Nareszcie mamy trochę czasu wolnego a właściwie duuuużo czasu wolnego.
Korzystam więc z okazji i wprowadzam kolejne zmiany w domu. Wracam do rozpoczętego dawno temu i przerwanego z powodu braku czasu mojego ulubionego zajęcia – wicia gniazda.
Zawsze miałam potrzebę urządzania wnętrz, z wielkim zamiłowaniem kupuję i przeglądam magazyny wnętrzarskie. Na „cudzym” zawsze mi mówiono: „Zostaw, nie rusz, będziesz miała swoje mieszkanie, to będziesz sobie ustawiać co i jak zechcesz.” To też, gdy wyszłam za mąż, zakasałam rękawy i zaczęłam wić nasze gniazdo po swojemu.
Wprowadziłam się do mieszkania już urządzonego, ale kompletnie nie w moim guście. Zdążyłam już sporo zmienić, udało mi się (z trudem) przekonać mojego męża, że tych mebli nie potrzebujemy, a te bardzo; że te fotele trzeba wyrzucić na śmietnik a te zasłony wołają o pomstę do nieba; udało mi się (Bogu dzięki!) przekonać go, że nasz dom no po prostu nie obejdzie się bez tej pięknej lampy, stołu, krzeseł, półeczek itd. itp… Znosiłam skrzętnie do domu różne rzeczy jak ta ptaszyna znosi źdźbła do gniazda, uśmiechałam się i argumentowałam, przykładałam przedmioty do ścian i mebli, dyskutowałam. Pokazywałam zdjęcia w czasopismach i mówiłam: „Patrz! Och, my God, jakie piękne!” Gdy się przekonać nie udawało, odnosiłam te źdźbła z powrotem do sklepu (na szczęście w Szwecji mogę bez problemu prawie wszystko oddać za okazaniem paragonu) i szukałam dalej. Powoli zmieniałam nasz dom i mój mąż zobaczył, że robię to dobrze, dlatego też teraz zgadza się na wszystko, byle tylko nie było toto różowe.
Dziś pojechaliśmy do
i moje stosy książek i albumów dostały nowy regał:-)
Jutro będziemy mieć pełne ręce roboty!
Specjalnie za stylem IKEA nie przepadam, choć często znajduję coś „ikeowskiego” dla naszego domu i lubię do IKEA jeździć, tak jak większość zresztą. Ja preferuję meble stylowe, lubię styl gustawiański, lubię meble eleganckie, a regał na książki wybrałam z IKEI, prosty, bo to książki będą grały główną rolę, nie sam regał.
Gdy już książki będą już pięknie poukładane, do domu przyjedzie nowa sofa, do której trzeba będzie dobrać stolik…..
Jeżeli wijecie gniazdko na balkonie to trochę będzie niewygodnie…
Jak już będzie nowa sofa i stolik to mam kolejną okazję by wpaść na kawe! Przecież jakiś gość tez musi wyprobować czy sofa wygodna i czy stolik do kawy pasuje 🙂 Pozdrawiam :*
Nie czekaj na sofę, przyjedź zaraz! Krzesła mam może twarde, ale przy pysznym cappuccino nie poczujesz;-)
Podzielam zdanie, ze ksiazki prezentuja sie najlepiej w prostej duzej najlepiej jasnego koloru bilbiotece/regale. Polaczenie stylow gustawianskiego albo klasycznego z nowoczesnym jest dla mnie do dzisiaj prawdziwa sztuka. Masz jakies dobre rady ? Wielu owocnych pomyslow i ich pelnej realizacji zycze 🙂
Tak, to książki są ozdobą samą w sobie:-)
Jeśli zaś chodzi o łączenie stylów starego z nowoczesnym, to według mojego gustu jeden ze stylów powinien być „dodatkiem”. Np. Do urządzonego w nowym stylu pokoju dziennego do sofy dobrać starą ławę, albo starą skrzynię; do nowoczesnej kuchni wstawić stół i krzesła w stylu angielskim, (lub jakimkolwiek innym nienowoczesnym). Ja ciągle się uczę i dużym wsparciem jest dla mnie magazyn Sköna hem. Dużo inspiracji daje mi też Elle Interiör i Lantliv.
Dziękuje za ciepłe słowo i życzę powodzenia!