Codziennie rano podnoszę żaluzje, żeby zobaczyć, czy mam się uśmiechnąć czy zakląć pod nosem.
Nie muszę mówić, jak powitałam dzień. Taka pogoda „wiosną” tutaj jest czymś zwyczajnym, ale ja jakoś nie tego pamiętam, bo złe rzeczy puszczam szybko w niepamięć. Zaplanowałam na dziś zwiedzanie miasta, ale pozostanie mi chyba zwiedzanie ciepłych i suchych wnętrz muzeów. Albo zawartości książek, bo przecież sesja idzie.
Obiecałam relację z ogniska.
Pojechaliśmy do znajomych, a że pani domu uraczyła nas takimi pysznościami i rozmowa toczyła się wartko, było tak przyjemnie, że w mgnieniu oka minęło kilka godzin. Jeszcze było widno i wydawało nam się, że zdążymy. I jeszcze usłyszeliśmy piękną opowieść o Nocy Walpurgii widzianej z okna samolotu. Wyobrażenie sobie tak rozświetlonej, usianej ogniskami Szwecji z lotu ptaka zachęcił nas do ruszenia się od stołu i pójścia w końcu na ognisko. Poszliśmy spacerkiem przez las i zaniepokoiło nas to, że my idziemy a wszyscy… wracają.
Na miejscu zastaliśmy tylko zgliszcza.
I cały jarmarkowy cyrk.
Łącznie z samotnie kręcącymi się i wygrywającymi archaiczne melodie karuzelami.
Na pocieszenie i otarcie łez mieliśmy fajerwerki. Całkiem długie i ładne show.
Było bardzo zimno, wiatr był taki lodowaty, że pomyślałam, że zimę nam znów przygoni, ale nie mówiłam tego głośno bo mam niestety zdolności to krakania. Wróciliśmy do domu, owinięto mnie ciepłym kocem i poczęstowano koniakiem.
Przywiezionym z gorącej Hiszpanii.
Ognisko zastaliśmy już dogasające, wiało i padało ale to i tak była najlepsza Noc Walpurgii w moim szwedzkim życiu.
Bo nie ważne jak, ważne z kim. Towarzystwo było wyśmienite i dom niezwykle przytulny. Dobrze jest mieć przyjaciół i dobrze jest mieć zawsze do kogo pójść.
A jak minął Wasz wieczór? Jak przywitaliście lato? Jaki jest Wasz 1 maja?
Opowiedzcie mi.
Kochana u nas tez zimno na szczescie powoli sloneczko wychodzi. Gapa jestes hehe mam nadzieje tylko ze sie nie przeziebilas !!! Buziaki
Nie, Agatko,
mnie już tak łatwo przeziębienia nie biorą.
Pod tym względem się „zeszwedziłam” 🙂
Oh zazdroszcze wam tych majowych obchodów, jaie ognicho heh!! U nas cisza bo nikt nie obchodzi 1go maja dopiero BankHoliday w poniedziałek. Taki po prostu dzień wolny
w taki dzionek to nawet the duże piłki nożne (?) po drzewkiem sobie odpoczywają :^)) …. na pewno słońce zaraz powróci … pamiętam kiedyś przyleciałem do Oslo a potem Helsinek z rozgrzanego majowego Austin i trząsłem się jak galareta przez kilka dni bo nie zabrałem nic cieplejeszego .. teraz już wiem na przyszłość :^)
Nie zazdroszcze takiej aury za oknem w maju 🙁 Choc w 'zimnych ogrodnikow’ roznie jeszcze moze byc (dlatego zawsze czekam z ukwieceniem balkonu az do konca maja wlasnie… ;)).
U nas 1 maja uplywa spokojnie, nie jest to bowiem oficjalny wolny od pracy dzien (tylko w niektorych przedsiebiorstwach).
A ognisko i sztuczne ognie to bardzo sympatyczna tradycja! Zdecydowanie wole to, niz 1-majowe pochody, ktore pamietam z dziecinstwa 😉
Milego weekendu Moniko!
A czy mozna zapytac , jak wyglada teraz „czteropienne” drzewo w parku ?
Bo my tutaj dopiero na etapie kwitnacych kolorowych krokusow .
Przed nami wiosna i … cieplejszy wieje wiatr i znow nam ubylo lat … wiosennie pozdrawiam 🙂
Och, całkiem o moim drzewku zapomniałam…
Widzę, że wiosna w sercu kwitnie na całego!
Tutaj tez niestety zimno, pada deszcz i coraz czesciej pada rowniez snieg! Czekam na lato, na sloneczne i cieple dni. Pozdrawiam. M
Jeszcze trochę…
Wytrzymamy, bo lato obiecują nam gorące 🙂