Tag: Święta Łucja

Lucia

To był najpiękniejszy koncert z okazji święta Lucia, jaki widziałam!

Do tej pory chodziliśmy na te koncerty do różnych, zwykle dużych kościołów, tym razem zdecydowaliśmy się na Niebieską Salę w Ratuszu (Blå Hallen, Stadshuset).

IMG_8808

Pomijając miejsce, które podczas koncertu było bardzo atrakcyjnym tłem i oprawą koncertu i pomijając świadomość, że jeszcze dwa dni temu w tym miejscu odbywał się bankiet z okazji wręczenia nagród Nobla, chór złożony z uczniów wszystkich klas sztokholmskiego gimnazjum muzycznego (Kungsholmens Musikgymnasium) po prostu przebił wszystko!

IMG_8809

Pieśni wykonane pięknymi anielskimi głosami chwytały za serce. Zamykałam oczy i czułam, że jestem u bram niebios. W kąciku oka od czasu do czasu uparcie kręciła się łza…

IMG_8813

Patrzenie na dyrygentów też było fascynujące, podziwiam ich za ten kunszt.

IMG_8815

IMG_8810

Nagrałam dla Was ukradkiem krótki filmik, posłuchaj, jeśli chcesz, fragmentu najpopularniejszej pieśni koncertu Lucia, Sankta Lucia:

O tym, co to właściwie za święto, pisałam już nie raz, dziś tylko chciałabym powiedzieć jedno, że patrząc na to świetlne widowisko wyobraziłam sobie ludzi w zamierzchłych czasach, rozsianych po całej Szwecji, zmuszonych przeczekać te zimowe ciemności, zrozumiałam, jak wielką nadzieję i przyjemność sprawia im to dziewczę niosące światło, i jak oni na ten dzień czekają, jak pięknie go celebrują.

IMG_8820

Cieszę się, że tradycja przetrwała do dziś. Lucia to druga, obok Midsommaru tradycja w Szwecji, za którą między innymi kocham ten kraj. I jestem pewna, że do Niebieskiej Sali na koncert Lucia wrócę nie jeden raz.

IMG_8823

Chcącym wiedzieć więcej podaję linki do moich poprzednich wpisów o tym dniu, rok 2014 zdjęcia, rok 2014 słowa, rok 2013.

A ja tymczasem biegnę do przyjaciół pomóc w pieczeniu szafranowych bułeczek.

Miłej niedzieli!

<3

Lucia czyli święto światła

Latem w północnych krajach dni są długie a noce są jasne, jest wtedy pięknie i każdemu chce się żyć.
Zaś zimą dnie są krótkie a noce wydają się nie mieć końca. W długim okresie zimowym, w owianej chłodem i osłoniętej mrokiem Szwecji ludzie tęsknią za światłem niebotycznie. Stąd zamiłowanie do zapalania świec, stawiania lampek w oknach, nie oszczędzanie na oświetleniu. Inaczej  jest w mieście, gdzie wszystko dookoła „świeci” a inaczej zapewne na wsiach, gdzie ciemność jak okiem sięgnąć musi wywoływać pesymistyczne wrażenie.
Ta tęsknota za światłem kulminuje się w okolicach najkrótszych dni w roku, co znalazło ujście w postaci obchodzonego 13 grudnia Dnia Łucji (Luciadagen).

Taka ciemna jest noc w środku zimy.

Ale spójrz – idzie Lucia!

Przychodzi z tym, co dobre

przychodzi ze światłem w koronie.

Tego dnia w całej Szwecji odbywają się pochody ubranych na biało dziewcząt z przewodzącą im Łucją w wianku z płonącymi świecami na głowie i jedną świecą w dłoniach. Na ten orszak mówi się Luciatåget, a na koncert orszaku Luciakonsert. Koncerty z udziałem chórów (Szwecja jest krajem niezwykle rozśpiewanym) odbywają się we wielu kościołach; na wielką skalę w arenach sportowych oraz na kameralną w szkołach, przedszkolach, domach starców i szpitalach.

IMG_7489(Luciakonsert w Storkyrkan, 13 grudnia 2012)

Pierwsze w Szwecji obchody święta Lucia miały miejsce 250 lat temu w roku 1764 w miejscowości Horn w pobliżu Skövde. Przejeżdżał wówczas, 12 grudnia przez miasteczko pewien podróżnik i zatrzymał się tam na nocleg. Nazajutrz rano piękne dziewczę z płonącymi świecami w wianku obudziło go i podało mu kawę z bułeczkami. Mężczyzna był tak oczarowany, że głosił później wszem i wobec o tym, co zobaczył. Opowieść tego mężczyzny okazuje się być pierwszą i najstarszą w Szwecji pisemną wzmianką o obchodach święta Lucia.

lucialarsson(„A Miner’s Home”  Carl Larsson)

Zostać Lucią było zawsze nobilitacją. Zwykle na Lucię wybierano najładniejszą dziewczynę w szkole czy też w całym mieście. I zazwyczaj błękitnooką z długimi, jasnymi włosami. Za Łucją w płonącej koronie kroczą  gęsiego dziewczęta niosące w złożonych jak do modlitwy dłoniach świece, śpiewając wraz z chórem kolędy. I tak sunie powoli i majestatycznie, ta jasna procesja niosąca światło w mroku a kościół wypełnia się przepięknym śpiewem. Niejednego patrzącego na ten cudny pochód wzruszenie ściśnie za gardło i w niejednym oku zabłyśnie łza.

Bo jest coś nieziemsko urzekającego w tym świetlnym orszaku.

Ja zawsze patrzę na pochód przez łzy wzruszenia. Co roku mam okazję zobaczyć orszak Lucii w kościele Storkyrkan. W tym roku zagapiliśmy się i nie zdążyliśmy zarezerwować biletów, ale na szczęście udało się nam znaleźć inny kościół i w miarę przyzwoite miejsca. Ludzie często płacą co roku duże pieniądze za bilety na koncerty Lucii i rezerwują sobie miejsca zawczasu.
Dziś wybieram się do Domu Głuchych (Dövas Hus), gdzie zobaczę pochód Lucii w języku migowym a potem, wieczorem do kościoła, dlatego pozwolę sobie zdać relację fotograficzną po koncercie. 

Do zobaczenia!