Jest w Sztokholmie pewien hotel, który przyciąga turystów z całego świata swoją nietuzinkową formą.
To Långholmen Hotel, który został stworzony na miejscu dawnego więzienia. Znajduje się on na pięknej i ciekawej wyspie Långholmen, do której można dojść od stacji metra Hornstull, kierując się w stronę Långholmens Fängelsemuseet. Z zewnątrz wygląda poważnie i smutno, stoi za murem a z drugiej strony otoczony jest wodą. Okna są małe i oczywiście zakratowane.
Nad wejściem widnieje wciąż napis Areszt Królewski.
Podchodzimy do wrót, te otwierają się przed nami na oścież i zaraz mamy recepcję. Spragniony atrakcji turysta może uregulować rachunek za pokój (a pokoje są z racji owej atrakcyjności bardzo drogie) a zwykły odwiedzający może kupić bilet do muzeum (tylko 25 koron). W recepcji można też kupić „pamiątki” np. pasiastą czapkę więźnia czy książkę o historii więziennictwa w Szwecji. Idąc korytarzem do hotelu na lewo jest muzeum (o nim za chwilę),
a na prawo smutna acz elegancka poczekalnia.
Znaleźć przydzieloną celę, przepraszam, pokój, nie jest trudno.
Korytarz hotelowy nie zmienił swojego kształtu i formy, jest tylko oczywiście pięknie odrestaurowany, cały aż lśni.
Zachowany został również pasaż, przy którym toczyło się dawniej towarzyskie życie więźniów.
Przy tych stolikach zapewne toczyło się życie towarzyskie, może też zabawy krawieckie*
Ciężkie łańcuchy przypominają, gdzie się znajdujemy.
Hotel jest piętrowy, ma również rzecz jasna restaurację, w której, jak obiecują w ofercie karmią nie tylko chlebem, wodą i berbeluchą* ale wyśmienitymi i wyszukanymi potrawami.
Miałam wielką nadzieję, że jakiś pokój będzie otwarty, żebym mogła zajrzeć do środka, ale niestety nie doczekałam się. Na stronie internetowej widziałam, że pokoje wyglądają rzeczywiście jak cele, ale z wszelkimi wygodami.
Z zewnatrz nic nie wskazuje na to, ze w srodku jest tak ladnie….
Opuszczając hotel weszłam do muzeum, dowiedzieć się więcej o więzieniu.
Muzeum opowiada o ludziach, którzy w tym więzieniu odsiadywali swoje wyroki,
O tych, którzy byli „po drugiej stronie”,
o twórczości, jaka powstawała w tym smutnym miejscu,
o codzienności przeciętnego więźnia…
Widok tej celi oddaje przygnębiający nastrój, jaki tam panował i jaki mi się udzielił. To ja, Polka za firanką*
Nie chcę opowiadać wszystkiego tak jak nie opowiada się całego filmu, zachęcam Was do odwiedzenia Långholmen. Miejsce ze swym melancholijną atmosferą jest doskonałe na listopadowe dni.
Tym smutnym akcentem kończę mój dzisiejszy gryps* (pisałam dwa razy, bo mi wcięło, czy innym blogującym też się to zdarza?) i zapewniam Was, że mam się dobrze, zdrowa jestem i cierpliwie odliczam dni do naszego kolejnego spotkania. Pozdrawiam, Wasza M.
Słownik polskiej gwary więziennej:
* zabawy krawieckie – kradzieże kieszonkowe
* berbelucha – zupa podłej jakości
*firanki – kraty
* bomba – przesyłka z domu
* gryps – list z więzienia
Långholmen to jedno z doskonalych miejsc na spacery ale zawsze mi sie kojarzy z rozbiciem sie samolotu JAS nad Sztokholmen 1993. Ten samolot spadl wlasnie na tej wyspie niedaleko mostu Västerbron. I nikt nie zginal.
Tak, Långholmen jest uroczą wyspą, zasługującą na osobny wpis. Ale zrobię to latem, w pełni słońca i zieleni….
Świetny post, kapitalny pomysł z tą gwarą więzienną!
Ja raczej nie zdecydowałabym się na nocleg w takim miejscu, nawet gdyby ceny nie były wygórowane 😛
Dziękuję:*
Mnie właśnie kusi taki nocleg, jest tam też vandrahem, na pewno nieco taniej. Byłoby ciekawie obudzić się na pryczy za kratami:-)
Monia, nie udawaj- pewnie Adam Cię tam zamknął 😛
Myślisz, że wytrzymałby beze mnie jedną dobę?
hahhaha ale się uśmiałam:)) Świetnie napisane!
Trochę radości przyniosłam:-)
Pamiętam tego skazańca w celi , zimą bez ogrzewania ….
On juz chyba ogrzewania nie potrzebuje…..
Zdjęcie za firanką najlepsze:) Pozdrawiamy K.M.Sz. :*
Firanka bardzo mnie rozbawila, bomba tez .. 🙂 Tutaj w Gävle tez mamy takie stare wiezienie ale niestety to nie hotel tak jak w Sztokholmie tylko miejsce do zwiedzania w ktorym juz dawno nie bylam .. 🙂
Pozdrawiam i zycze udanego weekendu. M
Szukałam czegoś ciekawego o Szwecji i trafiłam na Twojego bloga.
Świetnie się czyta to, co piszesz; przeglądam wszystkie Twoje posty od początku i moje zainteresowanie szwecją się rozwija ;)) dobrze jest poczytać o codziennym życiu.
Ja póki co uczę się jezyka, choć jeszcze na podstawowym poziomie i interesuje mnie kazda taka ciekawostka. Dzięki za fajne opisy i zdjęcia, subskrybuję 🙂
pozdrawiam:)
Bardzo luksusowe warunki, szkoda, że nigdzie w polskich więzieniach na takie nie trafiłem.