Tag: Bergianska Trädgården
Festyn jesienny w Ogrodzie Bergianska
Ogród Bergianska (Bergianska trädgården) świętował dziś początek jesieni.
Pod nazwą festyn jesienny (höstfest) odbywały się tutaj, w kilku miejscach różne ciekawe rzeczy.
W dużej oranżerii była mini wycieczka – prezentacja z przewodniczką, która opowiadała o założeniu i początkach ogrodu, o uprawach i roślinach w nim rosnących.
W małej oranżerii (Victoriahuset) zaś można było posmakować rarytasów z rosnących tutaj, sprowadzonych z egzotycznych stron świata owoców.
W środku jest nie mniej pięknie niż w dużej oranżerii. Ja byłam tam pierwszy raz. Tutaj zobaczyć można jak wyglądają te smakołyki jeszcze na drzewie, poznać można bardzo ciekawą roślinność.
A tutaj najmniejsze kwiaty na świecie. Mają zaledwie półtora centymetra!
Na świeżym powietrzu rozstawione były stoiska z różnymi owocami, warzywami i kwiatami. Chętni do rozmowy ogrodnicy odpowiadali na pytania związane z uprawą i sadownictwem, można było kupić tu sadzonki, nasiona albo cebulki. Dowiedziałam się tam, że każda prawie roślina ma swój związek (stowarzyszenie), np. stowarzyszenie pelargonii (pelargonsällskapet). Mnie sprawy ogrodu są niestety obce, ale z ciekawością patrzyłam na wystawy.
W kawiarni, w której dawno temu była właśnie oranżeria, zanim powstała ta dzisiejsza, było mnóstwo ludzi, bo każdy chciał skorzystać z ostatniej być może możliwości wypicia kawy w ogródku pod pełnym słońcem i bezchmurnym niebem.
Koniec lata to bardzo przyjemny czas, czas zbiorów i czas robienia zapasów na zimę. W całej Szwecji odbywają się różne targi jesienne, barwne, smaczne i pachnące. W samym Bergianska będą jeszcze różne tego typu atrakcje, trzeba mieć rękę na pulsie, tzn. programie. Takie fajne rzeczy zwykle odbywają się w weekendy, więc można zawsze znaleźć czas i przyjemnie go spędzić w tym miejscu.
To b
ył bardzo ciepły i słoneczny weekend. Nacieszyłam się słońcem i mam nadzieję, że na długo starczy. Bo w drodze podobno chłód, ciemne chmury i deszcz.
Aż nie chcę o tym myśleć.
Oranżeria w Bergianska Trädgården
Kiedy poczujemy się zmęczeni zimą, bielą i chłodem możemy nacieszyć się zielenią, kolorami i ciepłem oraz poczuć się jak na tropikalnych wakacjach – w jednej z oranżerii Ogrodu Botanicznego (Bergianska Trädgården).
Oranżeria to zespół sześciu szklarni odpowiadających klimatom z różnych części świata – w jednej królują paprocie, w innej roślinność śródziemnomorska, zaś w pozostałych kolejno australijska, pustynna kalifornijska, tropikalna a także południowo afrykańska.
To, co uderza po wejściu to temperatura, soczysta zieleń, bogactwo kolorowych, egzotycznych kwiatów oraz wysoka zawartość tlenu. Bardzo miłe doznania o tej porze roku.
Można pozwolić stęsknionym za latem dłoniom znów poczuć zielone liście i trawy a spragniony kwietnej woni nos zanurzyć w świeżych pąkach kamelii.
Skąd mamy tę oazę?
W Sztokholmie żył w latach 1865 – 1936 niejaki Edvard Anderson, wielki miłośnik roślin (szczególnie tych z regionu Morza Śródziemnego), który postanowił utworzyć dostępną dla wszystkich dużą oranżerię – otwartą przez cały rok. Między innymi również dla tych, którzy nigdy nie widzieli takiej roślinności i których nie było stać na kosztowne podróże do cieplejszych krajów. Zapisał więc w testamencie dużą fortunę właśnie na ten cel i nie wiadomo dlaczego, bo dopiero w 1995 roku jego wola i pragnienie zostało zrealizowane.
To zakątek kalifornijski, nieco chłodniejszy ale piękny. Budzi moje marzenia o dalekiej podróży…
Tu chłodna szklarnia z pustynną roślinnością.
A to widok, jaki możemy zobaczyć w krajach śródziemnomorskich.
A nam jest ciepło, coraz cieplej…
W powietrzu czuć zapach cytrusów…
Te duże (na pewno soczyste) owoce skusiły mnie do oszacowania wagi. Ale jeden z nich musiał być bardzo dojrzały bo po zważeniu został mi w ręce. Wymowne spojrzenia niezadowolenia innych zwiedzających sprawiły, że prawie zapadłam się pod tą wilgotną ziemię. Poczułam zęby sumienia i poszłam do kasy przyznać się do zerwania owocu i zapytać czy mogę go kupić. Pani powiedziała mi, że nie sprzedają owoców i żeby spokojnie odłożyć pomelo pod drzewem.
Kiedy tu jestem, staram się pobyć długo, pooddychać życiodajnym tlenem, wilgotnym powietrzem, zrelaksować się.
Po całej oranżerii robię dwukrotną rundę, każdą ze szklarni odwiedzam dwa razy, by po pewnym czasie zacząć czuć, że odpływa ze mnie cały stres, czuć, że naprawdę odpoczywam..
Zaczynam marzyć i tęsknić za dalekimi wojażami, szczególnie o podróży do Australii…
na Malediwy, pięknej Tajlandii, Seszele….. Daleko, w każdym razie.
Czas spędzany w oranżerii mija bardzo szybko, ale zawsze chcę pobyć tam jak najdłużej. Z myślą o dzisiejszym wpisie, postanowiłam zrobić do niego notatkę jeszcze tam, wśród zieleni i pachnącej upojnie roślinności.
Lubię zimę i jednocześnie tęsknię za latem, wizyta w takiej oranżerii jest więc miłą i przyjemną odskocznią dla zmęczonych bielą i chłodem zmysłów. To także duża sprawa dla zdrowia ze względu na dawkę tlenu dla płuc i odpoczynek dla oczu. Koi zmysły, rozgrzewa i relaksuje jak gorąca aromatyczna kąpiel po całym męczącym dniu pracy…
Dla zainteresowanych garść informacji: bilety są w cenie 60 kr od osoby dorosłej a dzieci do 15 lat wchodzą bezpłatnie.
Wskazówki, jak tam dojechać znajdziecie na stronie www.bergianska.se
Najbliższy przystanek metra to Universitetet a oranżeria leży w dzielnicy Frescati ok 800 m od i prawie naprzeciwko Naturhistoriska Museet oraz Cosmonovy. Bardzo blisko staje tam autobus linii 40 (przystanek Bergiusvägen) i 540 (przystanek Frescati). Najwygodniej jednak jest dojechać tam samochodem. Blisko oranżerii jest dobry parking z opłatą 10 kr za godz.
Życzę Wam udanej wycieczki i… przyjemnej zimy!
Najnowsze komentarze