Weekend za miastem, klęska urodzaju i pochwała radości z rzeczy zwykłych
Tak chciałam mieć jeszcze trochę lata. Chciałam i dostałam.
Choć już ranki i wieczory chłodne, ostatnie dni były ciepłe i słoneczne. Mieliśmy długi weekend w domku za miastem i korzystaliśmy z dobrodziejstw, jakie temu zwykle towarzyszą oraz z tego, że w tym roku jest ogromny wysyp grzybów. Lasy są pełne darów – borowików, maślaków i rydzów, nie nadążaliśmy zbierać. Po prostu klęska urodzaju! W sztokholmskich lasach znaleźliśmy sporo, a tutaj 100 km od Sztokholmu jest istne grzybowe Eldorado!
Borowików tutaj chyba nikt nie zbiera a rydze można było dosłownie kosić.
Trochę spaceru po lesie, potem trochę pracy i cały dom pachnie suszonymi borowikami a na kolację pałaszujemy aromatyczne, pyszne rydze.
Uwielbiam te dni, kiedy tu jesteśmy. To taka odskocznia od naszego mieszkania, odmiana od miasta. Tu czas płynie milej i wolniej… I do tego, w ten weekend udało się nam uniknąć nieprzyjemnych rzeczy jakie działy się w Sztokholmie.
A wieczory… Kiedy w dali gra telewizor a na kolanach drzemie kot, przypominają mi się te cudowne chwile u babci, na wsi, kiedy byłam małym dzieckiem. Chwile, kiedy z rodziną siedzieliśmy w jednym dużym pokoju, kaflowy piec dawał nam przyjemne ciepło, telewizor buczał, dziadek dorzucał drwa do ognia, babcia robiła na drutach, mama i tata szeptali sobie jakieś tajemnice, brat dokazywał a ja zagłaskiwałam kota…
W sobotnie popołudnie zrobiło się gwarniej. Gdy wróciliśmy do domu z kolejnego nieśpiesznego spaceru, zastaliśmy taką oto niespodziankę 🙂 Goście! Z tortem!
Sylwia i Konrad przyjechali świętować z nami moje minione urodziny. Tego czasu, spędzonego razem, na długich rozmowach, spacerach i lenistwie jest tak mało. Zwykle wszyscy tacy zajęci i tak trudno się umówić ale teraz udało się nam spędzić trochę czasu razem.
Ostatnie dni lata, ciepłe i pełne słońca, spacer nad wodę, snucie planów na przyszłość, wspólne milczenie, żart, uśmiech, mruczenie kota, smaczne grzyby to rzeczy zwykłe i proste i w swej zwykłości i prostocie takie cenne! I pomyślałam, jak niewiele mi do szczęścia trzeba. Cieszę się z drobiazgów, z tego co mam, z tego co jest dostępne każdemu, za darmo.
Cieszę się ze słońca nad głową, z obecności drugiego człowieka, z marzeń… I przez to jestem człowiekiem szczęśliwym.
Na koniec wiele mówiący cytat z książki Wiesława Myśliwskiego „Kamień na kamieniu”
„O szczęściu mówiłem. Że szczęścia trzeba szukać w sobie, a nie naokoło. Że nikt go człowiekowi nie da, jak sam sobie go nie da. Że szczęście jest nieraz bliziutko, może w tej ubogiej izbie, gdzie się całe życie żyje, a ludzie bóg wie gdzie go szukają. Że niektórzy w sławie i bogactwie go szukają, ale na sławę i bogactwo nie każdego stać, a szczęście jest jak woda i każdemu chce się pić. Że nieraz jest go więcej w jednym dobrym słowie niż w całym długim życiu.”
skladam wiec spoznione zycznia urodzinowe: aby takich pieknych dni, pelnych spokoju, relaksu i milych chwil, bylo jak najwiecej!
Dziękuję Kasiu!
I jak tu nie kochać naszej zwykłej – niezwykłej codzienności, skoro nawet rydz zachwyca, przyjaciele pamiętają:) No grzechem by było tego szczęścia szukać gdzie indziej 😉
Myśliwskiego kocham!
Och, aż żałuję, że nie mogliśmy tam z Wami być! Ale zapisuję się na następną eskapadę :*
To już niedługo 🙂
Jesteście mile widziani!
Super wpis !
Co nieprzyjemnego działo się w stolicy ?
Piękny dzień i fajny, pozytywny post. Szkoda, że lato się już kończy…
Ps. Uroczy tygrysek 🙂
Przeczytalam sobie wpis przy poniedzialkowej, porannej kawie, suuuper tak optymistcznie zaczac tydzien 🙂
Pozdrawiam i Tobie rowniez zycze cudownego tygodnia!Dzieki!!
-malvina-
Ehhhh… fajnie byłoby umieć namierzyć rydza:) Uwielbiam je,a boje się je zbierać:/ Może jakieś podpowiedzi co do tej profesji:)))
Już Ci mówię. Rydze rosną zwykle w grupach. Są rudawe, na środku kapelusza są wklęsłe lekko, w tym wklęśnięciu ciemniejsze, ale bladoniebieskie lub sine, a po przekrojeniu nóżki nożykiem „puszczają krew”. Przecięte obrzeże nóżki ciemnieje od soku. To jest rydz.
Powiem krótko: dzięki, tego mi było potrzeba. Właśnie jadę autobusem na spotkanie. To będzie dobry wieczór 🙂
piękne. a myśliwskiego uwielbiam i dziękuję za przypomnienie tych słów 🙂
Śliczne grzyby. Tez we SE zbierałam i suszyłam, potem w Polsce były na wigilie jak w sam raz:) Pozdrawiam ALicja