I znów przydarzyło mi się coś miłego.
Pewnie dlatego, że ja się niczego nie boję i korzystam z szans, jakie przynosi mi życie. Do Sztokholmskiego teatru Oscar przyjechał z Warszawy Teatr Ateneum ze sztuką Vebera Kolacja dla głupca. Ja do teatru szłam wielce podekscytowana, na bardzo miękkich nogach, bo na 2 godziny przed przedstawieniem umówiona byłam z … Piotrem Fronczewskim.
Przygotowywałam się do rozmowy kilka dni, wyczarowałam mnóstwo pytań. Czytałam dotychczas przeprowadzone z nim wywiady i artykuły o tym wielkim aktorze, obejrzałam fragmenty filmów i spektakli w jakich zagrał. Oglądałam też Pana Kleksa, a dźwięk piosenek z tego filmu przyprawił mnie o gęsią skórę i łzy wzruszenia, bo przypomniało mi się, kiedy jako dziecko zakochana bez pamięci w Panu Kleksie dawałam się mu porwać w świat bajki.
Nie mogłam się powstrzymać i również ze łzami w oczach podziękowałam mu za tamte chwile i za Pana Kleksa. Chyba ucieszyły go te słowa, choć pewnie słyszał to tysiące razy.
Wiem, że możecie pomyśleć, że zadzieram nosa, ale czuję się zaszczycona, że mogłam porozmawiać z tak wielkim aktorem jak Piotr Fronczewski, jestem z tego dumna i niesamowicie szczęśliwa. To moja miła niespodzianka od życia.
Sama sztuka (Kolacja dla głupca wg Francis Veber) była kapitalna! 700 osób miało dwie godziny śmiechu i uczty teatralnej na najwyższym poziomie. Poza panem Piotrem w sztuce wystąpiło jeszcze kilku znakomitych aktorów,
a jeden z nich, Krzysztof Tyniec po prostu rzucił publiczność na przysłowiowe kolana. Nigdy wcześniej nie widziałam go w takiej roli i muszę przyznać, że zakochałam się w jego kunszcie aktorskim, jestem nim absolutnie oczarowana.
Przedstawienie odbyło się dzięki wielkim wysiłkom pani Elżbiety i pani Joanny, o których pisałam już wcześniej (Teatr dla Polonii) i o których piszę kolejny wpis, ponieważ to, czego w ostatnich dniach dokonały zasługuje na to, by złożyć im hołd. O dzisiejszym przedstawieniu napisałam reportaż a oto wywiad z Piotrem Fronczewskim opublikowany już na stronie Poloniainfo.
Po przedstawieniu odprężony tłum wylał się na ulicę, radośnie wymieniając się wrażeniami, (widać było, że wszystkim się podobało!) a my i nasi znajomi, którzy nam towarzyszyli próbowaliśmy ochłonąć trochę z wrażeń, bo to było wyjątkowe wydarzenie, szczególnie dla mnie. Wspólne pamiątkowe zdjęcie, pożegnanie i spokojny powrót do domu.
I chwilę potem spada na głowę inne wydarzenie. Nie dotyczy nas bezpośrednio, a jednak kłuje w serce. Dociera do nas, jeszcze rozbawionych, smutna wiadomość o śmierci innego człowieka z aktorskiego świata – o śmierci Anny Przybylskiej.
Właściwie to nie chce dotrzeć, bo trudno w taką wiadomość uwierzyć.
Dzisiaj, przez cały, spędzony na pisaniu dzień słowa i obrazy o Annie powracały jak bumerang. Odwracały uwagę i kazały zapytać siebie: czy pamiętasz o tym, jak kruche jest życie? Tysiące myśli, uczucie żalu, bezsilna złość. Zaglądam na facebookową stronę Ani i widzę, jaką ciepłą i wrażliwą dziewczyną była. Patrzę na jej śliczne, małe jeszcze dzieci. Nie ma słów, w które można byłoby ubrać ten cały żal.
Zaczęłam radośnie, skończyłam smutno. Takie jest życie.
Cholerne życie.
Super spektakl. Tylko pozazdrościć takiego spotkania – człowiek legenda!!. NIe zwalniaj tempa.
To swietna sztuka i daje aktorom ogromne pole do popisu. Ostatnio widzialam na wiosne jej paryska (kolejna) adaptacje. Swietne teksty. Film pewnie tez znasz, bo to juz klasyka kina francuskiego. Zaluje, ze nie mialam okazji zobaczyc polskiej wersji, ale musze zerknac, czy nie uda mi sie podczas listopadowego pobytu w Warszawie. Pozdrawiam!
Nika
Masz na myśli Le Dîner de cons? O brzydkim polskim tytule? Jeszcze nie widziałam, ale rozejrzę się za tym filmem tutaj, chętnie obejrzę tę farsę jeszcze raz.
Czekam z niecierpliwoscia na wywiad!
Zazdroszcze wywiadu I juz nie moge sie doczekac!!
To co przytrafilo sie Ani boli szczegolnie- dostala od zycia wszystko, sama byla piekna, utalentowana, niezwykle mila I dobra- takie rzeczy ucza pokory, smierc nie wybiera 😐
Pingback: Kolacja dla głupca – Teatr Ateneum w Sztokholmie | Yoga in Stockholm
Fajnie, że znowu jesteś w sieci. Twoje osobiste spostrzeżenia i głębokie zaangażowanie w życie wokół Ciebie sprawia radość i jest czystą przyjemnością. Nawet jeśli piszesz o smutnych rzeczach, które po prostu trudno ubrać w słowa…
Bardzo dziekuję, a słowa od serca płyną najłatwiej.
Zaloty fircyka .Piotr ciągle w formie …
Tak, niebywałej 😉
Jak milo, ze jestes ! Super spotkanie i kolejny Twoj wywiad, abys takich cudownych niespodzianek od zycia miala jak najwiecej! o Ani tez mysle a jej smierc wciaz nie daje mi spokoju … Pozdrawiam. M Masz @
Dziękuję kochana!
Życie jest bardzo proste w porównaniu do naszych oczekiwań. Nie można go przekupić, zagadać, nie dba o bogactwo czy prestiż. Piękne wydarzenie, raduj się nim, bo o to w tym wszystkim chodzi.
O tak, przeżywałam to spotkanie i cieszyłam się nim na całego. W końcu spotkałam mojego ukochanego Pana Kleksa 🙂
🙂 No super!!!!!! Zycze ci tysiecy takich spotkan. Czekam z niecierpliwoscia na wywiad 🙂
Co do Ani… tez mnie jej smierc bardzo poruszyla i kazala „przystanac” i zastanowic sie glebiej nad wlasnym zyciem.
[’]
Moniu, wielka radość! Czuję ją, jak Cie czytam :). Pozwalaj na nią sobie , pozwalaj się cieszyć tym co teraz, bo , myślę, że docenianie TU I TERAZ to sztuka przy jednoczesnej świadomości kruchości życia. Ja też przejęłam się Anią tak, jak wielu, zostaje w moim sercu 🙂
Wielki uścisk Ci posyłam!
Tak, czerpię z życia ile mogę! Czasem aż boję się, że coś pęknie i dziękuję za to, co mam, cieszę się życiem, nie wiem, jak będzie jutro…
Jak miło jest spotkać takiego aktora, być na takim spektaklu, tym bardziej jak się mieszka poza granicami kraju. Oby takich niespodzianekbyło więcej! Gratuluję! A co do Ani – też mi smutno, zwłaszcza, że taka młoda, zdolna i przepiękna, kochała życie rodzinę i to co robiła. Tak, życie bywa dla nas zagadką, często nie rozumiemy, dlaczego tak cudowni ludzie odchodzą zbyt wcześnie… Moja przyjaciółka naprawdę utalentowana i wyjątkowa osoba, pełna wigoru, energii odeszła 3 lata temu, wciąż mi jej brakuje. „Spieszmy sie kochać ludzi, tak szybko odchodzą…” – piękne mądre i prawdziwe słowa ks Jana. Cieszmy sie tym co mamy i Carpe Diem jak mawiał Horacy! Miłego tygodnia! Pozdrawiam. Jola
Bardzo ważne słowa. Śpieszmy się kochać ludzi.
Ale fajnie!!! ten głos…..