Tag: co zwiedzić w Sztokholmie
Wakacji czas
Wakacje i sezon turystyczny w pełni.
Na blogu zrobił się ruch, jak na targu w sobotę rano, a moja skrzynka mailowa zasypywana jest już od czerwca mailami z wszelakimi zapytaniami dotyczącymi podróży do Szwecji (nawet Olandii i Gotlandii) oraz zwiedzania Sztokholmu. Pytacie mnie szczególnie o to, jak dojechać, co z biletami, gdzie i jak szukać noclegów, oraz co i gdzie zjeść.
Bardzo miło, że zwracacie się z tymi pytaniami do mnie, ale wczoraj i dziś spędziłam pół dnia, żeby na Wasze maile odpisać, dlatego też postanowiłam przyznać się Wam tu, oficjalnie, że było to dla mnie dosyć kłopotliwe i ponad siły, ponieważ nie jestem biurem podróży, ani informacją turystyczną na etacie.
O karcie sztokholmskiej pisałam, podaję jeszcze raz link do ich strony, gdzie wszystkiego się dowiecie.
Noclegi w Sztokholmie są drogie niestety, a szukać pokoju można tutaj.
Restauracji w Sztokholmie jest dostatek i jeśli checie zjeść możliwie jak najtaniej, polecam pójść w porze lunchu, czyli między 11 a 13, wtedy ciepły posiłek może kosztować około 80-90 kr. Koszt obiadu w przeciętniej restauracji, wieczorem oscyluje wokół dwustu koron za osobę, często nawet więcej. Ratunkiem są tu poczciwe Mc Donaldsy i inne restaracje typu fast food.
Zwiedzanie:
W zakładce Przewodnik po Sztokholmie podaję kilka miejsc, które dobrze byłoby, będąc w Sztokholmie, zobaczyć. Pierwsze cztery pozycje są całkowicie za darmo i gwarantują piękne i niezapomniane turystyczne doznania.
Na bilet komunikacji miejskiej SL możemy również zwiedzić najdłuższą galerię sztuki, jaka rozpościera się w sztokholmskim metrze.
Muzea, które są za darmo:
Arkitektur- och Designcentrum
Armémuseum
Bonniers konsthall
Dansmuseet
Etnografiska museet
Hallwylska museet
Historiska museet
Konstakademien
Kungliga Myntkabinettet
Livrustkammaren
Medelhavsmuseet
Medeltidsmuseet
Moderna museet
Mångkulturellt centrum
Nationalmuseum
Nationalparkernas hus naturum
Naturhistoriska riksmuseet
Riksidrottsmuseet
Sjöhistoriska museet
Stockholms läns museum
Östasiatiska museet
W wielu innych muzeach dzieci i młodzież wchodzą za darmo. Muzea, które absolutnie trzeba zobaczyć (w moim mniemaniu) to Vasa Museum, Abba Museum oraz Skansen. Podróżujących z dziećmi zaprowadziłabym do Junibacken.
Dodam od siebie, że ja, szczególnie latem, wolałabym raczej pojechać na jedną z wysp archipelagu (można na niektóre dopłynąć na Stockholms Pass, więcej info tutaj), lub powłóczyć się po mieście.
Tyle, jeśli chodzi o informacje ogólne. Na szczegółowe informacje nie mam ani siły, ani już cierpliwości, nie chciałabym też nikogo niechcący wprowadzić w błąd. Bardzo dobra Informacja Turystyczna znajduje się na poziomie 0 na stacji centralnej Stockholm Central, oraz obok Kulturhuset w Centrum, na Sergels Torg, (link). Polecam też ciekawą stronę, z której sama czasem korzystam, a mianowicie Visit Stockholm.
Cieszę się, że ten blog służy ludziom, mimo, że ja powoli przestaję się w nim pojawiać. Mam nadzieję, że jeszcze niejednemu się przysłuży i przyniesie trochę radości.
A ja? Szykuję się do wielkiej wyprawy na Północ Szwecji, trochę się boję, ale też ekscytuję się tym, co mnie czeka. Nie wiem, czy będę w stanie zdawać na blogu relacje z eskapady, ale na podróż możecie śledzić na moim Instagramie.
Mam nadzieję, że zarówno moje, jak i Wasze wakacje 2016 będą należały do bardzo udanych.
Czego Wam, oczywiście z całego serca życzę.
<3
Spacer nad kanałem
Dziś wypadł mi nieplanowany dzień wolny.
Ucieszyłam się, że będę miała czas porobić zaległe rzeczy w domu, ale piękna pogoda i słońce szybko wyciągnęły mnie na spacer. Tym bardziej, że nie mogłam pozbierać jakoś myśli, dołek mnie listopadowy zaczynał dopadać…
Na ów spacer pojechałam nad Djurgårdsbrunnkanalen.
To jedno z najpiękniejszych tras spacerowych w Sztokholmie, miejsce, które odwiedzam rzadko, ale zawsze jestem zachwycona bez względu na porę roku. Niewątpliwy urok tego kanału opisywany jest w wielu przewodnikach, choć nigdy nie widziałam tu tłumów turystów (turyści raczej oglądają go ze statku Stockholm sightseeing), wręcz przeciwnie, tutaj można znaleźć spokój i podczas spaceru wzdłuż wody odpocząć od hałaśliwego i męczącego tętna miasta.
Widoki są przepiękne! Ta wstęga wody, w której przeglądają się dęby i klony ciągnie się około kilometra. Na końcu kanału widzimy mały most, po którym przechodzimy na drugą stronę i skręcamy w lewo, żeby móc dojść do Blockhusudden.
Teraz będziemy mieć wodę po lewej stronie.
Na skraju wyspy stoi kawiarnia, w której można się posilić i odpocząć, jeśli chce się pójść dalej i obejść wyspę Djurgården, ale na to trzeba raczej więcej czasu i cieplejszego, najlepiej letniego dnia. Za kawiarnią jest przystanek autobusowy (B) i jeśli wrażeń wystarczy, albo czasu mało, można wsiąść w autobus powrotny do centrum.
Dojechać do kanału można autobusem 69, spod stacji kolejowej centralnej Centralen (przystanek naprzeciwko City Terminalen) i wysiąść na przystanku Djurgårdsbrunn (A). Przejść przez ulicę i iść wzdłuż kanału, a na jego końcu przejść przez most na drugą stronę i iść dalej, jak pokazuje czerwona linia.
Na niedzielny spacer z rodziną, ukochanym/ną czy samotnie, tak jak ja, ta trasa jest wprost wymarzona. Gorąco polecam!
Wieża Kaknästornet
Pragnącym w przyjemny i nieśpieszny sposób podziwiać Sztokholm z góry, polecam Wieżę Kaknästornet.
Ta mierząca 155 metrów wieża, dawniej pełniąca rolę centrum dla wszystkich anten radiowych i telewizyjnych w Szwecji, charakteryzowała sylwetkę Sztokholmu od 1967 roku.
Na 30. piętro wjedziesz bezszelestnie w zaledwie pół minuty. Po osłoniętym siatką tarasie spacerujesz dookoła patrząc na miasto, a jeśli chcesz uwiecznić widok „bez krat”, poproś na dole, przy zakupie biletów, o kluczyk do małych okienek, przez które można wsunąć nawet spory aparat fotograficzny.
Pod tarasem, na przedostatnim piętrze jest oszklony „taras”, gdzie mieści się kawiarnia i podniebny bar i gdzie można usiąść sobie i delektować się zarówno widokiem, jak i podniebną „fiką” .
Pod kawiarnią jest bardzo elegancka restauracja. Widok z tych tarasów jest wspaniały, szczególnie w słoneczny dzień, kiedy to widoczność może sięgać 60 kilometrów.
Wieża czynna jest cały rok, w różnych godzinach, a szczegółowy schemat godzin otwarcia zarówno samej wieży widokowej, jak i restauracji znajdziesz tu: KLIK. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 55 koron.
Ciepłe oazy zimowego Sztokholmu
Zima, wydawać by się mogło, nie sprzyja zwiedzaniu miasta.
Latem jest dużo łatwiej i wybór jest dużo większy – można wybrać się na piknik, na zieloną trawkę, może do znajomych, którzy mają ogródek lub samemu pójść w ten olbrzymi rekreacyjny teren, jaki Sztokholm ma do zaoferowania.
Ale teraz, w środku zimy?
Można, oczywiście, pójść do jednej z wielu galerii (ale nie galerie handlowe mam tu na myśli), do muzeum lub na któryś z basenów, czy też do jednego z wielkich parków na zimowy spacer, ale są tutaj trzy miejsca, w których można poczuć się jak na wakacjach w egzotycznym kraju, odetchnąć innym powietrzem, rozgrzać.
Do takich prawdziwie interesujących miejsc, gdzie można mieć bliski kontakt z “ciepłą” naturą i gdzie człowiek może naprawdę zapomnieć na chwilę i oddalić się od zimy tutaj w Sztokholmie, zaliczam:
Dla przypomnienia odświeżam te wpisy i gorąco Was zachęcam do odwiedzenia tych miejsc. Kliknij na linki i dowiedz się więcej, a ja na koniec dodam tylko, że warto kupić sobie roczny bilet do wybranego ulubionego miejsca i chodzić tam przez całą zimę do woli.
Skansen – miniatura dawnej Szwecji
Skansen to pierwsze na świecie muzeum na świeżym powietrzu. (MAPA)
Zarówno pomysł takiego „otwartego muzeum – parku”, jak i nazwa wymyślony został przez Szwedów. Skansen w Sztokholmie, na wyspie Djurgården założył w roku 1891 Artur Hazelius, którego myślą było ukazać życie w dawnej Szwecji – w domach i ogrodach, i na północy i na południu, i w miastach i na wsi, na długo przed rozkwitem industrializmu. A także pokazać kulturę ludową różnych jej regionów. Słowem – Skansen jest miniaturą dawnej Szwecji.
W Skansenie (na pow. 300 000 m2) znajduje się ok. 150 różnych budynków, a najstarszy z nich to Vastveitloftet, (fotografia poniżej) pochodzi z XIV wieku. Budynki te rozebrano na ich pierwotnych miejscach i złożono na nowo właśnie w Skansenie. Można tu zobaczyć i gospodarstwa wiejskie, i dwór, i szałasy Samów.
Tutaj cofniesz się w czasie, zobaczysz między innymi dawną XIX-wieczną aptekę, pocztę, piekarnię, sklepik spożywczy, drukarnię, warsztat mechaniczny, hutę szkła, szkołę oraz kościółek; spotkasz ludzi z tamtej epoki.
Pracownicy Skansenu w strojach z epoki demonstrują czynności wykonywane dawniej na co dzień w domach i miejscach pracy zarówno na wsi, jak i w mieście (np. przędzenie, pranie, prace w ogrodzie) przy użyciu starych technik i narzędzi.
Nie trzeba chyba dodawać, jak wielką atrakcją Skansen jest dla najmłodszych.
W Skansenie jest także małe ZOO, gdzie można zobaczyć typowe zwierzęta żyjące na wolności w Skandynawii – niedźwiedzie, łosie, lisy, wilki, foki, jelenie, jak również zwierzęta gospodarskie – konie, świnie, kury. Pełno jest też wiewiórek, bardzo towarzyskich. A nad głowami fruwają krzykliwe mewy. (Uwaga! Mewy kradną w locie ludziom kanapki).
Dodatkową atrakcją Skansenu jest kolejka górska (bergbanan). Latem można też popatrzeć na występy tańca ludowego, posłuchać koncertów w Allsång, można tutaj także świętować i uczestniczyć w różnych tradycjach, między innymi Valborg, Święto Narodowe (Nationaldagen), Midsommar, Lucia, a także Nowy Rok. Nie brakuje tu restauracji oraz butików z pamiątkami.
Moja rada: Proponuję wziąć ze sobą coś do jedzenia i picia, bo na zwiedzenie całego Skansenu potrzeba kilku godzin a dania i napoje są tam drogie.
Bilety:
Wejście główne do Skansenu dorośli 160 kr, dzieci 6-15 lat 60 koron, emeryci 140 kr, dla studentów nie ma zniżek. Do Bergbanan, Hazeliusporten, Muzeum Biologicznego i Akvarium kupuje się ekstra bilety. Cennik i godziny otwarcia. Ze Stockholm Card za darmo.
Jak dojechać:
Tramwajem 7 z Sergels Torg, przystanek Djurgården/Skansen. Autobusem 44 z Karlaplan. Stateczkiem ze Slussen (za darmo z SL karta period/pewien okres i Stockholm Card)
Zdjęcia zrobiłam w 2009 r.
Birka – pierwsze miasto w Szwecji
Na wyspie Björkö leżącej na jeziorze Mälaren znajduje się miasto Birka – średniowieczna osada, pierwsze miasto w Szwecji – odpowiednik polskiego Biskupina.
Wybraliśmy się samochodem na wyspę Adelsö zapoznać się z naszym przyszłym kotem i przy okazji postanowiliśmy zobaczyć blisko niej znajdującą się dużą atrakcję turystyczną jaką jest właśnie Birka. (MAPA)
Strömma organizuje wycieczki z wielu miast do Birka, w które wchodzą kurs statkiem tam i z powrotem, wejście do muzeum oraz przewodnik oprowadzający po okolicy i opowiadający historię osady i wikingów. Grupy po szwedzku i angielsku.
Ze Sztokholmu do Birka wypływa M/S Victoria ze Stadshusbron koło Ratusza (Stadshuset). Wycieczka trwa od 5,5 do 8 godz w zależności od dnia tygodnia i kosztuje 360 kr/ok 180 zł. Rozkład jazdy.
Z Hovgården do Birka ostatni odcinek popłyniemy tym samym statkiem, który płynie ze Sztokholmu ale koszt biletu to 250 kr/125 zł od osoby. Statkiem z Hovgården do Birka można popłynąć tylko w okresie od 10 maja do 10 sierpnia. Rozkład jazdy. Rekomenduję Wam zakup biletów dopiero po wejściu na statek, nie wcześniej, ponieważ Wasze plany lub pogoda mogą się zmienić.
Tutaj można zobaczyć skąd można wypłynąć, ile kosztują i kupić bilety. Do Hovgården (ok. 45 km), można dojechać ze Sztokholmu samochodem, tam zostawić go na duzym, bezpłatnym parkingu. Po drodze, do Adelsö mamy prom, który chodzi co pół godziny i jest za darmo. Możemy dojechać też autobusem 312 z Brommaplan o 8,40 (chodzi co 2 godz) za darmo jeśli posiadasz kartę SL na podróże lokalne lub Stockholms Card. Jadąc autobusem do Hovgården na Adelsö (nazwa przystanku autobusu Adelsö kyrka) będziecie mieli prawie 2 godziny czasu do odejścia statku.
W tym czasie można posiedzieć w ogrodzie w bardzo przyjemnej kawiarni tuż przy przystanku Hembygdsgården, jak również zwiedzić tam ruiny starego dworu Hovgården,
zobaczyć kamień runiczny,
i małe wzgórza, gdzie prawdopodobnie spoczywają dawni średniowieczni książęta jak również jeden z najstarszych kościołów Szwecji – Adelsö Kyrka z XII wieku. Jest tam oryginalna ambona z lat 1300,
oraz oryginalna chrzcielnica z lat 1100.
Uwaga! Brak strzałek i napisów do pomostu skąd odchodzi statek do Birka! Ale łatwo się tam dostać podążając drogą koło kościoła (zostawić go po prawej stronie) dojść do jeziora, otworzyć sobie furtkę (zdjęcie poniżej).
Teraz trzeba przejść przez łąkę około 200 m do betonowego pomostu. Tam już jest tablica informacyjna o statku i godz odejścia.
Do Birka płyniemy 15 minut, a tam wita nas przewodnik, który opowie nam historię osady.
Osadę założył jeden z pierwszych władców tych rejonów Szwecji, ok. 780 roku wg dokładnych planów prostokątnej zabudowy miasta i portu. Natomiast swoją siedzibę królewską (Hovgården) umieścił na sąsiedniej wyspie Adelsö. Birka wraz z Hovgården znajdują się na liście światowego dziedzictwa Unesco.
W pierwszej połowie IX w. pojawił się w Birce niemiecki misjonarz, benedyktyn Ansgar, który starał się zaszczepić chrześcijaństwo wśród pogańskich Szwedów. Sądząc po liczbie pogańskich grobów, dzieło Ansgara przyniosło marny skutek, religia chrześcijańska przyjęła się dopiero 200 lat później. Z dawnej osady do dnia dzisiejszego zachowało się niewiele, a prawie wszystko, co można tam zobaczyć, pochodzi z wykopalisk.
W 1834 roku w 1000 letnią rocznicę, na pamiątkę przybycia Ansgara do Birki wzniesiono ten krzyż i nazwano go Krzyżem Ansgara.
Birka była miastem handlu i rzemiosła.
Przy okazji trzeba wyjaśnić, że wikingowie duńscy i norwescy byli najeźdźcami, rabusiami i kolonizatorami, natomiast wikingowie szwedzcy zajmowali się głównie handlem, odbywali podróże do sąsiednich krajów bałtyckich ale również bardzo daleko na wschód. Spływali swoimi łodziami rzekami Rosji i nawet docierali dalej do Konstantynopola.
Wikingowie stanowili odrębną, mniejszą grupę społeczną ale i o wyższej randze. Byli to mężczyźni silni, odważni i odporni na trudne warunki podróży niekiedy w zimowym okresie. Byli mistrzami w żeglarstwie, nawigacji i prowadzenia handlu.
Przywozili z innych krain między innymi srebro, pszenicę, wino, ceramikę, jedwab i egzotyczne przyprawy a w zamian oferowali wyroby z drewna, żelaza a także skóry, futra i kły zwierząt. To typowy statek szwedzkich wikingów.
A teraz wejdźmy na chwilę do muzeum.
Są w nim makiety przedstawiające zwykłe, codzienne życie mieszkańców Birki.
W małych gablotach pokazano, co tamci ludzie jedli,
jakie używali ozdoby,
przedmioty codziennego użytku.
Zrekonstruowany fragment miasta Birka, przybliża nam i pomaga wyobrazić sobie jak żyli wikingowie, lokalni kupcy czy rzemieślnicy.
Typowa uliczka wyłożona balami drewna:
Tutaj zrekonstruowany ówczesny port.
W programie wycieczki mamy 3 godzinny pobyt na Birce. Po wędrówce z przewodnikiem pozostaje sporo czasu wolnego. Korzystamy z niego spacerując, można urządzić sobie piknik (polecam wziąć ze sobą przekąski, wodę i koc).
Dla dzieci jest tam wspaniały plac zabaw.
Wycieczka była bardzo przyjemna a poza tym pożyteczna, bo dowiedzieliśmy się wiele na temat wczesnej historii Szwecji, ówczesnych obyczajów oraz tak wielu ciekawych i nowych rzeczy o samych Wikingach.
Szwedzi są bardzo dumni ze swojej historii, czego nie ukrywają.
I tym sympatycznym akcentem kończę swoją dzisiejszą opowieść.
Pozdrawiam i do miłego zobaczenia!
Artipelag
Ja i mój mąż dostaliśmy zaproszenie na wycieczkę do ciekawego miejsca o nazwie Artipelag.
Artipelag usytuowany został na pięknym półwyspie około 20 km na wschód od Sztokholmu w sztokholmskich szkierach. Björn Jakobson, właściciel koncernu Babybjörn, projektującego i produkującego m.in. nosidełka dla niemowląt, wraz ze swoją żoną, znani z pasji do sztuki i umiłowania natury, postanowili stworzyć ośrodek, który łączyłby wystawy sztuki (w szerokim pojęciu – rzeźby, malarstwa fotografii jak również muzyki) i który byłby jednocześnie eleganckim miejscem spotkań. Ośrodek ten wkomponowano w piękną scenerię skał, lasu i otaczającej go wody.
Myślą przewodnią przy budowie Artipelagu było to, że budynek będzie całkowicie dopasowany do natury a nie odwrotnie. Najlepszym tego dowodem jest to, że najwyższa skała tego terenu znalazła się w budynku. Nie rozsadzono jej w celu uzyskania kilku dodatkowych metrów powierzchni.
To pieczołowite wkomponowanie tego olbrzymiego budynku w otaczającą go scenerię (ponad 10 400 m2 powierzchni) sprawia, że nie odnosi się wrażenia jego wielkości. Zewsząd docierają do nas piękne widoki natury i człowiek czuje, że właśnie tam jest.
W budynku tym mieszczą się miedzy innymi galerie sztuki, dwie restauracje, (również ze stolikami na zewnątrz), duża sala koncertowa oraz butik z wieloma wyrobami skandynawskich projektantów.
Po zwiedzeniu wielu sal i całej galerii sztuki, zaproszeni byliśmy na lunch – do wyboru były typowe skandynawskie przysmaki.
Po lunchu poszliśmy najpierw na dach (wysłany naturalnym podłożem leśnym) skąd rozciągał się piękny widok na skrzącą się w słońcu wodę, a potem w dole, na długi spacer po okolicy.
Bardzo ciekawa jest długa na kilometr trasa spacerowa wzdłuż brzegu wody, drewnianym pomostem, dostosowanym do wózków dziecięcych i inwalidzkich. Jestem przyzwyczajona do takich spacerów brzegiem wysp, ale nigdy nie szłam tu w Szwecji tak długim i wygodnym pomostem.
Artipelag – nie wiedziałam o nim nic. Teraz cieszę się, że mogłam go poznać i że dzięki niemu dzisiejszy dzień był tak udany.
Zainteresowanym podaję link do strony ośrodka Artipelag i mapę.
Långholmen i początek wakacji
Dziś zaczęły się dla mnie wakacje.
Zdałam ostatnie egzaminy, ustne, przepraszam, ręczne, (studiuję język migowy), i jeśli nie będę musiała ich poprawiać, a mam nadzieję, że nie, to od dziś mogę cieszyć się czasem wolnym , aż do początku roku szkolnego, kiedy to pójdę do pracy.
Maj jest taki sobie jeśli patrzeć przez pryzmat pogody. Do tej pory było chłodno, chodniki ciągle mokre od deszczu. Ale było kilka bardzo ciepłych dni i zdążyłam poczuć lato. W minioną sobotę było wyjątkowo pięknie i tak ciepło, że nie trzeba było siłą mnie wyciągać na spacer. Pojechaliśmy więc na wyspę Långholmen.
Långholmen to niezwykła wyspa. Ma w sobie w sobie wszystko – cieniste i rozległe parki, dziko rosnącą naturę, skały i doliny, plaże i kąpieliska. Ma urok dzikiej wyspy i miasteczka portowego zarazem. Kryje w sobie takie perełki jak mały Dworek Karlhäll, przepiękne letnie wille z pocz. XIX., Muzeum Bellmana, amfiteatr, dawne więzienie, które dziś funkcjonuje jako bardzo atrakcyjny hotel (o więziennym hotelu pisałam tutaj); ogródki i domki działkowe, przeurocze zakamarki, gdzie można pobyć chwilę samemu i wsłuchać się w ptasie recitale.
Wędrując brzegiem widzimy w oddali Ratusz Sztokholmu i całą panoramę wyspy Kungsholmen. Dlatego będąc na tej półdzikiej wyspie trudno uwierzyć, że to w środku miasta!
Na wyspie tej nie ma tłumów, jest tak spokojnie, tak sielsko.
Z ciszy wypłoszy czasem wrzask młodzieży urządzającej sobie pierwsze letnie kąpiele. Krzyczą z zimna ale wchodzą do wody, oto skandynawska skrew!
Ten maluszek z kolei nie chciał z wody wychodzić. No nie wiem, czy ja pozwoliłabym dziecku do takiej lodowatej jeszcze, majowej wody w ogóle wejść… Podziwiam ich w tym, naprawdę.
Taki kuszący kawałek plaży z przycumowaną łódką aż się prosi, żeby przyjść z kawałkiem ręcznika i książką…
Wyspy Långholmen i Kungsholmen łączy imponujący wielki most Västerbron.
Są tutaj bardzo stare ale zadbane wille, niektóre są tylko domami letnimi, w których już zaczyna, po zimie na nowo tętnić życie,
tak jak w ogródkach działkowych, gdzie rodziny spędzają wolny czas, każdy weekend. W powietrzu unosi się zapach skoszonej trawy, rozpalanego grilla, zza żywopłotów dobiega czasem radosny śmiech i zażarte dyskusje o pogodzie…
Na zdjęciu poniżej wspomniany Dworek Karlhäll.
Funkcjonuje jako restauracja, zauważyłam, jak zajrzałam do środka przez wielkie okno.
Z okien restauracji jest widok na wodę, a po drugiej stronie jest wielki kamień, który utkwił między skałami.
Schodzimy dalej po drewnianych schodkach, powoli zataczając koło i wzdłuż Kanału Långholmen i zbliżamy się do końca naszej wycieczki. Trudno oddać cały urok wyspy a i też nie chciałabym tak wszystkiego Wam pokazać, tylko raczej zachęcić do wybrania się na wyspę. Chcę także i Wam zostawić tę przyjemność odkrywania.
Dodam jeszcze tylko szczyptę historii – w latach 1720 miasto kupiło Alstavik na Långholmen, gdzie otwarto areszt dla kobiet a zaraz potem zaczęto budować więzienie. Przez 250 lat Långholmen było wyspą więzienną! Kiedy w ok. 1970 r. wypuszczono ostatniego więźnia, wyspa stała się dostępna dla odwiedzających.
Trasa spacerowa po Långholmen może być wspaniałym relaksem i polecałabym ją wszystkim, którzy szukają ciekawego i przyjemnego odpoczynku, niezależnie, czy aktywnie, czy w pozycji lotosu. Do wyspy dostać się najłatwiej od stacji metra Hornstull, wyjście na górę w kierunku Långholmensgatan. Kierujemy się na północ, w kierunku Långholmen. Dla ułatwienia MAPA.
Już późno, a jeszcze widno! Czuję, jak opuszcza mnie stres, wreszcie wakacje. Oby tylko pogoda dopisała, a zapowiadają gorące lato. A my słyszymy się już jutro!
Dobrej nocy!
Najnowsze komentarze