Jakby jeleni było za mało, tamtego popołudnia, po drodze do domu z jeleniego gaju dostrzegliśmy na polu łosia.

Zatrzymaliśmy się, złapałam kamerę i ruszyłam za nim w pogoń.

IMG_0109

Goniłam go przez to pole, grzęzłam w błocie, chyba nawet go wołałam.

Pewnie mnie usłyszał, bo po krótkiej ucieczce łoś stanął, obejrzał się, obrócił w moją stronę i zaczął się na mnie gapić.

IMG_0110

Po zrobieniu paru zdjęć, zrozumiałam, że teraz to chyba on zacznie mnie gonić. A ja nie umiem szybko biegać!

IMG_0113

Kolejna blogerka?

IMG_0119

Nie znam się na łosiach i nie wiem, czy atakują, gdy ktoś mierzy je z obiektywu albo z czegoś innego, więc obleciał mnie strach. Na szczęście mąż zorientował się, że się boję i przyszedł mi z pomocą.

Łosiowi znudziło po chwili nasze towarzystwo i wrócił do swoich zajęć.

IMG_0123

A my wróciliśmy do domu ochłonąć i odpocząć po dniu pełnym wrażeń.

6 thoughts on “W pogoni za łosiem

  • Nina23 października 2013 at 22:08

    🙂 mialas szczescie Monia!!! 🙂

    Odpowiedź
  • Natka24 października 2013 at 23:57

    Krótka historia mrożąca krew w żyłach! ;))

    Odpowiedź
  • henlub25 października 2013 at 19:21

    Łoś tylko chciał się z Tobą przywitać to bardzo towarzyskie zwierzę wszak Św. Mikołaj używa Łosie w zaprzęgu …

    Odpowiedź
  • Cleo26 października 2013 at 14:19

    łosia na zywo jeszcze nie widziałam, ale za to jadłam łosią wędlinę i to przywiezioną ze Szwecji.

    Odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *