Trzeci tydzień adwentu przeciekł mi przez palce.
Dopadł mnie jakiś wirus i już w poniedziałek wieczorem zmogło mnie strasznie a potem było tylko gorzej. Od środy męczyła mnie wysoka gorączka i prawie nie wychodziłam z łóżka.
Dawno nie czułam się tak źle, i dawno nie byłam taka chora. Cały rok minął bez chorób, więc teraz chorowałam bez wyrzutów sumienia, chociaż, przyznam, że nie cierpię leżeć w łóżku. Wydaje mi się wtedy, że marnuję czas. Wprawdzie wchłonęłam całą książkę (piętnastą w tym roku!) i wyczarowałam reportaż o ciekawym człowieku (o tym już wkrótce), ale poza tym nie zrobiłam naprawdę nic pożytecznego.
Wczorajszy fredagsmys w herbatą z miodem i aspiryną…
Ta piętnasta przeczytana książka to mój rekord, bo zwykle przez rok udaje mi się przeczytać około dziesięciu, a zawsze chcę przeczytać dwanaście książek rocznie, czyli jedną miesięcznie. Przy okazji mogę polecić parę tytułów:
„Trafny wybór” J. K. Rowling, „To, co zostało” Jodie Picoult, „Zorkownia” Agnieszki Kalugi, „Lala” Jacka Dehnela, „Kilka przypadków szczęśliwych” Magdaleny Zimny Louis oraz „Za kogo ty się uważasz?” Alice Munro. Z książek szwedzkich udało mi się przebrnąć przez „Sonjas sista vilja” Åsy Hellberg, która jest fantastyczna.
Takie są plusy chorowania, że człowiek może sobie leżeć i w spokoju czytać, czytać, czytać. Śniadania, obiady i kolacje robi i podaje mąż, w międzyczasie dogadzając gorącą herbatą, kawą i słodkimi bułeczkami. A jeszcze jak obok siedzi i mruczy kot, już niewiele więcej trzeba.
Tylko na to mam ochotę, bo gdy pomyślę o innych rzeczach, to taki marazm mnie ogarnia, taka bezdenna niemoc i lenistwo, a przecież święta za pasem! W tym roku spędzamy święta tutaj, (pierwszy raz od pięciu lat w Sztokholmie) z przyjaciółmi i do moich obowiązków należy zrobienie części potraw. Powoli ogarnia mnie panika, ale mam nadzieję, że ze wszystkim się uporam na czas i święta będą wspaniałe.
***
Za oknem szaro, choć w południe czasem błyśnie piękne słońce. Zadziwiająco dużo słońca, jak na tę porę roku.
Ale dni są takie krótkie, o trzeciej zaczyna zapadać zmierzch.
A o czwartej to już jest ciemna noc. Strasznie to dołujące jest.
Wieczorami często pada deszcz, raz nawet spadł podobno śnieg, ale przespałam tę sensację. Fajnie by było, żeby święta były białe, ja nawet za śniegiem tęsknię…
Uwięziona w czterech ścianach, domowe pielesze rozjaśniam sobie światłem świec a złe samopoczucie osładzam grzanym (bezalkoholowym!) winem (glögg) i niestety słodyczami. O glöggu chciałam napisać osobny wpis, ale nie mam siły, więc linkuję do zeszłorocznego wpisu, w którym jest również przepis na glögg domowej roboty.
Jutro zapłonie czwarta świeca w adwentowym świeczniku, do świąt zostanie nam jeszcze zaledwie trzy dni!
Wielu Polaków mieszkających w Szwecji już pewnie w swoich polskich domach, ze swoimi rodzinami, albo właśnie w podróży do nich. Tym, którzy są w drodze do Polski, życzę szczęśliwego dotarcia w ramiona stęsknionej rodziny, tym zaś, którzy zostają i będą spędzać święta u siebie, oraz tym, którzy w Polsce oczekują wizyty gości, życzę sił i weny do wielkich przygotowań oraz trochę czasu dla siebie, między lepieniem pierogów a wieszaniem bombek na choince. Pamiętajcie, potraw nie musi być dwanaście!
O wszystkich Was teraz myślę i chcę Wam powiedzieć, nacieszcie się bliskimi, naprzytulajcie za wszystkie czasy, nacieszcie się bożonarodzeniowym klimatem, bo następne takie święta za rok.
A ja biorę się ostro do pracy, czas nastawić zakwas na barszcz czerwony!
No właśnie, patrzę za okno i… na co mi opony zimowe, skoro jest +6st.C i piękne, błękitne niebo? Też już chcę śniegu- ale dopiero, jak już dojadę! 🙂 Kuruj się, Monia, wracaj do zdrowia, bo barszcz sam się nie zrobi 😉
Kot podobny bardzo do mojej kotki Fili , lubię koty. Życzę dużo zdrowia ,zdrowiej szybko Monia.Ulubiona ma potrawa wigilijna to uszka z grzybami pycha
Wszystkiego Najlepszego z Okazji nadchodzących Świat ;i duzo,duzo Dobrego w Nowym Roku.(My juz od wtorku jesteśmy w Polsce,tylko pogodabardzuej przypominająca Wielkanoc niż Boże Narodzenie)pozdrawiam serdecznie .
Najlepszego kochana dla Ciebie i Twojego mena i wszystkich, z ktorymi bedziesz swietowac. My z przyjaciolmi 😉 na miejscu. Potraw nie bedzie 12 a tyle ile chcemy i lubimy. A jak robisz zakwaz na barszcz???
Glowa do gory ! Jutro najkrotszy dzien roku z dokladnoscia do sekund, potem trend sie zmieni i we wtorek dzien bedzie o cala jedna minute dluzszy 🙂 🙂 🙂
Nawet troche sniegu moze spadnie i ciche marzenia wszystkich o White Christmas moze sie spelnia 🙂 🙂 🙂
Pogodnych ,radosnych świąt Bożego Narodzenia, dla Moni i męża.Dla Pana Adama najlepsze życzenia z okazji imienin.wiem ze parę dni przed imieninami ale świateczny kierat
Ciemność za oknem też ma swoje zalety: pięknie lśnią wszystkie światełka w oknach i świąteczne dekoracje a płatki śniegu tak ślicznie wirują w światłach samochodu i ulicznych latarni! Oczywiście gdy pada śnieg… 😉
Vad roligt att du tycker om Sonjas sista vilja, den har faktisk kommit ut i Polen också. Ostatnia wola sonji heter den där:)
Hej Åsa!
Vad härligt att du har skrivit till mig!
Att få en kommentar från sin omtyckta författare det är inte vanlig sak. Och det är hedrande för mig.
Jag undrar bara hur fick du veta om att jag skrev om dig?
Jag vet att det finns polsk översättning av din bok, men jag föredrog att läsa den i originalet och jag är inte besviken. Så bra den är!
Oooo wow. Nu är det även svenskarna som läser ditt blogg Monika… Toppen. Track For tipset. Nu läser jag Gardell bok och nyaste av Camilla Läckberg väntar men kanske sedan boken om Sonja…
Może dobrze się złożyło, że się pochorowałaś tuż przed świętami. Miałaś czas na przemyślenia i refleksję i ominął Cię, chociaż trochę, szaleńczy bieg do idealnych świąt. Takie spokojne dni z książką i kotem mogą Ci wyjść tylko na zdrowie, którego Ci z całego serca życzę. 🙂
Monia! Nie poumieramy z głodu, tylko zdrowa bądź!
Piękny wpis! Piękne zdjęcia!
Święta może i są tu trochę świeckie ale u nas i opłatek będzie i ewangelia.
Damy rade! 🙂