Zaczynają się…
Do Midsommaru, czyli najkrótszej nocy w roku, pozostało nieco ponad trzy tygodnie, a już noce takie jasne. Każdego wieczoru obserwuję niebo mieniące się niuansami błękitu i różu, a coraz jaśniejsze wieczory trzymają mnie w aktywności do pierwszej w nocy. Zwykle wykończona pracą zasypiałam już po 22., i tak też potrzebuję usnąć, a tu coraz dłużej nie chce mi się spać i w dodatku humor mam taki, jak po wyjściu z teatru po dobrej komedii.
A kiedy już usnę, to już o czwartej świt przedziera się przez żaluzje i budzi mnie bezlitośnie.
widok z mojego okna, dziś, ok. 22.40
Białe noce w Szwecji mają w sobie coś magicznego, przynajmniej dla mnie. Raz, że są naprawdę malownicze, dwa, że wprawiają w dobry nastrój. I podszeptują: niedługo Midsommar, niedługo Midsommar…
Dziekuje ,ze moge tam być z Tobą
Ja też lubię te długie, jasne noce w Norwegii, aczkolwiek przez nie też zasypiam później niż zwykle, jakoś głupio się kłaść spać jak jeszcze widno 😉
Ja tez uwielbiam biale noce w Norwegii, i uwazam ze rekompensuja krotki dzien zima
Cudowne!
Uwielbiam białe noce! Mogę siedzieć do późna i czuję przypływ kreatywności, a rano wstaję z przyjemnością – ostatnio nawet o 5:00 🙂 Zimą natomiast jest zupełnie odwrotnie, no ale coś za coś… 😉
Też tak mam, dlatego budzę się i malować mi się chce 🙂
Łał, niesamowite widoki! Natura to jednak potrafi stworzyc najpiekniejsze obrazy 🙂
Pozdrawiam, Ania.
http://pandaoverseas.com/
Od dwóch dni jak zaczarowana czytam twego bloga i jestem oczarowana. Pozdrawiam bardzo ciepło
fianiebieska
Bardzo mi miło, że ten blog sprawia Ci przyjemność. Enjoy!
A mie to wkuzaja te biale noce bo okno mam tam gdzie slonce wstaje gdzies tak o 00:30 i dotego tapety w moim pokoju sa biale =O