Jak ja uwielbiam, gdy ktoś, kto wpadł do Sztokholmu na chwilę, turystycznie, lub kto mieszka tu od niedawna, zaprowadzi mnie w miejsce, którego nie znałam!
Wczoraj moja koleżanka Asia pokazała mi miejsce, w którym się zakochałam i do którego będę wracać, a mianowicie Ogród Rosendal (Rosendals Trädgård).
Właściwie znałam to miejsce, bo latem, przy okazji długiej wycieczki rowerowej widzieliśmy pałac Rosendals slott oraz usiany pomnikami wielki ogród.
Jednak tego niezwykle inspirującego i sielskiego miejsca, w którym można usiąść na fikę i zrobić kwietne zakupy, nie znałam.
Znany z dopieszczonych ekologicznie upraw, z doskonałych wypieków i smacznych dań (wszystko z tego ogrodu), z organicznej (pysznej, zapewniam!) kawy, z szerokiego asortymentu ogrodniczego oraz handlu detalicznego Ogród Rosendal przyciąga tłumy ludzi.
W kolejce stałyśmy długo, co rusz potrącane przez ludzi, którzy zapomnieli słowa przepraszam, ale gdy dostałyśmy wreszcie w posiadanie marchewkowy placek i kawę byłyśmy pełne szczęścia.
Nasza fika w tym miejscu miała dodatkowy urok, dzięki słońcu, które wpadało przez okna szklarni, w której zmuszone byłyśmy usiąść z powodu braku miejsca w głównej kawiarni. Słowa FIKA nie trzeba Wam chyba objaśniać, wszyscy na pewno wiedzą, że to najważniejsze słowo w Szwecji.
Po kawie i boskim cieście Asia zaprowadziła mnie do kwiaciarni, pełnej już cebulek amarylisów, świątecznych ozdób i pulsującej bożonarodzeniowym klimatem.
Miejsce to jest naprawdę inspirujące i jeśli ktoś lubi piękne rzeczy, na pewno wpadnie w zachwyt. Kwiaty i ozdoby nie są zbyt drogie, a dla szczęśliwców posiadających własny ogród Rosendals Trädgård jest punktem obowiązkowym do częstego odwiedzania.
Za szklarniami, kawiarnią i kwiaciarnią jest mały sklepik z m.in. wyrobami z pól i ogrodów Rosendal.
Kupić i posmakować tu można jedno z najlepszych wypieków w Sztokholmie.
Za ogrodem znajduje się oranżeria, ale…
… na nią zabrakło nam czasu, ponieważ śpieszyłyśmy się na uroczyste włączenie świątecznego oświetlenia w mieście. Robi się już naprawdę świątecznie, do Bożego Narodzenia został właściwie nieco ponad miesiąc!
PS. Do Ogrodu Rosendal dojechać można z centrum miasta tramwajem nr 7, w kierunku Djurgården, wysiąść na przystanku Waldemarsudde, przejść przez ulicę w lewą stronę i dojść 10 minut pieszo.
Patrz, a wiesz, że to było akurat pierwsze miejsce w Sztokholmie, w którym wylądowałam na fikę? 😀 Zaraz po tym jak tu przyjechałam 🙂
I nic nie powiedziałaś!
Chyba nawet nie przyszłoby mi do głowy, że Cię tam nie było 🙂
Miejsce cudowne ,moje ulubione 🙂 o kazdej porze roku. Ciesze sie , ze moglam Cie tam zabrac, tak jak ty z kazdym swoim postem zabierasz Mnie w inne nieznane mi jeszcze zakatki Szwecji 🙂
Mam nadzieję, że nie jesteśmy jeszcze kwita 😉
MIejsce wygąda obłędnie nawet o tej porze roku! A co dopiero wiosną! 🙂
Uprzejmie zazdraszczam! 🙂 Uściski! k
Moniś!
Zapachniało świętami u Ciebie 🙂 Chociaż świateczny nastrój ogarnał mnie już po ostatniej wizycie w IKEI! Aż ściska w sercu na sama myśl o uroku, jaki otula Szwecję podczas tego wyjatkowego, grudniowego czasu… tak po cichu liczę na Twoja relacje z Dnia Swiętej Lucji, święta, na które czekam z utęsknieniem cały rok! Zeszłoroczny post wniósł na bloga mnóstwo światła 🙂
Pozdrawiam Cie ciepło!
Natalia
Świętami powiadasz? Toż ja jeszcze nie wywołuję „wilka z lasu” 😉
Super miejsce i kawa z plackiem markechowym pycha
Oj, chyba by mi się tam spodobało… 🙂