Tag: mysigt
Fredagsmys
Choć za oknem piękna pogoda, siedzę w domu i kuruję się.
Choroba dopadła mnie już we wtorek wieczorem, (po roku super zdrowia!) ale spodziewałam się tego, po ostatnich przeżyciach. Ciało powiedziało mi stop! i zażądało odpoczynku. W środę spałam prawie cały dzień a wczoraj poczułam się lepiej i zniosłam sobie do łóżka to, co lubię najbardziej:
Świece, zielona herbata, książki, czasopisma. Bycie ze swoimi myślami, ze sobą samą, bez musu i pośpiechu, z dala od wszystkiego, co nieprzyjemne, codzienne i przyziemne jest takie…. mysigt. Nie ma chyba polskiego słowa, które oddałoby dokładnie to, co ono oznacza, podczas gdy po szwedzku jego brzmienie oddaje ten stan, ten nastrój, ten urok. Przytulny, cieplutki, milutki, przyjemny…. A może ktoś z Was ma swoje tłumaczenie słowa mysig? Ostatnio delektuję się tym słowem i trochę go nadużywam, szczególnie w piątki…
Piątek jest ulubionym dniem tygodnia dla każdego rzecz jasna, ale Szwecji urósł do rangi mini święta – fredagsmys (piątkowe przytulności?) to chwile, na które wszyscy czekają i do których odliczają piątkowe godziny. Piątkowy wieczór musi być mysig, czy to z przyjaciółmi w głośnym klubie, czy z rodziną na sofie przed telewizorem. I klub musi być przyjemny i sofa miękka. Cokolwiek by nie wybrać, ma być przytulnie! Żeby móc w tej miłej miękkości i przyjemności nabrać sił do zmagania się z kolejnym tygodniem.
Ja piątki spędzam spokojnie, relaksuję ciało i duszę. Staram się mieć mysigt… Od czasu do czasu zaparzam sobie moją ulubioną herbatę – kwiat, (tea flower). To taka niepozorna kulka, która po zalaniu wrzątkiem pomalutku rozwija się i przekształca się w piękny kwiat. Podobno dawno dawno temu takie herbaty przygotowywano w Chinach dla cesarzy.
Piątki są przyjemne. A takie luksusowe piątki – kilka dni pod rząd nie trafiają się mi często, więc leniwię się ile mogę. Ale od poniedziałku zabieram się do pracy, sesja się zbliża!
Mam nadzieję, że też macie przyjemnie w ten piątkowy wieczór. Życzę Wam leniwego weekendu!
Najnowsze komentarze