Tag: język szwedzki

Pratar du svenska?

Dostaję od Was dużo, coraz więcej listów.

Chciałabym bardzo za nie podziękować i przeprosić, że odpisuję z opóźnieniem lub wcale, ja już teraz nie jestem w stanie odpowiedzieć na każdy list z osobna. Wiele z Was pyta mnie o pracę a drugi co do popularności temat Waszych listów to język szwedzki. Pytacie mnie, jak się uczyć i czy w ogóle warto się uczyć szwedzkiego.

Jeśli chodzi o pracę, to niestety, nie zajmuję się tego rodzaju pomocą, podobnie rzecz ma się z szukaniem mieszkania. Wiem tylko, że pomocna w pierwszych krokach w Szwecji odnośnie pracy i lokum może być strona www.poloniainfo.se

Jeśli zaś chodzi o naukę języka szwedzkiego, postaram się coś więcej na ten temat opowiedzieć.

Szwedzki nie jest łatwy. Ale jest możliwy do nauczenia. Wymaga jednak wiele wysiłku i stałego niemal kontaktu, i wzrokowego i słuchowego. Niezastąpiona jest w nauce języka oczywiście szkoła. Do takiej zapisuje się nowo przybyły do Szwecji w mieście/rejonie swojego zameldowania. Szkoła taka to Komvux a kursy to najpierw Sfi (Svenska för invandrare) a potem Sas (Svenska som andraspråk). Zarówno w Sfi jak i Sas trzeba przejść kilka poziomów, (Sfi A, B, C i D; Sas Grund, Sas A i B). Kiedy ja chodziłam na szwedzki, tak to wyglądało, teraz jest może trochę inaczej.

Ja chodząc do szkoły szwedzkiego przechodziłam bardzo szybko z „klasy do klasy”. Sas zrobiłam w Sas dla osób po wyższych studiach – Sifa (Svenska för akademiker), byłam w grupie pedagogów i nauczycieli i miałam tam także  jeden ogólny przedmiot pedagogiczny. Całą szkołę szwedzkiego (od Sfi B do Sas B) zrobiłam w ponad półtora roku. Będąc jeszcze w Sfi pchałam się, gdzie się dało na praktyki w szkołach, przedszkolach i świetlicach. W każdej szkole jest osoba zajmująca się doradzaniem studiów (studievägledare) i ten powinien pomóc znaleźć praktykę, oczywiście adekwatnie do zainteresowań i zawodu.

svenska for pedagoger

Podczas studiów na Sifa zaczęłam pierwszą pracę (w swoim zawodzie) a na szkołę szwedzkiego brałam bezpłatne dni wolne. Praca ze Szwedami była rzecz jasna wielką trampoliną w nauce języka. Ale nie każdy się odważy. Ja rzuciłam się na głęboką wodę, stres miałam straszny, ale nie poddałam się! Zdaję sobie sprawę, że każdy uczy się w swoim tempie i każdy z Was ma inny rytm dnia, mniej lub więcej czasu na naukę. Nie zawsze ma się siłę i ochotę po pracy na ślęczenie nad książkami. Na szczęście są sposoby, żeby uczyć się języka jakby… mimochodem.

Pozwólcie, że podzielę się dobrymi radami jak przyśpieszyć naukę i zwiększyć jej efektywność i jak lekko i szybko poszerzyć zasób słów:

  • Wszystko ustawić sobie na język szwedzki. Poczta mailowa, Facebook, telefon, ustawienia w aparacie fotograficznym, wszystko to zawiera słowa, których nauczymy się jakby niechcący. Szybko nauczymy się, że skrzynka odbiorcza to inkorgen,  polub stronę – gilla sidan,  zapisz jako – spara som, a samowyzwalacz to självutlösaren itd itd…
  • Nie oglądać a nawet nie instalować polskiej telewizji. Mając do wyboru kanał polski i szwedzki, naturalnie wybierzemy polski. Ja nie mam ani jednego polskiego kanału. Oglądając polską tv odkładamy szwedzki na później, na nigdy. Będąc zmuszeni do oglądania tv szwedzkiej będzie nam codziennie przybywać nowych szwedzkich słów.
  • Czytać szwedzką prasę i książki, nawet jeśli nic kompletnie nie rozumiemy. Oczy i mózg przyzwyczajają się i uczą się, jak wygląda budowa zdania, ortografia i pisownia języka.
  • Słuchać uważnie i powtarzać. Ja jeżdżąc metrem czy pociągiem podmiejskim uważnie wsłuchiwałam się w informacje podawane w głośnikach. Moim pierwszym całym zdaniem jakie powiedziałam po szwedzku, było: Tänk pa avståndet mellan vagn och platform när du stiger av! (dla nie znających sztokholmskiej komunikacji – to formułka z głośnika emitowana przed każdą stacją). Starałam się zawsze powtórzyć dokładnie tak, jak słyszałam. Pozwalałam się też  korygować. Ćwiczyłam czytając dzieciom (i sobie samej też) na głos. Nuciłam pod nosem szwedzkie piosenki.
  • Starać się pójść od czasu do czasu na jakieś spotkania, organizowane np. bibliotekach albo klubach. Każda biblioteka ma taką książeczkę, w której znajdziecie kalendarium spotkań, odczytów i imprez kulturalnych. Właściwie wszystkie tego typu spotkania są za darmo. Ja chodziłam, siadałam z boku i słuchałam pozwalając sobie na przesiąkanie szwedzką mową. Zawsze się czegoś nauczyłam.
  • Słuchać radia. Jest taka ciekawa strona  Klartext wiadomości po szwedzku w łatwiejszym do zrozumienia wydaniu. Pod wiadomościami są teksty i można słuchając jednocześnie czytać.

Powyższe punkty wprowadziłam w życie i zapewniam, że działają. Choć ma się rozumieć, wciąż jestem na etapie nauki i  wciąż jeszcze nie znam języka perfekt. Moje teksty (jak słusznie zauważyła jedna z czytelniczek) ciągle jeszcze wymagają korekty i nie zawsze też jestem rozumiana.

IMG_2513

Håll dig lugn och lär dig svenska!

Miałam z tym językiem wiele kłopotów i przygód. Przez pierwszy rok nie mogłam sobie kupić frytek, bo nie wiedziałam, jak się mówi po szwedzku frytki. Kupony ze zniżką na dam plagg wyrzucałam do kosza, bo byłam przekonana, że dam plagg to damski płaszcz a ja akurat żadnego płaszcza nie potrzebowałam (plagg to część odzieży). W czasie, gdy nie miałam praktyk, szukałam innych okazji i sposobu na trenowanie szwedzkiego. Szłam wtedy do centrum handlowego Solna Centrum i w różnych butikach brałam pierwszą lepszą sukienkę i szłam do sprzedawczyni zadać pytanie w rodzaju: „Czy jest taka sukienka, ale w mniejszym rozmiarze?” Po paru miesiącach panie znały mnie w każdym butiku i na mój widok uciekały na zaplecze.

images

Szwedzki jest karkołomny, ma trudną gramatykę ale to pryszcz w porównaniu z wymową. Wymowa szwedzka jest największym tego języka wyzwaniem. W dacie urodzenia mam 2 siódemki i  długo zamiast sju mówiłam seven (ręka do góry, kto potrafi powiedzieć sju?). A że ja uparta jestem i chcę się nauczyć dobrze mówić, proszę dzieci w pracy, żeby mnie zatrzymały w trakcie głośnego czytania, za każdym razem, gdy wypowiem coś źle i żeby pokazały mi, jak wypowiedzieć dane słowo poprawnie. One mają z tego uciechę a ja wielką korzyść. Są mojego uporu efekty – dzieci poprawiają mnie coraz mniej a Szwedzi coraz rzadziej pytają: „Co mówisz?”

Naturhistoriska

Język szwedzki wydaje się straszny, ale nie jest aż taki, jak go malują! I uważam, że warto się go uczyć, a mieszkając w obcym kraju mamy niczym niezastąpione naturalne źródło języka. Im szybciej opanujemy język tym szybciej znajdziemy pracę w swoim zawodzie i tym większą mamy szansę na sukces. Nawet ci, którzy nie planują zostać w kraju swojej imigracji na stałe, opanowując nowy język wzbogacają swoje przyszłe CV. Warto o tym pomyśleć.

Kochani, nie chciałabym, żeby ten wpis został odebrany jako mądrzenie się albo profesorski wykład. Chcę tylko zmotywować do nauki i dodać wiary tym, którzy nie wierzą, że szwedzkiego można się nauczyć. Mam nadzieję, że garstka moich porad się Wam przyda:-)

Na koniec – ciekawostka: znam pewną osobę, Polkę, która mieszkała w Szwecji parę lat i wróciła do Polski. Urodziła dzieci i nauczyła je w Polsce szwedzkiego. Dzieci dostały od niej język obcy w prezencie:-)

Miłego weekendu!