Od pewnego czasu i coraz częściej przyłapuję się na znużeniu własnym blogiem.
Do jego prowadzenia podchodzę odpowiedzialnie – staram się regularnie, co dwa, trzy dni wstawić wpis, co kosztuje mnie wiele godzin przygotowań, pracy i wolnego czasu. Do wtóru dołącza odpowiedzialność za korespondencję od Was. Listy i wiadomości przychodzą piękne, ciepłe ale i też wymagające, a ja martwię się o Was i myślę o powierzonych mi problemach, kombinuję, jak Wam pomóc i na Wasze sygnały staram się odpowiadać, co również zabiera mi czas i energię.
Czuję się zwyczajnie, po ludzku zmęczona i … wypalona.
Zmęczenie to i wypalenie towarzyszy mi od dłuższego czasu i przygotowuję się powoli myślami do stanu, że nie mam już bloga i podpiętego do niego fanpage’a. Zero wpisów, żadnego zaglądania i myślenia o tym, co dalej. Nie ma wiadomości od czytelników, ulatuję wszystkim z pamięci. To, że komunikujecie się ze mną, reagujecie na moje wpisy i zdjęcia jest absolutnie fantastyczne i sprawia, że czuję, że mam z Wami żywą więź i coraz trudniej mi sobie wyobrazić, że to wszystko – relacja z Wami i cały ten blogowy świat się nagle kończy, znika, przepada.
A tak kiedyś będzie.
Nie chciałabym, by się to stało nagle, chcę i siebie i Was przygotować. Czuję, że jeśli nie wezmę od bloga urlopu, jak nie zrobię sobie „time out” to zrezygnuję już, teraz, natychmiast, a jeszcze nie chciałabym się z Wami i moim blogowym „dzieckiem” rozstawać. Jestem zmęczona, potrzebuję oddechu i regeneracji z daleka od wszystkiego, co związane z blogiem. Ponadto, mam trochę pracy w innym zakresie, muszę zająć się chwilowo czymś innym i wywiązać się z pewnego zlecenia. Ze świata blogowego muszę się wylogować, wyłączyć, oderwać na dłużej.
Dlatego wybaczcie mi moje milczenie, zarówno od strony piszącej bloga jak i od czytającej inne blogi. Do usłyszenia za czas jakiś.
Ściskam Was mocno, serdecznie, ciepło.
Wasza Monika
Monika, odpoczywaj :).
Ty za często tu byłaś, kiedyś Ci zasygnalizowałam ;). Pewnie pamiętasz …? ,dlatego odpocznij ile dasz radę ;), a ja tu poczekam 🙂
Buźka!
Rozumiem i pozdrawiam serdecznie, niech Pani odpocznie! 🙂
Moniczko, odpocznij sobie i wroć do nas proszę. Takich bloggerek jak Ty można na palcach jednej ręki policzyć. Czekam i przesyłam dużo uścisków!
Rozumiem doskonale – dbaj o siebie przede wszystkim ♥, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.
Moc serdeczności :*
powiem ci, ze niestety tez tak mam ;( coraz mniej czasu… coraz wiecej innych spraw
Rozumiem,,,,,taka sytuacja
Ja pisałam duuuuużo mniej a i tak od pół roku nie mam ochoty pisać. Weź time out i jeszcze wróć.
Pisanie jest generalnie wyczerpujące i wymagające i co jakiś czas trzeba od niego odpocząć. Ja miałam kryzys, gdy dostałam robotę, w której musiałam pisać więcej, niż na własnego bloga. Na widok klawiatury robiło mi się słabo. Ale ponieważ później zostałam z tej roboty zwolniona, to i blog wrócił do większych łask.
Ja sabotowałam cały sierpień. Na początku się przejmowałam, a potem machnęłam ręką – w końcu to moje życie, a posty i zdjęcia lepiej robić z uczuciem i emocjami, a nie na siłę.
Dużo energii, dobrej kawy i czekolady oraz relaksu:)
Smutno mi sie zrobilo na te wiesc, ale to madra decyzja i odpowiedzialne i szczere podejscie do sprawy. Trzeba reagowac na takie sygnaly ktore dochodza do naszej swiadomosci aby dobrze pokierowac dalszym rozwojem zdazen i moc zregenerowac sily. Znam bol …
Zycze abys znalazla ta wlasnie szczesliwa droge do dalszej budujacej i owocnej tworczosci i sle moc energii jak wsparcie 🙂
Odpoczywaj, odpoczywaj, odpoczywaj.
Podziw dla Ciebie, że tak często dodajesz piękne, zachęcające wpisy.
Zgadzam się z Olą. Z całą pewnością jesteś nieliczną bloggerką, na której bloga wchodzę co pięć minut i sprawdzam, czy nie ma czegoś nowego. (Więc też mnie zaczęło mulić :D)
Blogger, pisarz, fotograf też człowiek.
Przyłączam się do chóru: przerwa ta pewno dobrze Ci zrobi, jeśli sama czujesz, że jej potrzebujesz… Niepocieszonym zostają Twoje wpisy archiwalne, a stęsknionym nadzieja, że kiedyś wrócisz. A ja życzę Ci myśli wolnych od blogowego świata i skupienia wyłącznie na sobie!
Zrób przerwę.
Wróć jak odpoczniesz 🙂
Będziemy czekać 🙂
Dziękuję Ci Moniko..Mnie wiara w Boga i modlitwa dodaje sił…Może to nie modne tutaj mówić o wierze ale to antidotum uniwersalne:)
http://www.youtube.com/watch?v=pMEU7BhsX1g&list=RDpMEU7BhsX1g
Ja wracam ty odchodzisz *na chwilę* oczywiście… 🙂
Kochanie wszystko ma swoje granice, ja tez na całe wakacje zniknełam. Dla mnie post to jest conajmniej dwa dni przygotowań, matriałów, zdjęć, pisania itd. Cięzko jest naprawdę mieć jeszcze przy tym czas na normalne życie kiedy jesteś tu tak czynna jak byłaś ty.
Odpocznij i mam nadzieje, że wrócisz.
Jeżeli będziesz miała ochotę pogadać służę pomocą <3
Buziaki,
A.
Bede czekac …
Moniko……po prostu dopadł Ciebie syndrom Facebook’a 🙂
Ja to przeszedłem w zeszłym roku. Mając ponad 450 „znajomych” na swoim koncie, tylko 3 osoby miały czas i chęć, a by się spotkać w realu ! Co zrobiłem ? Jednym kliknięciem wywaliłem wszystkich, pozostawiając tylko 4 przyjaciół. FB, tak jak pozostałe media tego typu budują złudne poczucie istnienia w sieci, poczucie bycia potrzebnym innym itp. Wyleczyłem się z tego raz na zawsze. To jest kompletna bzdura !
Wiesz co jest najsmutniejsze ? – ludzie nie chcą (nie mają czasu) aby podyskutować. Wymiana zdań jest płytka, bez zaangażowania i szczerze mówiąc, na odwal się. Ja to tak widzę niestety. Dlatego też polecam wszystkim dokładne przeczytanie mojego zdjęcia w tle…….http://www.facebook.com/profile.php?id=1283586690&ref=tn_tnmn
Tymczasem zbieram się do wyjazdu na szczupaki do Szwecji. Tym razem jezioro Asnen w Smaland. Pełne dwa tygodnie w kompletnej dziczy, Z dala od ludzi, gwaru ulicznego i @internetu. Tylko ja, lasy, ryby i łosie !!! Czego wszystkim życzę.
Pozdrawiam serdecznie !
Marek Wojtkowski
gadda@tlen.pl
Odpoczynek należy się każdemu! A po tak długim czasie oddania się czytelniom, to całkowicie zrozumiałe!
A gdyby ktoś był zainteresowany blogiem o podobnej tematyce to zapraszam do mnie na yogainstockholm.wordpress.com
Odważnie. I słusznie. Jeśli tylko potrzebujesz odpoczynku, to zrób sobie wakacje. Muszę powiedzieć, że ja też mam od czasu do czasu taki burnout. Ostatnio też. Zrobiłam sobie 6 tygodni wolnego od bloga, fb i w ogóle netu. Nie bolało. Było wspaniale. Teraz powoli wraca energia. Kto wie, może czas na nowy projekt. Powodzenia! Życzę Ci miłego odpoczynku i porządnego zresetowania!