Na początku chciałabym wszystkim podziękować za tę lawinę ciekawych i cennych komentarzy pod ostatnim wpisem.
Przykro trochę, że znów polało się, zarówno na mnie, jak i na Was nawzajem, trochę żółci i hejtu (komentarzy poniżej krytyki nie wpuściłam, ale to, co w nich zobaczyłam, już nie „odzobaczę”).
Ale ja już zapominam o niedogodnościach i idę dalej.
W biegu i karuzeli codziennych spraw staram się spojrzeć na tę kończącą się w spektakularnym stylu jesień. A pogoda nas tej jesieni naprawdę rozpieszczała i oczarowywała. Nie mogłam się napatrzeć, gdy po długiej chorobie cały weekend spędziliśmy na nadrabianiu zaległości w jesiennych spacerach i delektowaniu się jesiennymi barwami. Przy okazji, zupełnie niechcący odkryliśmy nieznane nam miejsca…
Dużo słońca, przyzwoite ciepło i bezdeszczowe dni to cechy nietypowe dla szwedzkiego października. Zdążyliśmy zobaczyć jesień w jej najpiękniejszym rozkwicie, nacieszyć się nią, zanim drzewa lada chwila staną się nagie i smutne.
Taki jest (był) Sztokholm w złotej szacie…
***
***
***
***
***
***
***
***
***
Teraz już pierwsze przymrozki, poranny szron na trawnikach, czuć, że zima jest blisko. Właśnie zaczyna się listopad, jeden z dwóch najbardziej nielubianych przeze mnie miesięcy. Ale, tak jak i we wszystkim innym, także i w listopadzie znajduję coś pozytywnego i pięknego.
Melancholię i zadumę nad przemijającym życiem.
Spacery wśród zmarłych i wspominanie tych, których kochałam i których już tu na ziemi nie ma.
Spływający po szybie płacz deszczu.
Ciepło i blask świec w domowym zaciszu…
Życzę Wam pięknego listopada, trzymajmy się!
<3
Przepięknie!
Ciągle wspominam swój październikowy pobyt w Sztokholmie i tę obłędną, słoneczną pogodę. Widoki były oszałamiające!
Jesienią lepsze, bardziej miękkie światło jest, domyślam się, jakie piękne przywiozłaś ze Sztokholmu zdjęcia!
śliczne zdjęcia. Jesień w tym roku jest naprawdę piękna. A listopad… może będzie domowy i rodzinny. Ale nie tylko… od wieków w domach zbieraly sie grupy kobie, mężczyzn nad wspólnymi pracami, a rozmowom i żartom nie było końca. Tak możemy robić 🙂 Wtedy się nie damy 🙂
W takich chwilach żałuję, że nie umiem (i nie lubię) szydełkować, ani dziergać na drutach….
Jesień była piękna nawet u nas. Też nie przepadam za listopadem ale zanim wrócę 1/3 na szczęście już minie. A jakiego miesiąca jeszcze nie lubisz? Marca? Buziaki i hejtem próbuj się nie przejmować na ile się da.
Dokładnie, marca nie lubię. Ani to już zima, ani jeszcze wiosna…
„Inte ett moln så länge ögat kan nå, inte en droppe regn på flera dar… ”
12 stopni w listopadzie, ani chmurki na niebieskim niebie. Na pogode w Sztokholmie tej jesieni nie narzekam.
Za to w zeszlym roku w listopadzie bylo 2 godziny slonca…
Piękna szwedzka jesień
pamiętam takie miejsce w Szwecji: zbiorowy cmentarz, pojechaliśmy tam z bratem, bo tam pochowany jest jego sąsiad, taki przyszywany dziadek mojego bratanka, Szwed. I chciał, by jego prochy były złożone, usypane na takim wzgórku. Nie ma tam tablic, nie ma mogił. Jest pamięć, bo są znicze, podpisane dla kogo, są kwiatki. Bardzo zasmuciło mnie to miejsce, przygnębiło…
„Bo dopóty człowiek żyje, dopóki pamięcią mu się płaci” mówiła Szymborska.
Czy to był cmentarz leśny (Skogskyrkogarden)?
To miejsce znajduje się za miastem, pewnie to leśny cmentarz. Tak, pamięć nie umiera…
Przepiękne fotografie. Zachwycam się Sztokholmem, Twoim spojrzeniem na miasto i spokojem, z hakimhodzisz do hejterskich komentarzy. Pozdrawiam serdecznie! 🙂
Witam serdecznie.Jak mozna sie z pania skontaktowac???Szukam kontaktu mailowego i nic :(pozdrawiam serdecznie.
mosaika.mon@gmail.com