Pierwszy adwent – przygotowania do świąt, rozświetlanie ciemności i tresowanie kota
Nie tylko ja mam wrażenie, że „święta” zaczynają się coraz wcześniej.
Jeszcze rok temu sklepy zaczynały się wypełniać świątecznymi detalami gdzieś w połowie listopada, w tym roku bożonarodzeniowe lampki i czerwone skrzaty widziałam już na początku tego burego miesiąca. Poniekąd to rozumiem, listopad to miesiąc ponury i nijaki, więc ludzie uciekają się do barwnych i jasnych myśli o świętach. Na pewno pomagają nam w tym zastępy producentów, którzy pragną sprzedać jak najwięcej.
Ja do tej pory przymykałam na tę komercyjną nagonkę oczy i chciałam cieszyć się listopadem mimo wszystko. Przeżywać jego burość i nie wybiegać myślą w grudzień. Jeszcze z Polski pamiętam ten rytm, że moje świąteczne przygotowania zaczynały się dwa tygodnie przed świętami gorączkowym szukaniem prezentów a ubieraniem choinki delektowałam się dopiero w przeddzień Wigilii.
Tutaj się to trochę zmieniło i już pod koniec listopada poddaję się radości, że niedługo święta. Kupuję kwiaty, wybieram świece i dodatki, z których będę robić adwentowy świecznik. Ze strychu zwlekam wielkie kartony ze świątecznymi dekoracjami, lampkami, zasłonami i bieżnikami, i przyozdabiam dom.
Tak, żeby był odmieniony już na pierwszą niedzielę adwentu.
Parę wieczorów i już z kątów wyłaniają się skrzaty a na półkach stoją świąteczne stroiki i świeczniki. Ale każdego ranka te same stroiki leżą na podłodze a biedne poszarpane skrzaty dogorywają pod sofą. No tak, mam kota! Póki stroiłam dom, towarzyszył mi tylko, przyglądając się grzecznie, ale kiedy mnie nie ma, Plaster czyni swoje kocie powinności.
Choinkę zamierzałam kupić tuż przed Wigilią, ale na zamierzeniach poprzestanę. Chyba, że uda mi się wytresować moje zwierzę i nauczyć go, jak zgrabnie omijać amaryllisy, świerkowe gałązki i jak ignorować mikołaje. Jeśli w tresurze poniosę klęskę, to jest to najprawdopodobniej mój ostatni kot w życiu.
Póki co, zamiast choinki musi mi starczyć to.
Jutro zaczyna się Adwent, jak wszyscy wiemy, to czas oczekiwania na narodziny Jezusa, a owo radosne oczekiwanie zaczyna się w czwartą niedzielę przed Bożym Narodzeniem. W tym roku 30 listopada. Na niedziele adwentowe mówi się tutaj w kolejności: pierwszy, drugi,trzeci, czwarty adwent, czyli första, andra, tredje i fjärde advent. I życzy się: Miłego pierwszego adwentu! – Glad första advent!
Tradycja obchodzenia adwentu jest mocno zakorzeniona u Skandynawów i celebrowana, dlatego jutro prawie we wszystkich domach zapłonie pierwsza z czterech świec w adwentowym świeczniku (ljusstake).
W Polsce nie używałam świecznika adwentowego, tutaj taki w dodatku robię świecznik sama. Co roku inny.
Do wtóru w oknach stawiane są świeczniki elektryczne, które zastępują świece woskowe. Dzisiaj, w sobotę, jako, że to już weekend widzę, że w wielu oknach palą się już i gwiazdy i świeczniki, choć w zasadzie powinny być zapalone w pierwszą niedzielę adwentu, czyli jutro. Ja, (choć mnie kusi zapalić dużo wcześniej), czekam, bo pamiętam słowa znajomej Szwedki, że jak widzi zapalone świeczniki przed czasem, to podejrzewa w tym domu najprawdopodobniej mieszka obcokrajowiec i nie wie. Więc szanuję tę zasadę, że jak świecznik zapala się w pierwszą niedzielę adwentu, to nie w połowie listopada. Dziś zrobiłam wyjątek, bo za chwilę w domu goście, no i już prawie niedziela.
To jest bardzo miłe dla oka zjawisko w Szwecji, gdy cztery tygodnie przed świętami nagle niemal we wszystkich oknach płoną adwentowe światła, stoją lampki, wiszą gwiazdy. Nastrój udziela się wszystkim, a ten moment wstawienia świecznika w oknie oraz zapalenia pierwszej z czterech świec jest symboliczny – zaczęło się oczekiwanie na Boże Narodzenie.
Miłego Adwentu!
a w Polsce andrzejkowe balety…
Ja też jestem nieprzyzwyczajona to wszystkich ozdób świątecznych tak wcześnie – i w efekcie tylko moje okno jest takie ciemne i tak bardzo wyróżniające się w całym bloku i to już od ładnych 2 tygodni…
skrzaty są najfajniejsze 😀 p.s. i też mamy takie światełka, tylko że wieszamy na oknie 🙂
Monika, ja przecierałam oczy ze zdumienia już w październiku przed Wszystkimi Świętymi, kiedy w jednej z naszych galerii zobaczyłam dekoracje Bożonarodzeniowe.. Byłam co najmniej zniesmaczona- to takie odzieranie z radości czekania na święta. Rozumiem jak zaczyna się Adwent, ale w październiku. A może tak nie chowajmy tej choinki, światełek i bombek, tylko trzymajmy przez cały rok razem z koszyczkiem wielkanocnym, palemkami, jajeczkami? Ten szalony świat zaczyna ogarniać paranoja. Wszystko ma swój czas, więć po co wyjeżdżać przed orkiestrę, kiedy nie jest się solistą i w dodatki nie potrafi się grać? Pozdrawiam ciepło i życzę Miłego Pierwszego Adwentu!
Wlasciwie o co chodzi handlowi przed swietami? Zeby sprzedac jak najwiecej roznych duperelek, ozdobek, prezentow, zeby zarobic pieniadze. Dlatego jest taki dlugi okres w sklepach, kidy sie dekoruje i sprzedaje wszystko co ma wspolnego ze swietami. A juz na drugi dzien swiat jest po wszystkim. A najwieksza tradycja w Wigilie jest wspolne ogladanie Disneya- Kalle Anka (Kaczor Donalda). Te same filmy kazdego roku.
A swiatecznego jedzenia juz w Wigilie sie ma dosc po kilku Julbord z pracy.
A i u nas w Niemczech przygotowania do świąt pełną parą. Jarmarki pootwierane, wino grzane leje się litrami, tylko pogoda nie ta 😉
O.
Uwielbiam ljusstake i swiatelka i swieczki, choc zaczynanie julfirande juz a pazdzierniku to jednak przesada. Ale teraz jak najbardziej 😉
??? A po jakiemu to?
Sorki Klara, brzydki zwyczaj uzywania fajniejszych szwedzkich slowek wplatanych miedzy polskie, jak sie tu przebywa i czesto rozmawia z tutejszymi Polakami, ktorzy to i tak rozumieja, przestaje sie zauwazac, ze sie zasmieca a nie tylko ubogaca czy ulatwia mowienie. Ljusstake to adwentowe swieczniki, lampki, kiedys ze swiecami, teraz elektryczne. A julfirande to swietowanie bozonarodzeniowe 😉
Na pociechę powiem, że da się wytłumaczyć kotu, gdzie są granice, ale wymaga to wytrwałości. Długo będzie Cię testował.
Nasze na przykład wejdą wszędzie, na szafę, komodę, parapet, lodówkę, klimatyzację. WSZĘDZIE. Oprócz stołu i blatu w kuchni, bo wiedzą, że nie jest to mile widziane. Nie robią też tego pod naszą nieobecność.
Powodzenia:)
Miło mi było zajrzeć do twojego świata bo ja zafascynowana skandynawią:) Pozdrowienia i zapraszam na candy
I tak zimowy mrok zostaje rozproszony 🙂 Szkoda, że w Chinach Święta to tylko ten amerykański Mikołaj…
Monika, powiem Ci szczerze, że czytając o Szwecji i Adwencie przecieram oczy ze zdumienia, byłam pewna, że Północ bardzo zlaicyzowana jest, ale z tego wpisu bije taka prawdziwa jasność Bożego Narodzenia, czar jakiś….ja w Hiszpanii zapomniałam o Adwencie, ten weekend to ten przeklęty Black Friday, a święta to wielka loteria bożonarodzeniowa
I nie myliłaś się. Adwent to rzeczywiście czs oczekiwania ale nie ma tu w Szwecji nic wspólnego z religią.( przynajmniej dla większości Szwedów ). Mój mąż pracuje w Szwedzkim kościele więc wiem co mówię. Co miesiąc mają spotkania pracownicze na których omawiają statystyki i prblemy Kościoła Szwedzkiego. Te dekoracje i światełka tylko dla nastroju. Religia to dla nich bajka. Przeciętny ” wierzący ” Szwed jest w Kościele trzy razy w życiu: na własmym chrzcie,konfirmacji i na własnym pogrzebie. To słowa samych Szwedów. Na szczęście są też wyjątki- ludzie starsi- i to oni głównie przychodzą do kościoła.
A co w tym zdrożnego,że ktoś nie praktykuje? Wiara w Boga nie jest tożsama z chodzeniem do kościoła i zajmowaniem ławek w nim tak, aby kościół był pełny. U nas, w PL z kolei na mszach jest więcej ludzi, ale jak się zgłębi powód licznego przychodzenia do kościoła, to niestety powodem nr 1 nie jest wiara. Wiem co mówię, bo mieszkam w „klerykalnym zagłębiu”, w Małopolsce. Zapewne wierzących i praktykujących jest więcej niż w Szwecji, ale mnóstwo jest takich, którzy chodzą do kościoła: bo wypada/ bo sąsiedzi chodzą/ bo mama każe/ bo spotkam się ze znajomymi/ bo ksiądz będzie krzywo patrzył itp. A starsi ludzie w każdym kraju są bardziej religijni. Wolę Szwedów, którzy nie idą do kościoła bo nie mają ochoty np., niż Polaków, którzy idą bo trzeba.
Zgaszam sie z Asia_mama Kasi. Co z tego, ze wiekszosc Polakow jest ochrzczonych i niby wierzacych, jak chodza do Kosciola bo wiara nakazuje a nie z potrzeby serca. Lepiej jest zyc zgodnie z zasadami wiary…
Ja się spotkałam w jednym ze sklepów, ze sprzedażą ozdób świątecznych już w sierpniu. Mogę to zrozumieć tylko ze względu na to, że jest to jedyny taki sklep w Szwecji.
Nasze miasteczko też rozbłysło świątecznymi światełkami 🙂
Tak. Tym Szwedom wszystko się pomieszało.
Tak . Tym Szwedom wszystko się pomieszało. Świętują adwent a w drugi dzień Świąt już rozbierają choinkę. Nie wiedzą nawet dlaczego obchodzi się Boże Narodzenie. W szwedzkiej nazwie tych ŚWIĄT nie ma wzmianki o Bogu : Nazwa Świąt Bożego Narodzenia po szwedzku to Jul i wywodzi się od kalendarza juliańskiego czyli pośrednio od Chrystusa ale o tym niewiele kto wie. Większość Szwedów nie wierzy w Boga. Uważa się to za bajkę lub legendę podobnie jak św. Łucję , którą tak uroczyście obchodzą. U mojej córki w klasie to właściwie tylko ona i jeszcze jedna dziewczynka (kl.6)wierzą w Boga- u syna podobnie. Nawet dzieci muzułmanów przebierają się za św. Łucję. Kiedy spytasz przeciętnego Szweda dlaczego obchodzi JUL ( święta Bożego Narodzenia ) to odpowie że: to miło posiedzieć z rodziną i zjeść świąteczne jedzenie, jest choinka i Mikołaj i prezenty- taka tradycja. Dziwią się , że osoba z wyższym wykształceniem jak ja wierzy w takie bajki jak BÓG. Szwedzi w adwencie organizują nawet koncerty kolęd których zresztą mają bardzo niewiele. Tak więc adwent w Szwecji to oczekiwanie na jedzenie przy Świątecznym stole a nie na Boga. Brak tu wyciszenia i zastanowienia się nad sobą, przygotowania się na przyjście dzieciątka. Adwent świętuje się dłużej i weselej niž Boże Narodzenie. A w Wigilié BN w kościele szwedzkim na 15 tys mieszkańców na jedyną mszę przychodzi ok 80-100 osób. Nie ma to jak Polskie Boże Narodzenie …..
Za dluga bylaby dyskusja gdyby kommentowac wszystko co piszesz. Jednak nieprawda jest ze Szwedzi maja malo koled, wrecz przeciwnie.
A w ogole maja cala ksiazke z psalmami, ktore sa bardzo piekne. Prawda, ze Szwezi chodza bardzo rzadko do kosciola, ale tutaj w swieta BN chodzi sie albo na msze nocna (miedzy wigilia i pierwszym dniem), albo wczesnie rano pierwszego dnia swiat. Wtedy zwykle bywa pelno ludzi w kosciele.
Na normalna msze w kosciele w Sztokholmie przychodzi moze 10 osob.
Mnie ta szwedzka „niereligijnosc” bardzo odpowiada, bo nikt sie nie wtraca i nie pyta o wiare. Nie ma ani postu ani spowiedzi.
No, wielu imigrantow jest bardzo religijnch, i do niczego dobrego to nie wiedzie. A dlaczego muzulmanin nie ma sie przebierac za Lucje? To jest szwedzka tradycja, czy ktos ma im tego zabronic?
Chodziło mi o kolędy wywodzące się ze Szwecji ( w książce o której piszesz -psalmboken masz chyba na myśli-jest ich około 20 sztuk z czego rdzennie szwedzkich jest ok 3 max 5 ( i to właśnie możesz w tej szwedzkiej” książce z psalmami ” o której piszesz przecztać-napisane małym drukiem pod tekstem ☺). Reszta jest zapożyczona i przetłumaczona. Ale zgadzam się z Tobą że są piękne. Sama uwielbiam je śpiewać. Nie ma za to porównania z ilością starych polskich kolęd których mamy ok. 200 sztuk. Ale ja chyba za długo tu mieszkam i niestety tęskno mi do tych polskch bożonarodzeniowych tradycji. Niestety nie każdego roku jest mi dane obchodzić święta w Polsce. Dla mnie adwent i okres bożonarodzeniowy jest nierozerwalnie związany z wiarą. Zastanawiałam się tylko jaki sens ma obchodzenie czegoś lub oczekiwanie na coś w co się nie wierzy…. tak jak tu w Szwecji. I tylko tyle. Naprawdę nic zdrożnego nie miałam na myśli jeśli tak to odebrałaś😊Nie mam zamiaru też bronić muzułmanom przebierć się za św Łucję -gorliwą chrześcijankę ,która pochodziła z Sycylii i została zamordowana za wiarę w Chrystusa. Wręcz przeciwnie-cieszę się z tego,że tak robią. Cieszę się też,że nie muszę się przebierać za Mahometa ani obchodzić ramadanu ale absolutnie też nikomu tego nie zabraniami nie potępiam. Zresztą całkiem możliwe że z czasem i to stanie się szwedzką trdycją.Dla wyjaśnienia: był wpis Kasi, która cytuję „przecierała oczy ze zdumienia jakaż to jasność bożonarodzeniowa bije ze zlaicyzowanej północy” . Chciałam więc tylko dodać parę obiektywnych spostrzeżeń żeby się nie dała zwieść słodkim opisom światełek i skrzatów w czeronych czapeczkach, które jak sama trafnie zauważyłaś nie przekładają się na stopień religijności czy wiary w Boga. Od wieków adwent i Boże Narodzenie miały korzenie jednak chrześcijańskie a nie muzułmańskie czy buddyjskie. I dla mnie tak pozostanie. A czy wiara w Boga prowadzi do czgoś dobrego czy niedobrego ,jak piszesz, to inna sprawa i nie czas i miejsce na taką dyskusję. Równie dobrze można spytać czy wiara w Allaha prowadzi do czegoś dobrego idąc Twoim tokiem myślenia (ISIS). Mira- Nie było moim celem udowadnianie wyższości osób religijnijnych nad ateistami czy wyznawcami innych religi ,lub odwrotnie. Przepraszam jeśli Cię to tak zabolało. 😯Odpowiadałam tylko na zapytanie Kasi. Wszystkim wierzącym i niewierzącym życzę God Jul 🎅 a wierzącym Radosnych ŚWIĄT Bożego Narodzenia -tak żeby nikt nie czuł się urażony . 😊
Otóż to! U nich przynajmniej wszystko się zgadza- nie są religijni, zatem nie chodzą, proste i uczciwe. U nas religijność często jest przez małe „r” a tłumy w kościele z różnych powodów. Mnie się u nich sposób celebrowania bardzo podoba- jest weselej, bardziej świecko, bardziej ludzko. Miałam przyjemność zawrzeć znajomość z ludzmi prowadzącymi Kościół „Svenska Kyrkan” (mam nadzieję,że błędu nie popełniłam w pisowni) i jakoś tacy fajniejsi niż nasi księża ;-), ale to już moje subiektywne odczucie.
Rzeczywiście wszystko wcześniej jest w tym roku. W IKEI w październiku bombki i świecidełka pojawiły się przed kasami – pierwszy raz bożonarodzeniowe ozdoby ominęły wszystkich świętych. Z naszych obserwacji wynika, że rok konsumencki organizuje się zgodnie z tym, co na wystawach, czyli jest to mniej więcej tak: najpierw doppelherz (dzień babci i dziadka), zaraz potem serduszka (walentynki), później kurczaczki i jaja (wielkanoc), kwiaty i serca (dzień mamy), potem długo, długo nic, aż nagle hurtem lecą znicze i chryzantemy, dynie i wiedźmy, żeby zaraz ustąpić miejsca festiwalowi bożonarodzeniowemu i całej ferii barw złota, srebra i czerwieni oraz wszelkich możliwych światełek.
I żeby nie było: lubię choinki i ozdoby świąteczne 🙂
Moniko, Twoja choinka jest boska 🙂 (y). Bardzo mi się podoba, coś innego,a nadal daje uczucie ciepła- ten blask. Dziękuję za wpis z kraju za którym tęsknie….
uwielbiam skandynawskie skrzaty