Tag: Kungsträdgården
Różowe przebudzenie
Zaczyna się!
Kungsträdgården budzi się do życia w swoim najsłodszym różowo-cukierkowym wcieleniu. Ja na ten słodki widok czekam co roku z utęsknieniem!
Nooo, nie tylko ja…
Do Ogrodu Króla (Kungsträdgården) ciągną ludzie z całego miasta, bo kiedy te dwie aleje, po długiej szarej zimie zaczynają przybierać swoje wiosenne różowe szaty, nabierają też urzekającej i przyciągającej mocy.
Dla ciekawych historii ogrodu malutka opowiastka: Kungsträdgården to najstarszy ogród w Sztokholmie. Początkowo należał do króla i był zamknięty dla szarych mas, mimo, że ci zebrali na ogród spore pieniądze. Ale ludzie swoimi krwawymi demonstracjami doprowadzili do tego, że park został otwarty dla wszystkich. A niecałe 40 lat temu władze miasta postanowiły zbudować w tym miejscu stację metra i w tym celu wyciąć wszystkie wiązy. I tak jak poprzednio Sztokholmczycy stanęli do walki o park. Tym razem w obronie drzew – wiązów i lip. Przywiązali się do nich nie pozwalając ich ściąć. Jakiś czas później posadzono dookoła dużej fontanny drzewa wiśniowe.
O Kungsträdgården pojawi się jeszcze wzmianka, bo to dopiero początek.
A za tydzień, w sobotę 18 kwietnia odbędzie się tutaj Dzień Wiśniowego Kwiecia. Więcej na www.kungstradgarden.se
Ogród Króla czyli Kungsträdgården
Na ten widok czekałam bardzo długo.
Rok temu mnie ominął, myślałam, że i w tym roku przejdzie mi koło nosa, bo czar tego miejsca rozbudził się wcześniej, akurat, kiedy byłam w (zimnej) Polsce a poza tym trwa on dość krótko. Trwa dopóty, dopóki kwitną wiśnie w alejach. Japońskie wiśnie w alejach Kungsträdgården. (MAPA)
Pierwsze moje słowa, jakie z siebie wydałam, znalazłszy się pod baldachimem różowego kwiecia były: Och, my!
Nie tylko ja patrzyłam oczarowana. Do Kungsträdgården (tłum. Ogród Króla) pielgrzymuje w ten kwitnący czas tysiące ludzi. Spędzają tam mnóstwo czasu, chcąc zatrzymać ten różowy słodki widok pod powiekami na wieczną pamiątkę.
Ludzi w Kungsträdgården jest zawsze sporo, bo zimą urządzane jest tu lodowisko, a latem organizowane są koncerty. Ale właśnie w tym czasie, kiedy zakwitają wiśnie, ludzi tam moc!
O! Owieczki! Podpatrzone dwa szczęścia młodej mamy.
Spragnieni słońca mieszkańcy Sztokholmu i zachwyceni turyści zdawać by się mogło, wrośli w ten ogród ani myśląc go opuszczać. Magia tego miejsca jest hipnotyzująca.
Kungsträdgården ma ciekawą historię. Jest to ogród bardzo stary, najstarszy w Sztokholmie, założony w 1430 r. Początkowo należał do króla i był zamknięty dla szarych mas, mimo, że ci zebrali na ogród spore pieniądze. Ale ludzie swoimi demonstracjami (krwawo wręcz) doprowadzili do tego, że park został otwarty dla wszystkich. A niecałe 40 lat temu władze miasta postanowiły zbudować w tym miejscu stację metra i w tym celu wyciąć wszystkie wiązy. I tak jak poprzednio Sztokholmczycy stanęli do walki o park. Tym razem w obronie drzew – wiązów i lip. Przywiązali się do nich nie pozwalając ich ściąć. Jakiś czas później posadzono dookoła dużej fontanny drzewa wiśniowe.
Dlatego dziś możemy się nimi cieszyć. Kungsträdgården jest nasz.
Królewski Ogród to jedno z ulubionych miejsc spotkań, ogród jest otoczony dookoła kawiarniami, które są oczywiście tłumnie oblegane.
Całą zimę czekałam na swoją pierwszą kawę „na zewnątrz” (utefika) i nie mogłam sobie wymarzyć lepszego miejsca niż Kungsträdgården i lepszego towarzystwa niż przyjaciółka Kasia. Miałyśmy cudowne popołudnie a energia szła od jednej do drugiej ciepłym strumieniem. Kasia zaczęła tworzyć własny blog Zebra Zone. Zajrzyjcie do Kasi, zaprasza!
A Monia? Przeszczęśliwa. Zdany egzamin, trochę słońca, trochę kwiecia i od razu życie jest piękniejsze.
I różowe!
Jeśli jesteście tu na miejscu, pójdźcie, zobaczcie, weekend zapowiada się piękny i słoneczny a kwiaty za chwilę znikną. Jeśli jesteście daleko, oddaję w Wasze ręce ten wpis, mam nadzieję, że udało mi się choć trochę oddać czar i urok jaki ma ten Królewski Ogród.
Kochani, życzę Wam wspaniałego weekendu,
gdziekolwiek jesteście.
Wasza Monika
Dojazd: Ze stacji T – Centralen metrem do Kungsträdgården, wyjście na górę również Kungsträdgärden.
Wiśnie w śniegu
Ha! Wywołałam wilka z lasu!
Przyszła zima. Innymi słowy – spadł śnieg i zrobiło się zimniej. I jaśniej zarazem. Wybrałam się na spacer nacieszyć oczy tą jasnością i zobaczyć, jak się mają te przedwczesne pąki na drzewach.
W Ogrodzie Króla (Kungsträdgården) wiśniowa aleja wyścielona jest dziś białym dywanem. A kwiaty wiśni w białych czapeczkach smutno pozowały niejednemu do obiektywu. Biedne drzewa… Mam nadzieję, że nagła acz spóźniona wizyta zimy nie zaszkodzi im zakwitnąć jeszcze raz na wiosnę. Kungsträdgården jest taki piękny, gdy aleje toną w różu!
Co to, co to?
W miejscu ogromnej fontanny, tradycyjnie co roku urzadzane jest lodowisko. Ci, którzy kochają łyżwy pewnie już stracili nadzieję na tegoroczną jazdę na lodzie. I już dzisiaj, na lodowisku zapanowal ruch. Nie ma na co czekać!
Podziwiam te umiejętnosci, ja nie mam odwagi!
Spacer nie był długi, bo zimno! Zmarzłam. W końcu zmarzłam!
Jakże inaczej smakuje gorąca herbata w taki zimowy wieczór, i książki wydają się ciekawsze.
Dopada mnie zmęczenie po pracowitym tygodniu, odpuszcza stres ostatnich dni, teraz czas na słodkie lenistwo…
Miłego wieczoru i pięknej śnieżnej niedzieli!
Najnowsze komentarze