Jesteśmy właśnie w Olandii (Öland).
I jak na wytrawnych turystów przystało, staramy się zobaczyć jak najwięcej i najczęściej jesteśmy zadowoleni. Mniej lub bardziej, ale każde miejsce daje nam estetyczną i turustyczną satysfakcję. Ale to, co spotkało nas wczoraj, rozczarowało nas dokumentnie i zdenerwowało do tego stopnia, że postanowiliśmy ostrzec innych na tym blogu.
Przemierzając południową Olandię, zatrzymywaliśmy się w miejscach wyznaczonych w przewodniku, jako warte zobaczenia (sevärdheter). O Möcklemossen piszą tak: Płytkie jezioro w środku Olandii. Bogactwo różnorodnych ptaków, gdzie można zobaczyć rzadkie okazy. Ponadto zobaczysz rozmaite gatunki orchidei i innych ciekawych roślin.
Droga do owego jeziora prowadziła przez grząskie błoto, krowie placki i ciągnęła się prawie kilometr.
A kiedy zbliżyliśmy się do jeziora, wydobyłam z siebie pełne rozczarowania jęknięcie: – To nie jezioro, to kałuża!
Mieliśmy nadzieję, że chociaż w tej nędznej kałuży spotkamy zapowiedziane ptactwo, bogate życie prowadzące. Ale poza gęstą chmarą złośliwych komarów, nie zobaczyliśmy żadnego obiecanego w przewodniku ptaka. O orchideach nie wspomnę.
Byliśmy źli, rozczarowani i zgodnie stwierdziliśmy, że to był największy dla nas „przekręt” turystyczny w całej Skandynawii i że nie zawsze warto ufać temu, co piszą w przewodnikach.
Czy ktoś z Was kiedyś nadział się na podobną minę?
Jestem zdziwiona bo ja Olandie pokochalam bardzo i dwa lata z rzedu zaczynalismy penetrowanie Szwecji od z Olandii: najpierw od Kalmaru w prawo czyli na poludnie i kolko wokol, tak aby polowe zobaczyc i bylismy urzeczeni wieloma cudami, min.cmentarzyskiem Wikingow, dzika przyroda, allemansratten i ludzmi 🙂 choc bylo ich niewielu. Rok pozniej od Kalmaru na Polnoc i tu sie dopiero dzieje: Trolkskogen, czyli Puszcza Troli, zjawiskowa, Pola Neptuna, skalne monumenty na plazy, ktorych nazwy teraz nie pamietam, Borgholm sam wart zobaczenia, latarnia Lange Erik i wiele innych cudownosci. Olandia jest fantastyczna Moniko i jedno jezioro, a raczej jego brak 😉 nie czyni całosci. Mam nadzieje, ze dasz jej szanse jeszcze, waro :). Na Olandii bylo tez jedno z naszych ulubionych sunbadet; kempingi tez sa na wysokim poziomie. Polecam bardzo mimo wszystko :). A przewodnik moze powinien ktos zaktualizowac. Pozdrawiam jeszcze z PL, choc myslami jestem juz w SE.
Przepraszam za brak polskich liter.
Może ten ktoś, kto oznaczał to miejsce jako „atrakcję turystyczną”, bardziej miał na myśli to, że tego rodzaju formacje roślinne nie są zbyt rozpowszechnione w Szwecji. Nie wiem, czy dobrze wnioskuję ze zdjeć, że jezioro mocno uległo sukcesji wtórnej, ale w niespotykanej w Szwecji formie, czyli bez udziału drzew. Stąd bogactwo ptactwa wodnego i storczyków…ale raczej do zaobserwowania wiosną:)
Jesli szukaćby analogii do miejsc w Polsce, to Park Narodowy Ujście Warty jest podobny – sama trawa i woda – i jest to jeden z najcenniejszych przyrodniczo obszarów w Europie.
Tak jest niekiedy co innego w przewodniku a co innego na miejscu,tak jak na internecie z pokojami gościnymi
i tak się ładnie prezentuje – zwłaszcza na ostatnim zdjęciu – aczkolwiek rozumiem, że nie zachwyciło 🙂
Pamukkale w Turcji… wcale nie wyglądają tak bosko i biało jak na zdjęciach 😉
Przecież mosse(n) = trzęsawisko, mokradła, czyli tzw. bagno. Czego się spodziewaliście, czegoś w rodzaju Vänern? 😉
A ptaki to tam mieli na południu, przy latarni morskiej Långe Jan, czy jak jej tam. Nawet jakaś stacja ornitologiczna jest.
Jest, jest, proszę Pana. Właśnie o niej wspominam, bo post o Olandii piszę.