W Polsce przyzwyczajona byłam do tego, że jestem obiektem męskich spojrzeń.
Kilka lat temu mieszkałam 3 miesiące na Sardynii i tam od mężczyzn musiałam się oganiać. Odwaga i śmiałość Polaków w podejściu do kobiet była dla mnie czymś naturalnym i oczywistym. Tutaj, w Szwecji nie patrzy na mnie nikt. Na początku byłam przekonana, że nagle zbrzydłam, bo żaden Szwed na mnie nie spojrzał. Żeby się nie przejmować, powiedziałam sobie, że po prostu nie jestem w typie Skandynawów i już.
Ciekawi mnie szwedzka mentalność, a teraz mam niebywałą okazję porozmawiać ze Szwedkami i Szwedami w mojej bardzo lubiącej się grupie na studiach. Dlatego wzięłam ich w krzyżowy ogień pytań o to, jak podrywają Szwedzi i jak to w ogóle z tą miłością wśród nich jest. Chętnie odpowiadali mi na moje pytania:-)
No więc tak – mężczyźni o szwedzkiej mentalności patrzą na kobiety, ale tak, że one tego nie widzą. I nie tylko dlatego, że zanurzone są w swoim telefonie, po prostu Szwedzi obserwują bardzo dyskretnie. I raczej nie zaczepią obcej kobiety w miejscu typu pociąg czy galeria handlowa. Dlaczego? Bo oni są macho i nie niepokoją obcych. Nawet gdy obcy wygląda jak anioł. Dziewczyny mówiły, że one wręcz nie życzyły by sobie, żeby ktoś obcy je zaczepiał. Chcą być zostawione w spokoju a wszelkie podejście obcej osoby i naruszenie spokoju jest traktowane jako swoisty atak i próba nawiązania kontaktu będzie spalona na panewce. Zanurzenie się we własnym świecie, skromne nie prowokujące ubranie i sposób bycia komunikuje z daleka: nie zaczepiaj mnie.
A jak kobieta spodoba im się na tyle – drążę dalej – że nie będą chcieli tej szansy zaprzepaścić ? To wtedy próbuje, ale baaardzo rzadko. Najczęściej westchnie i przepuści okazję. Mężczyźni mogą zaczepić ale raczej tego się nie robi. No to jak i gdzie w końcu podrywają kobiety?
Najlepiej przez wspólne zainteresowania. Wtedy rosną szanse, że związek się uda. Ach, ta szwedzka praktyczność! Nową miłość można poznać w szkole, na uczelni, w pracy, przez osobę trzecią i zwykle zostawia się rozwój wydarzeń w rękach czasu. Duże szanse na znalezienie partnera ma się na dyskotece czy w pubie, bo wtedy oczywiste jest, że jesteśmy otwarci na nowe znajomości. Ale najlepsze i najpewniejsze pod względem powodzenia źródło nowych miłości i związków to oczywiście internetowy portal randkowy.
Portali kojarzących pary jest w Szwecji chyba z dziesięć, niedawno widziałam w gazecie ranking na najlepszy portal. To oszczędny i wygodny sposób na szukanie partnera. Można zachwycić i rozkochać w sobie człowieka, nawet gdy się właśnie siedzi w rozciągniętych dresach i nieumytych włosach.
Gdy już się zakochają, pierwsze wspólne dni najchętniej spędzają bez zbędnych krępujących gadżetów typu kwiaty czy czekoladki, (naprawdę!) Czyżby Szwedzi byli nieromantyczni? Są jacyś romantyczni? Z własnych obserwacji wnioskuję, że Szwedzi są bardzo nieśmiali w kontaktach z obcymi i trzymają dystans. Jedno jest pewne, jak kochają, to kochają na zabój i są raczej wierni. Bardzo szybko jednak skłonni są rozwieść się, gdy małżeństwo zaczyna szwankować i uczucie blaknie. Bardzo dużo jest też samotnych, mieszkających w pojedynkę.
Ostatnim moim pytaniem był stosunek do Walentynek. Tutaj mówi się na ten dzień Alla Hjärtans Dag. Zdania były podzielone, ale zgadzali się do jednego – że ten dzień nie jest potrzebny, by kogoś obdarować kwiatami czy sercem z czekolady. I że to bardzo komercyjne święto, aczkolwiek sympatyczne. (Ja, w odróżnieniu od Szwedek nie mam nic przeciwko bukietom czerwonych róż w ten dzień).
Czymś, co mnie tutaj cieszy jest całkowita swoboda w miłości. Szwedzi chętnie rozmawiają o sprawach łóżkowych i co ciekawe, raczej nie kryją się ze swoimi preferencjami seksualnymi. Podoba mi się to, że pary homoseksualne mają w Szwecji prawo i społeczną akceptację swojej miłości. Uśmiecham się na widok zakochanych, czule traktujących się par tej samej płci. Miłość jest miłością, koniec kropka.
Źródło mojej wiedzy jest niewielkie, post napisałam na podstawie gorącej dyskusji z moimi koleżankami i kolegami ze studiów. To są ludzie młodzi, mają po 21 lat więc nie wiem, jak to wygląda wśród ludzi starszej generacji. Bardzo ciekawa jestem Waszych opinii, szczególnie tych mających iście szwedzkiego partnera.
Kochani, a ja, zanim zacznę ten kontrowersyjny walentynkowy dzień chcę Wam życzyć, żebyście ZAWSZE czuli się przez kogoś kochani. Byście byli czyimś szczęściem i światem całym.
Miłości, miłości i jeszcze raz miłości!
Bardzo podobne zachowania widzę w Norwegii. Może to takie typowo skandynawskie zachowanie. Tutaj też się nie zaczepia kobiet na ulicy, bo one tego sobie nie życzą.
Jeśli w Szwecji ktoś zaczepia kobiety na ulicy, to są to tylko budowlańcy z PL, którzy krzyczą z rusztowań.
Dziękuję i wzajemnie 🙂
Hmmm…jestem mężatką z prawie 20 stażem bycia razem( co nie jest jednoznaczne z podpisaniem umowy małżeńskiej). Ten…noo… Facet Mojego Życia jest chyba mentalnie Finem/Szwedem/Norwegiem (właściwe podkreślić), bo nie przypominam sobie, żeby powiedział mi, ze mnie kocha. Stwierdził, że jeśli ze mną jest, to chyba jest to oczywiste, ze chce być ze mną. A jak się coś zmieni, to mnie poinformuje. Nie demonstruje zbytnio uczuć na zewnatrz, ale nie zapomina w Dzień Kobiet o kwiatach (urodzinach też, Walentynkom jest zdecydowanie przeciwny). Wiec to chyba nie jest regułą.
p.s. Aaa…z zawodu jest budowlańcem, lecz nie wołała za mną z rusztowania.
Pozdrawiam, zapraszam do mnie
http://otymoowymitamtym.blogspot.com/
Och smutne, że nie powie „kocham”…
Ale może lepiej jak kocha i nie mówi, niż mówi i nie kocha?
Co prawda to prawda. Ja sie przy Radku uczylam mowic o uczuciach i juz beda wiele lat po slubie uczylam sie mowic Kocham mojej mamie. Nie ze jej nie kocham albo ona mnie, ale nie mowilo sie tego slowa u mnie w domu glosno. W moim domu mowimy to sobie… czasem wazne jest moc to nie tylko poczuc ale i uslyszec…
To tak jak w Deszczowej. Nagabywanie takie jak w Polsce prowadzi do molestowania I nie tesknie za tym wcale. 😉
Trochę podobnie jest w Irlandii. Wiesz po czym poznaję Polaków? Gdy idę ulicą i ktoś zlustruje mnie od głów do stóp, to mam niemal 100% pewności, że to osoba z Polski. Irlandczycy tego nie robią, choć bardziej wynika to z poczucia wolności niż powściągliwości. Irlandczycy nie zaczepiają też obcych osób (chyba, że sytuacja na to pozwala, np. można zagadnąć kelnerkę/sprzedawczynię/recepcjonistkę). Poznać „upatrzoną” osobę można najprościej przez wspólnego znajomego. Na mojej wsi akurat wszyscy wszystkich znają, ale gdy mieszkałam w Sligo zawsze okazywało się, że z nowo poznaną osobą mam wspólnych znajomych.
Tobie również życzę dużo miłości!
PS. Czy „kärlek” znaczy miłość (jak podpowiada mi translator)?
Tak Dagmaro, pozwole sobie odpowiedziec za nasza blogowa Gospodynie,kärlek to milosc a „Jag älskar Dig” oznacza „Kocham Cie”
Dziękuję 🙂
Dziękuję i wzajemnie życzę dużo miłości!!!!!
Szwedom chyba wiec dosyc blisko do Dunczykow, z tego co kuzynka opowiada… A Szwajcarzy plasuja sie chyba gdzies posrodku 😉 Za to znajomy z Kanady (bardzo przystojny policjant ;)) mowil mi juz kilka lat temu, ze coraz trudniej jest poznac gdzies dziewczyne i ze wlasnie np. na ulicy lepiej pan 'nie zaczepiac’ 😉 Jak tak dalej pojdzie, to faktycznie przyszlemu pokoleniu pozostana juz tylko portale randkowe! 😀
Zadziwiajace jak odmienne potrafią być kultury i ludzka mentalność. Wydaje mi się, że w każdym kraju jest poniekąd inaczej.
Udanych walentynek :))
Udanych Walentynek!
Moje doświadczenia ze Szwedami są podobne 🙂 Są powściągliwi i uprzejmi, ale jak wzięłam na spytki kolegów (20letnich) to bez problemu opowiadali o swoich obecnych, byłych i seksie 🙂 Wydaje mi się też, że łatwiej im zacząć podrywać po alkoholu 😉 ale tak ma chyba każdy!
Mieszkam tu od niedawna i zgadzam się z Twoimi obserwacjami. Zresztą mi odpowiada taki „typ mentalności”, bo nienawidzę lustrującego wzroku na sobie i zaczepiania mimo, że moją postawą sygnalizuję „nie zaczepiaj”. Ale i tu zdarzają się wyjątki. Niedawno wracałam z Arlandy… miałam sporą torbę i byłam na dość wysokich obcasach (zaznaczę, że mam 40l.) i na T-Centralen Szwed w wieku ok. 32-35 zaoferował mi pomoc. Bardzo delikatnie i szarmancko to zrobił. Byłam w szoku 🙂
A jednak są!
Może uczą się od tamtejszych Polaków.😁😁
Ja doswiadcze damsko-meskich nie mam, monsz Polak, ale jakis taki ogarniety, obchodzi urodziny, imieniny, rocznice grzecznie i poslusznie, na Walentynki tez jakies kwiatki dostalam i szampana, ktorego w ten weekend nie wypije bo mam dyzur w pracy… No ale powiem Ci,ze ten chlod niejaki i dystans odczuwam bardziej w stosunkach pracowo-kolezenskich. Pracuje w jednym i tym samym miejscy 5,5 roku, z przerwamibo staze robilam i dopiero teraz jak od prawie 1,5 roku jestem tu w trybie ciaglym moge powiedziec,ze czuje sie zzyta z grupa. Oni zachowuja sie bardzo poprawnie, grzecznie, pomagaja i chwala,ze duktig jestem, ale dopiero od paru miesiecy widze dowody jakiegos takiego przywiazania, sympatii. W domu bylam u 2 osob z ponad 20, w tym u jednej to byla wspolna impreza, 50te urodziny kolezanki… takze przyjazni zadnych nie nawiazalam, chyba trzeba jednak z nimi od piaskownicy czas spedzac, by sie zaprzyjaznic…
Mąż skarb! Proszę go pozdrowić ode mnie.
A jeśli zaś chodzi o te chłodne relacje w pracy, to nie jesteś jedyna, domyślam się, że musisz czuć się czasem nieswojo… Byłoby wspaniale, gdybyś wypatrzyła jakąś Polkę na przyjaciółkę, taka przyjaźń może wystarczyć za całe szwedzkie „koleżeństwo”.
Oooo skarb, skarb, czasami mnie wqrw…iii ale i tak skarb. Z reszta my som 18 lat i 3 tyg razem… prawie juz pol mojego zycia a w lipcu 15 lat od slubu…
Na szczescie mam moje slonce, kochanie i skarb, razem bylysmy na kursie jezykowym w Paragona, razem pracujemy, nie w tym samym miescie, ale w siostrzanych poradniach. Mam nadzieje,ze bedzie nam dane tak pokontynuowac… choc nie wiem gdzie i jak los nas rzuci. U nas brak pracy stalej a wogole jakiejs dla meza a u nich choc oboje lekarze tez nie moga sie do konca zagniezdzic… I mam tu taka mala grupke Polakow pod silnym wezwaniem, lekarzy, dentystow, obocznosci czyli rodzin i dziec i mamy tez znajomych nielekarskich, to nam rozswietala zywot. Z reszta kilkoro mamy znajomych Szwedow, wiec nie jest zle… Pozdrawiam 😉
Moniko świetny post:) Mój chłopak jest Szwedem i zachowuje się dokładnie tak, jak to opisałaś.
Szwedzi, których znam, to w większości mili i niesłychanie uprzejmi faceci (choć czasem trzeba im przypominać, że przed kobietą się drzwi otwiera;).
Są wrażliwi i potrafią słuchać. Nieśmiali w stosunku do osób, których nie znają ale otwarci i szczerzy w gronie przyjaciół.
Jestem wielką fanką miłości wszelakiej i bardzo mnie cieszy widok zakochanych ludzi. A nic tak nie wyraża miłości, jak wpatrzone w siebie oczy (cmoknięcia i gwizdy nic przy tym nie znaczą).
Dziękuję i tobie również życzę wiele miłości, każdego dnia:)
Haha, to prawda, szwedzka nieśmiałość jest strasznie frustrująca, tak jak przestrzeganie socjalnego kodeksu niewychylania się, który chyba w Polsce jest bardziej luźny 😉
po prostu nie masz szczęścia. Jak wyjechałam do UK to zapisałam się do POKOCHAJ.PL – dużo fajnych i realnych facetów, do tego kamerki i wiem z kim rozmawiam. Poznałam kilku a z jednym mam baaardzo bliski kontakt – polecam 🙂
Serce w chmurach – piekne zdjecie, ale tez tytul ksiazki Smith – o milosci, lotach, rodzinie, moze warto poczytac, kto wie? O milosci , pieknym uczuciu, nie tylko dla romantykow. Milosci nigdy za duzo 😉
A moj szwed gdy przyjechalam pierwszy raz przywital mnie narcyzem w Ystad zaprosil na obiad do restaracjii zapytal czy podoba mi sie szwecja i chce tu zostac.Jak pojechalam do Polski spowrotem slal co drugi dzien sms reguraralnie pytal jak sie czuje i kiedy przyjade natepny raz.To prawda szwedzi obserwuja Cie.najpierw napisza ze cie lubia sms ..Po dluzszym czasie znajomosci ze cie kochaja.NO i tak jest do dzis …..:)
witam, mam do Ciebie pytanie. Napisałaś „słał co drugi dzień sms” czy możesz dokładnie powiedzieć co to znaczy? Ty mu piszesz sms a on na drugi dzień odpisuje?
Mimo, że nie znam bliżej mentalności skandynawskiej – i jedynie byłem w celach turystycznych w Norwegii – bardzo podoba mi się ta mentalność.
Tak. Wiem. Jestem samcem.
Mężczyźni skandynawscy – wg. powyższych relacji – moim zdaniem są wyzwoleni. Nie to, co ci południowi spoceni, kolorowi maczo, co obiecują, a jak co do czego, to maniana.
Pingback: URL
Ja też nie lubię być zaczepiana. To mnie irytuje i stresuję, wolę poznawać ludzi przy jakiś okazjach, kiedy mamy coś wspólnego. Musi być jakiś pretekst i powód do rozmowy. Numeru obcemu facetowi nigdy nie podałam, bo nie chcę, żeby ktoś do mnie wydzwaniał. W Skandynawii jest spokój i można się bawić w klubie bez obaw, że ktoś zacznie zaczepiać.
Odbieram to jako szacunek do kobiet.
Pingback: Studencka Sobota: Dlaczego fajnie mieć 14 współkorytarzowców? | Yoga in Stockholm
Witam 🙂 poszukiwałam informacji o szwedach i trafiłam tu 🙂 mam problem, może którakolwiek mi coś doradzi, pomoże, podpowie co mam robić…bo nie mam pojęcia…. Tak! oczywiście że chodzi o szweda, którego poznałam parę miesięcy temu w Pl. On od roku mieszka pracuje w Pl. Mam 27 lat i w swoim życiu poznałam naprawdę wielu facetów (polaków i z innych narodowości) ale szweda nigdy (chodzi o charakter jakże dla mnie obcy), Nie wiem co mam robić, jak się zachować…
Jak jest? już mówię. Nasza relacja jest dziwna. Tzn dla mnie dziwna. Jak się widzimy to jest ok, wiadomo jest czuły, miły, nie nachalny, nie kłapie jęzorem cały czas….bardziej typ obserwatora. Z kolei jak się nie widzimy, staram się do niego napisać chociażby głupie „jak się czujesz, jak Ci mija dzień” bo wydaje mi się że to miłe dostać od kogoś takiego smsa, On z kolei odpisuje 10h później, albo na następny dzień… a ja dostaje szału.. i myślę, może ma mnie w dupie, czuje się cholernie olewana…. ale jak już napisze mi tą cholerną wiadomość to piszę że tęskni, że myśli (no to jak myśli jak tak późno daje znać o sobie…)
Dziewczyny powiedzcie mi czy to jest u nich normalne? Mam ochotę walnąć tym wszystkim…i nie brnąć w tym czasem wydaje mi się „patologicznym związku” Mam to zostawić, czy wg Was to jest normalne „u nich” że po prostu tacy są….
podpowiedzcie coś..