie, zatytułowane „Ingen utom döden” (Nic prócz śmierci). Przedstawienie to odbywa się dzięki współpracy z Ambasadą Rzeczpospolitej Polski, z Polskim Instytutem w Sztokholmie, Bring to Life oraz Livrustkammaren.
W postać Katarzyny Jagiellonki, wciela się historyk sztuki, Eva Mattsson.
Katarzyna Jagiellonka (szw. Katarina Jagiellonica) była ważną postacią zarówno w historii Szwecji, jak i Polski.
Urodziła się w 1526 roku w Krakowie, jako najmłodsze dziecko Króla Zygmunta Starego i pochodzącej z Włoch Królowej Bony. W 1562 roku, jako 36 letnia królewna poślubiła młodszego od siebie, 25 letniego księcia Finlandii, Jana Wazę, (syna Gustawa Wazy). Zamieszkała z nim w Turku, gdzie prowadzili swój dwór. Ówczesny Król Szwecji, Eryk XIV obawiając się i podejrzewając, że jego brat Jan spiskuje z Polską uwięził książęcą parę na Zamku Gripsholm w Mariefred. Katarzynie zaproponowano wolność, ale ona pozostała wierna przy boku uwięzionego męża. W niewoli obdarzyła go synem, Zygmuntem III Wazą, późniejszym królem Polski i Szwecji.
Kilka lat później, role dwóch braci się odwróciły, Jan III wstąpił na tron a Erik ginie kilka lat później. Katarzyna Jagiellonka została Królową Szwecji. Jej artystyczny smak i gust miał wpływ na wprowadzenie renesansu do Szwecji. Burzliwe i pełne wydarzeń życie Jagiellonki kończy się po długiej chorobie w 1583 roku na zamku w Sztokholmie. Pochowana zostaje i do dziś spoczywa w katedrze w Uppsali.
Tę barwną, tak znaną w historii Polski i Szwecji postać Jagiellonki znakomicie i z wielką pasją oddaje Eva Mattsson. Eva jest historykiem i znawcą sztuki na co dzień, a dla nas staje się aktorką, by przybliżyć nam sylwetkę Katarzyny.
Eva ku mojej radości zgodziła się na rozmowę po przedstawieniu. O osobie Evy i o rozmowie z nią przeczytacie wkrótce na blogu.
Monodram będzie można jeszcze zobaczyć 10 i 11 maja o 15.00
Od 5 lipca do 10 sierpnia, w soboty i niedziele, o 15.00 a o 16.30 również w języku angielskim.
Bilety są do nabycia w Zamku Królewskim w Sztokholmie, w kasie Livsrustkammaren.
Ceny: dorośli 160 koron, dzieci i młodzież 90 koron. W cenę przedstawienia wchodzi bardzo ciekawa i przyjemna wystawa z przewodnikiem, pt. Maktspel, prezentująca oryginalne stroje i rekwizyty należące do byłych rodzin królewskich.
Informacja: tel 08-402 30 30, www.livrustkammaren.se
1 maja – Valborg
Codziennie rano podnoszę żaluzje, żeby zobaczyć, czy mam się uśmiechnąć czy zakląć pod nosem.
Nie muszę mówić, jak powitałam dzień. Taka pogoda „wiosną” tutaj jest czymś zwyczajnym, ale ja jakoś nie tego pamiętam, bo złe rzeczy puszczam szybko w niepamięć. Zaplanowałam na dziś zwiedzanie miasta, ale pozostanie mi chyba zwiedzanie ciepłych i suchych wnętrz muzeów. Albo zawartości książek, bo przecież sesja idzie.
Obiecałam relację z ogniska.
Pojechaliśmy do znajomych, a że pani domu uraczyła nas takimi pysznościami i rozmowa toczyła się wartko, było tak przyjemnie, że w mgnieniu oka minęło kilka godzin. Jeszcze było widno i wydawało nam się, że zdążymy. I jeszcze usłyszeliśmy piękną opowieść o Nocy Walpurgii widzianej z okna samolotu. Wyobrażenie sobie tak rozświetlonej, usianej ogniskami Szwecji z lotu ptaka zachęcił nas do ruszenia się od stołu i pójścia w końcu na ognisko. Poszliśmy spacerkiem przez las i zaniepokoiło nas to, że my idziemy a wszyscy… wracają.
Na miejscu zastaliśmy tylko zgliszcza.
I cały jarmarkowy cyrk.
Łącznie z samotnie kręcącymi się i wygrywającymi archaiczne melodie karuzelami.
Na pocieszenie i otarcie łez mieliśmy fajerwerki. Całkiem długie i ładne show.
Było bardzo zimno, wiatr był taki lodowaty, że pomyślałam, że zimę nam znów przygoni, ale nie mówiłam tego głośno bo mam niestety zdolności to krakania. Wróciliśmy do domu, owinięto mnie ciepłym kocem i poczęstowano koniakiem.
Przywiezionym z gorącej Hiszpanii.
Ognisko zastaliśmy już dogasające, wiało i padało ale to i tak była najlepsza Noc Walpurgii w moim szwedzkim życiu.
Bo nie ważne jak, ważne z kim. Towarzystwo było wyśmienite i dom niezwykle przytulny. Dobrze jest mieć przyjaciół i dobrze jest mieć zawsze do kogo pójść.
A jak minął Wasz wieczór? Jak przywitaliście lato? Jaki jest Wasz 1 maja?
Opowiedzcie mi.
Najnowsze komentarze