Wprawdzie jesteśmy już z powrotem w Sztokholmie, ale trudno nam wrócić na zwykłe tory codzienności, bo wrażenia przywiezione z podróży pulsują w nas mocno. Szczególnie wspominamy Olandię, która mimo, że nie urzekła mnie tak bardzo jak Gotlandia, spodobała się na tyle, by delektować się wspomnieniami o niej i poświęcić jej trochę miejsca na blogu, na wieczną pamiątkę.
Typowym elementem olandzkiego pejzażu są… wiatraki. Rozsiane po całej wyspie przyciągają wzrok i zapadają w pamięć.
Stoją samotnie lub w rzędzie. Tutaj rząd siedmiu wiatraków w Störlinge.
i jeden z nich…
Tutaj zaś rząd wiatraków w miejscowości Lerkaka.
… i w Resmo:
Większość wiatraków wygląda podobnie, jest drewniana, pomalowana na szaro lub czerwień faluńską, ale spotkałam też kilka innych, kamiennych, okrągłych, z blaszanymi dachami, jak np. te dwa na zdjęciach poniżej, pierwszy, największy w całej Olandii, stojący w Sandvik (w nim jest teraz restauracja),
i ten nieco mniejszy, stojący niedaleko Färjestaden, w środkowej Olandii.
A ten, nietypowy, ostatni zachowany do dzisiaj wiatrak skurkvarn, zdobi wybrzeże w Jordhamn, w północnej Olandii. W tym miejscu wydobywano kamienie i szlifowano je dla zamawiających kupców. Była to bardzo mozolna i ciężka praca, dopóki utalentowany miejscowy wynalazca nie skonstruował tego rodzaju wiatraka. Młyn jest nadal sprawny i raz do roku, w lipcu odbywa się pokaz szlifowania kamieni przy pomocy tego zacnego staruszka wiatraka.
Widziałam też taki sympatyczny na kamiennej nodze wiatrak w Vedborn:
Tych upiększających i charakteryzujących krajobraz Olandii wiatraków jest tutaj podobno ponad 300. Kiedyś było ich około 3 000 i nie mogąc wpaść na pomysł, dlaczego aż tak dużo, skoro wyspa jest stosunkowo niewielka i mąki aż tyle nie produkowano, zapytałam mieszkającą od urodzenia na Olandii kobietę o historię tych wiatraków. Powiedziała, że dawniej wiatrak był znakiem, że gospodarz jest bogaty, obrotny i że dobrze mu się wiedzie. I każdy gospodarz, który mógł finansowo sobie pozwolić na wiatrak stawiał go z wielką dumą na swoich włościach.
Wiatraki są wizytówką Olandii, dlatego też wielu nazywa ją krainą wiatraków. Ale oczywiście Olandia, to nie tylko wiatraki, to dużo, dużo więcej. Ale o tym, co ciekawego kryje w sobie ta wyspa przeczytacie już niedługo w następnym wpisie.
uwielbiam wiatraki 🙂
piekne zdjecia 🙂 i nawet ladna pogode mialas 🙂
pozdrawiam
Sylwia
A najpiękniejsze jest to, ze każdy wiatrak inny, ma inną historię i tradycję! Piękną trasę przeszłaś. Tak uroczo i niesamowicie one wyglądają… 🙂
Ale czy to się kręci , wszak śmigi są dziurawe …
Super fotki
Ale wam się pogoda ładnie udała 🙂
Pingback: Dziesięć powodów, dla których warto odwiedzić Olandię | Polka w Szwecji
Czytam wszystkie Twoje wpisy i ostatnio obserwuję też zdjęcia na instagramie. Te ostatnie sprawiły mi mnóstwo radości, bo uwielbiam Olandię, dzięki książkom Johana Theorina 🙂 Najpierw Szwecjoblog, a teraz Ty zabieracie mnie w miejsca, do których kiedyś na pewno wybiorę się sama 🙂 Miłego dnia!