Göteborg to miasto o bogatej i ciekawej historii. Ówczesny król, Gustaw II Adolf był zadowolony z lokalizacji miasta, sądząc, że pozwoli mu ono uniezależnić szwedzki handel morski od Danii, która wieki całe kontrolowała zachodnie wybrzeże Szwecji, nakładając wysokie cła od przewożonych towarów. Do zbudowania miasta najął holenderskich inżynierów, doświadczonych w budowaniu na glinianym, niestabilnym podłożu. Dał im „wolną rękę”, a ci nadali Göteborgowi wygląd typowego XVI – wiecznego miasta holenderskiego, jak np. Amsterdam.
Plac, na którym stoi pomnik Gustawa II Adolfa, z wyciągniętym wskazującym palcem upamiętniającym słowa: „Tutaj zbuduję moje miasto”, stoi na placu o jego imieniu.
Göteborg ma bardzo ciekawą i bardzo różnorodną architekturę i design, a jego zabudowa, z powodu kilku pożarów, jakie nawiedziły to miasto jest stosunkowo młoda. Zaś gliniane podłoże nie sprzyja budownictwu i dlatego niewiele tutaj wieżowców.
Göteborg to miasto z tradycjami marynistycznymi, miasto sportowe (Göteborg to sportowa stolica Szwecji), miasto przemysłowe – największa strefa przemysłowa w całej Szwecji znajduje się w południowej części Göteborga, gdzie działa około tysiąca przedsiębiorstw. Ze względu na bliskość dużego portu handlowego, swoje centrale mają tu międzynarodowe koncerny, jak Volvo czy SKF (łożyska kulkowe).
Göteborg zachwycił mnie i zadziwił. Choć w niektórych jest dzielnicach smutny, wymazany paskudnym graffiti, zaniedbany i wołający o pomstę do nieba, sprawił, że przez chwilę pomyślałam nawet o przeprowadzce do tego miasta. Podejrzewam, że głównie za sprawą miłych, odrobinę rozmowniejszych niż w Sztokholmie ludzi.
Ale jednak co stolica, to stolica. Mimo, że wspaniale czuję się w naturze i na cichym odludziu i najlepiej wypoczywam na łonie przyrody, to jestem właściwie wielkomiejska. Muszę mieć „bazę”. W Sztokholmie nie mogę się nudzić, ciągle się coś dzieje, życie tętni pełną parą, a milczenie zabieganych mieszkańców stolicy przestało mi doskwierać.
Z Göteborga wróciłam naładowana pozytywnymi wrażeniami i miłymi wspomnieniami. Nie ujęłam w tych wpisach wszystkiego, co udało nam się zobaczyć, a do zobaczenia w tym barwnym mieście jest naprawdę sporo. Z pewnością też parę rzeczy pominęłam, dlatego myślę, że czeka mnie jeszcze niejeden weekend w Göteborgu.
<3
Dzieku za obszerny opis. W sierpniu bedziemy w Gborgu tylko przejazdem na koncert Metallica a potem dalej do Polski i Niemiec, ale moze nastepnym razem??? Ja jestem antywielkomiejska, jak wiesz, moja daleka wiocha juz mi czasami doskwiera, troche blizej cywilizacji sie pewnie w koncu przeniesiemy, ale mieszkac w miescie bym nie chciala. Buzka.
A podobno w Göteborgu rozwinął się specyficzny gatunek muzyki metalowej, nazywany Göteborg metal, chyba taki mroczny, wiesz coś o tym?
Akurat to graffiti nie było takie paskudne. Mają gorsze? 😉
Tak, miałam na myśli takie mazaje chuligańskie i obdrapane zaniedbane elewacje. Ten był nawet ciekawy z racji żywych kolorów, ale ogólnie uważam, (tu odzywa się we mnie minimalistka), że bez graffiti było by lepiej 🙂
Lubie odwiedzac Goteborg. Duzo wody , wiatr znad morza, przypomina mi troche moje miasto. Wiele do zobaczenia jak i w Sztokholmie … jest co zwiedzac i kazdy znajdzie co dla siebie. Klimat miasta dla odwiedzajacych turystow rozni sie chyba od tego gdy sie tam mieszka na stale. Göteborgs symfoniker (swiatowej slawy orkiestra) w Konserthuset ( obok Muzeum Sztuki i pomnika Neptuna) od sierpnia znowu w akcji. Polecam !
Tak, to prawda, klimat miasta powszednieje, dlatego lubię z moimi gośćmi po Sztokholmie chodzić i ich oczami podziwiać…
Göteborg to
moje miasto. Ciesze sie ze Ci sie spodobal, ale nie do konca jest tak jak mowisz. Infrastruktura jest piekna ale jest to
smutne miasto, jest za duzo Polakow, za duzo insynuacji. Jest kilka ciekawych miejsc ale czesto w szwedzkim
towarzystwie slysze ze jest nudno, nic sie nie dzieje, nie ma
co robic, ze Stockholm to inne zycie.
Göteborg jest bardzo zasmieconym i obskurnym miastem o najgorzej funkconujacej komunikacji w Szwecji, wlasciwie nic tu nie funkcjonuje …w zimie mozna sie tu powiesic z nudow.
Komunikacja akurat jest najlepiej zoorganizowana w Europie, w kazda dziure dojedziesz. Polecam czytac gazety.
Moje obserwacje sa zupelnie odmienne. Za kazdy, razem jestem zaskoczona czystoscia w tak duzym miescie, nie widzialam ani jednego papierosa, smiecia lezacych na chodniakch czy w parkach. Z komunikacji miejskiej korzystalam caly czas podczas moich wizyt i mimo toczacej sie przebudowy na kilku trasach tramwaje i autobusy kursowaly punktualnie, ku zadowoleniu wszystkich. 🙂
Pani Moniko! Cieszę się, że zawitaliście do mojego obecnego domu 🙂 Ja Goteborg bardzo lubię, trochę przypomina mi mój polski dom – Trójmiasto. Jest bardzo zielono, komunikacja miejska jest niezawodna, a ścieżkami rowerowymi dojedzie się praktycznie wszędzie. Wiele by opowiadać! Ale proszę wpaść jeszcze nie raz, np. na jeden z koncertów University of Gothenburg Symphony Orchestra, w której gram (http://hsm.gu.se)! Muszę jeszcze dodać, że jestem pod wrażeniem ilości miejsc, które zwiedziliście w trzy dni! Wow! 🙂