Jedną ze świątecznych tradycji szwedzkich jest Julbord.
Julbord (Świąteczny Stół) to tradycja sięgająca swoimi korzeniami do czasów Wikingów, którzy urządzali sobie taki bufet w środku zimy. Kobiety chciały urządzać coraz piękniejsze przyjęcia chcąc tym samym rozciągnąć w czasie ten świąteczny nastrój. A coraz lepsze sposoby konserwowania żywności pozwalały im na to, by na stole znajdowało się coraz więcej różnych przekąsek.
IMG_1038
Dawniej Julbord urządzano w domach a po I WŚ popularne stało organizowanie tego typu przyjęć w restauracjach. Niektóre firmy i przedsiębiorstwa zapraszają swoich pracowników do restauracji, (które są na tę okazje rezerwowane już rok do przodu a przyjęcia te odbywają się od listopada aż do świąt), a niektóre firmy urządzają przyjęcie w miejscu pracy. W wielu szkołach organizowany jest też taki poczęstunek zarówno dla uczniów  jak i nauczycieli, ale jest on zwykle skromny i raczej symboliczny.
IMG_1033
Julbord urządzany w restauracji to nic innego, jak zastawione suto stoły, do których podchodzi się z talerzykiem i nakłada ile dusza zapragnie. Lokal jest wówczas świątecznie przystrojony, czuć czar i klimat nadchodzących świąt, z głośnika sączy się (delikatnie) świąteczna muzyka.
IMG_1045
IMG_1068
IMG_1097
Na przystawki można częstować się serami, marmoladą i konfiturami, są też suszone owoce, krakersy, chrupkie pieczywo.
IMG_1055
IMG_1056
Potrawy na świątecznym stole są oczywiście typowo szwedzkie, urozmaicone w zależności od regionu oraz, co najważniejsze świąteczne, czyli są to podstawowe bożonarodzeniowe potrawy (julmat). Do wyboru są dania na ciepło, np. potrawa o nazwie Janssons frestelse, chleb maczany w wywarze z szynki (dopp i grytan), parówki, kapusta duszona, żeberka, klopsy z mięsa mielonego (köttbullar).
IMG_1086
Ale większość potraw podawana jest na zimno. Na pewno nie może zabraknąć świątecznej szynki oraz innych wędlin, z czego sporą część stanowią wędliny z dziczyzny (które osobiście uwielbiam) –  mięso  z renifera, niedźwiedzia, łosia.
IMG_1074
IMG_1103
Są też pasztety, wędliny drobiowe, salami.
IMG_1088
Jest zwykle duży wybór śledzi przyrządzonych na wszelkie sposoby oraz łososia, pasty rybnej, jaja z kawiorem.
IMG_1070
IMG_1069
I moc słodkości do kawy na zakończenie uczty. Sernik, ciastka, czekolady.
IMG_1057
IMG_1058
Nie sposób wymienić wszystkiego, co znajduje się na stołach, wybór jest zawsze duży, nawet dla alergików, a wszystko to jest ładnie ułożone, przyozdobione i pachnące. Oczami można jeść!
Na przyjęciu Julbord zgromadzone są osoby z tego samego miejsca pracy i jeśli jest to duża firma, to jest wtedy okazja, by w innej atmosferze porozmawiać (lub pośpiewać) z przełożonym, albo z kimś, kto pracuje na drugim końcu budynku i w pracy tej osoby prawie się nie widuje. Julbord ma wydźwięk socjalizujący i jest na pewno jest lubiany przez większość. Takie przyjęcia scalają grupę.
IMG_1046
Atmosfera jest zwykle miła, milsza z każdym kieliszkiem.
IMG_1082
Z napojów podawanych przy tej okazji to zwykle rozgrzewający glögg, gazowany napój świąteczny (julmust) oraz piwo świąteczne (julöl). Oczywiście serwowano nam też mocniejsze drinki, wódkę oraz wino.
IMG_1028
Do alkoholu dołączona jest zwykle kartka ze słowami tradycyjnych przyśpiewek „do wódki”. Goście śpiewać zaczynają dosyć wcześnie, zanim przyjęcie na dobre się rozkręci i śpiewają naprawdę bardzo chętnie.
IMG_1025
W minioną niedzielę mieliśmy właśnie przyjemność być na Julbord, kolejny już rok z rzędu, a zaproszeni zostaliśmy przez firmę, w której pracował mój mąż. Przyjęcia te urządzane są co roku w innej restauracji, tym razem ucztowaliśmy w restauracji w hotelu Långholmen.
IMG_0994
O tym hotelu, stworzonym w budynku dawnego więzienia pisałam w Hotel za kratami.

18 thoughts on “Tradycja Julbord

  • Gabi26 listopada 2014 at 12:17

    A moja firma organizuje takie cos dopiero 17 grudnia, kiedy ja juz bede daleko stad, myslac o swietach 🙁 Zreszta tak samo jak polowa ludzi u mnie w pracy, chyba nieco nietrafiony ten termin, a szkoda, bo po Twoich zdjeciach to mnie bardzo naszla ochota na takie slodkosci :))

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji26 listopada 2014 at 21:43

      No, ja wolę te polskie barszcze z uszkami, i pierogi, i groch z kapustą… i makowiec, i kutię….

      Odpowiedź
  • Krzych26 listopada 2014 at 12:36

    To już wiadomo, skąd się wzięło powiedzenie szwedzki bufet, czy też szwedzki stół 🙂
    Po wymieszaniu kilku zdjęć, a w zasadzie zawartości garnków, byłby niezły bigos 😉

    Odpowiedź
  • BB26 listopada 2014 at 13:05

    Wszystko wygląda bardzo apetycznie I wybór dań ogromny. Oj, jestem głodna. Idę do kuchni coś przekąsić.

    Odpowiedź
  • parada jan26 listopada 2014 at 18:27

    no nawet ciekawe jest to co piszesz…

    Odpowiedź
  • cis26 listopada 2014 at 19:03

    Parówki? Szwedzi jedzą w święta parówki?!?!

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji26 listopada 2014 at 21:41

      Jedzą okrągły rok! Bardzo modne są 😉

      Odpowiedź
      • Ula26 listopada 2014 at 22:16

        To nie sa parowki tylko kielbaski prinskorv bardzo popularne na swiatecznym stole i na wielkanoc, choc ogolnodostepne w sklepach caly rok;)

        Odpowiedź
    • sozanka3 grudnia 2014 at 13:38

      Rzeczywiście nazywają się prinskorv i piecze się je w piekarniku. Ale zawartość dokładnie tak samo zmielona jak i w naszych parówkach tylko mocniej doprawiona . Zawartość mięsa w takiej kiełbasce to 47procent….. reszta według ulotki to tłuszcz i zagęszczacze ziemniaczane lub ryżowe. Nie mój smak… Niestety mój synek je lubi… Ale pracuję intensywnie nad jego świadomością żywieniową.

      Odpowiedź
  • Dagm26 listopada 2014 at 20:22

    To miłe, że zapraszają nawet byłych pracowników! 🙂

    Odpowiedź
  • Marta26 listopada 2014 at 20:52

    Niezłą restaurację mają w więzieniu 😉 A tak już na poważnie to same pyszności. W Norwegii z resztą potrawy świąteczne są bardzo podobne, a ja już nie mogę się doczekać swojego firmowego julebord 🙂

    Odpowiedź
  • Alicja26 listopada 2014 at 21:55

    Moniko, pewnie spadniesz z krzesla jak napisze, ze i ja bylam w ostatnia niedziele na Julbord w Långholmen 🙂

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji26 listopada 2014 at 21:57

      Jak to? W Långholmen Värdshus? I nie podeszłaś???

      Odpowiedź
      • Alicja26 listopada 2014 at 22:01

        Tak 🙂 Nie wiedzialam, ze Ty to Ty 😉
        Moze kiedys spotkamy sie tam na niedzielnym brunchu – bywamy czesto 🙂

        Odpowiedź
  • Violianka26 listopada 2014 at 22:46

    Pięknie! Świetnie się Ciebie czyta i ogląda. Więcej słów piosenek poproszę, a najlepiej jakieś nagranie 🙂

    Odpowiedź
  • Jagoda27 listopada 2014 at 15:10

    Iiiiiiile skrzatów! 🙂 Sama rok temu zaopatrzyłam się w jednego 🙂

    Odpowiedź
  • Camo3 grudnia 2014 at 23:09

    To bardzo specyficzne miejsce i nigdy tam nie bylam. Czy tam sie cos odczuwa, ze to miejsce sluzylo innym celom?
    Ale co tam. Najwazniejsze , ze towarzystwo w ktorym sie ucztuje przy Julbord jest przyjazne i w dobrym nastroju.
    Ja tez chyba bym nie byla pewna, gdybym Cie spotkala gdzies poza blogiem. To nie byloby latwe, bo to jednak rzeczywistosc a nie zdjecie, ale … chyba bym podeszla z ciekawosci no i bym Ci osobiscie podziekowala za prace , ktora wkladasz w ten blog 🙂 xxx

    Odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *