Wczoraj, 1 listopada obchodziłam Święto Zmarłych w domu, myślami będąc w Polsce, z moją rodziną, która odwiedziła naszych bliskich pochowanych na cmentarzach. Myślami byłam też z tymi, którzy już odeszli.
Na cmentarz poszliśmy dziś, bo Dzień Wszystkich Świętych (Alla Helgons Dag) tu w Szwecji obchodzony jest zawsze w pierwszą sobotę listopada.
W Alla helgons dag tradycyjnie już chodzimy na pobliski cmentarz, najstarszy i drugi co do wielkości cmentarz w Sztokholmie, Norra Begravningsplatsen, (otwartym w r. 1827).
Cmentarz w Szwecji różni się od typowego cmentarza w Polsce, groby to najczęściej tylko płyta pamiątkowa stojąca u wezgłowia pochowanego.
Norrabegravningsplatsen to cmentarz protestancki, ale znajdują się na nim też bardzo zadbane dwa inne wydzielone mniejsze cmentarze: Żydowski oraz Rzymsko -katolicki.
Na zdjęciu poniżej kaplica katolicka, a przed krzyż, który otoczony był dziś zniczami ze wszystkich stron.
Wydawać by się mogło, że wokół krzyża zbierają się tylko Polacy, zewsząd słychać polski język. Polacy pamiętają o tym dniu i bardzo dużo odwiedziło dziś ten cmentarz i zapaliło symboliczny znicz.
Choć nikogo nie mamy na tym cmentarzu, odwiedzamy groby rodaków, których jest tu wielu pochowanych. Wiele jest grobów jeszcze sprzed II wojny światowej, w tym grobów patriotów i ludzi zasłużonych. Przybywa też grobów nowych.
Miłym akcentem tutaj są biało czerwone chorągiewki na wielu grobach.
Na tym cmentarzu pochowany jest Wilhelm Moberg, Alfred Nobel, August Strindberg. Interesujące nas groby możemy znaleźć na stronie Hittagraven (klik). Tu można dowiedzieć się nie tylko o numerze grobu ale również zobaczyć jego dokładne miejsce na mapie cmentarza, którą można dodatkowo jeszcze powiększać lub zmniejszać.
To ogromny, stary cmentarz. Miejscami piękny i zadbany, gdzieniegdzie zupełnie opuszczony i pusty. Grobów zapomnianych, takich jak ten, jest dużo i wciąż przybywa niestety.
Ten smutny widok skłania mnie ku myśli, że po śmierci chciałabym być skremowana. Zamiast zostawić po sobie obowiązek dbania o mój grób wolałabym pozostać tylko miłym wspomnieniem.
Ale póki co, żyję i mam nadzieję, że żyć będę jeszcze długo.
Żyj długo w szczęściu i zdrowiu :*
♥
Dziękuję! Zrobiłabym takie serduszko, ale nie umiem:-(
ciekawe spostrzeżenia! 🙂 u mnie też o cmentarzu, ale w Goteborgu, zapraszam http://www.kwiatisverige.blogspot.com
Jan „Waju” Leszczyński – bosman pięknie opisany na kartach „Znaczy kapitana” Borchardta. Chyba wiem, którą książkę zdejmę zaraz z półki 😉