Czwarty października to w Szwecji dzień pachnący cynamonem.
Gwoli ścisłości powinnam powiedzieć, że Szwecja pachnie cynamonem przez cały okrągły rok, bo nadziewane tą przyprawą bułeczki (kanelbullar) są tu niezwykle popularne i najchętniej kupowane do kawy. Cynamonowa bułeczka urosła do rangi narodowego smakołyku i doczekała się własnego święta.
Święto to, nazywane Dniem Cynamonowej Bułeczki (Kanelbullens dag) obliguje do rozkoszowania się nimi (w zwiększonej ilości oczywiście) a tych nieco ambitniejszych do pieczenia takowych w domu. Cukiernie i piekarnie konkurują ze sobą i w ten dzień prowadzone są konkursy na tę, która robi najwyśmienitsze bułeczki cynamonowe.
Ja uwielbiam te wypieki, i zarówno święto jak i własny blog zmobilizowały mnie do upieczenia moich pierwszych cynamonowych bułeczek. Kupiłam książkę z przepisami Caroline Ahlqvist, lauratki nagrody Cała Szwecja Piecze i bułeczki robiłam wedle jej przepisu. Pomagał mi w tym mąż, który jako dobrze rozeznany w pieczeniu okazał mi dzisiaj wielką cierpliwość i sporo mnie nauczył. Efekt naszej pracy jest naprawdę pyszny! Oto przepis.
Wykonanie:
1. Do naczynia wsypać mąkę, wbić jajko, dodać sól. 2. Postawić w garnuszku masło do ogrzania i rozpuszczenia. 3. Podgrzać mleko do temperatury pokojowej. Do dużej szklanki wsypać kardamon, rozkruszyć drożdże i wymieszać. Dodawać do tego stopniowo cukru, dolewać mleka i dobrze razem wymieszać. Tak rozpuszczone składniki wlać do naczynia z mąką, dolać rozpuszczone masło, resztę mleka i wyrabiać tak długo aż ciasto będzie odchodzić od ścianek naczynia, ok. 10 minut. (Ja wyrabiałam maszynką, co skraca i ułatwia pracę). Wyrobione ciasto przykryć ściereczką i zostawić na godzinę, żeby urosło. Unikać przeciągów i zimnego powietrza. 4. Wymieszać składniki na nadzienie. 5. Gdy ciasto wyrośnie podzielić je na dwie części. Rozwałkować pierwszą część na prostokąt o wymiarach ok. 35 x 60 cm, o grubości ok. 1 cm. Rozprowadzić nadzienie zostawiając jego jeden (szerszy) brzeg „czysty” do sklejenia. 6. Zwinąć wysmarowane ciasto w roladę wzdłuż szerszego brzegu w stronę drugiej, nieposmarowanej krawędzi. Pokroić roladę w ok. 2 cm paski, które potem ułożyć na foremkach do pieczenia. Uformowane bułeczki przykryć ręcznikiem i pozwolić im jeszcze godzinkę poleżeć i urosnąć. 7. Rozgrzać piekarnik do 25o st. Właścicieli kotów i innych ciekawskich zwierząt uprasza się o sprawdzenie czy piekarnik aby na pewno jest pusty. 8. Na chwilę przed pieczeniem posmarować bułeczki roztrzepanym ze szczyptą soli jajkiem i posypać grubym cukrem.


Upiekłam kanelbullar!
Z przepisu wyszło mi 55 bułeczek. Drugą porcję ciasta posmarowałam tą samą masą zmieszaną z jabłkiem, które starłam na tarce, poddusiłam w garnuszku i dodałam do reszty cynamonowego nadzienia. Te wyszły bardziej soczyste. Drożdży użyłam niebieskich, do pieczenia chleba, bo wtedy ciasto rośnie wolniej, ale za to zmniejsza się ryzyko przerośnięcia i później opadnięcia ciasta.
A na koniec ciekawostka! W szwedzkim świecie komputerowym znak @, (czyli naszą małpę), nazywa się a- trąbą (snabel -a), ale również cynamonową bułeczką (kanelbulle).
Słodkiego, cynamonowego święta Wam życzę!
Jak zwykle moje szczescie wpisuje komentarz klikam opublikuj i dupa.
Pisałam, że dziś w pracy dojrzałam u kogoś na blogu że w Szwecji święto cynamonowych bułeczek, a ze wzgledu na to że jesteśmy sąsiadami 🙂 w Norwegii też można je dostać, więc po pracy skoczyłam do sklepu i dziś świętuje z Wami : )
Oczywiście troche głupio bo nie wpadłam na to żeby je zrobić, nie wygląda to skomplikowanie więc za rok sie postaram! : ) A możne nawet wcześniej : )?
Skomplikowane nie jest, jest na pewno pracochłonne.
Ale nagroda za pracę jest pyszna!
Bardzo lubię zapach cynamonu… I tylko dodać do tego jabłka i mam idealny deser 🙂
Pingback: Kanelbullens dag 4:e Oktober (fredag – hos vårt företag) | Yoga in Stockholm
Szwedzkie kanelbullar i równie popularne w Norwegii kanelboller to moim zdaniem najlepsze bułki na świecie! 🙂 Najbardziej smakują mi te serowane w górskich chatkach na szlaku. Na pieczenie chyba tym razem się nie skuszę, bo naprawdę zajmuje to chwilę czasu, ale idę świętować dzień cynamonowej bułeczki na mieście! 🙂
Udanego weekendu!
Koniecznie musze je zrobic. Wygladaja pprzepysznie 😉
Bułeczki upiekę, to już pewne. Masz cudną wielką filiżanę 🙂 w sam raz na ilość porannej kawy, którą powoduje u mnie rozruch procesorków.
Wyglądają pysznie! I rzeczywiście, upieczone własnoręcznie smakują niesamowicie 🙂
fajne zdjęcie z Plasterkiem :):):):):) Monia, bułeczki wyglądają zjawiskowo! Gratulacje! 🙂
Widzę, że przyprawy jednak polskie 🙂 Od niedawna mieszkam w Szwecji więc nie orientuję się jeszcze w świętach państwowych. Zastanawiałam się dzisiaj będąc w sklepie o co chodzi z tymi bułeczkami no i proszę, mam odpowiedź 🙂 Pani blog nigdy nie zawodzi. Pozdrawiam z regionu Halland!
Wypróbuję na pewno. Cynamon uwielbiam!
A może jakieś inne przepisy potraw szwedzkich znajdą się na Twoim blogu.Pierwszy raz zawitałam tutaj i jestem pod wrażeniem.:-)
Kochana, ja tak kiepsko gotuje….