Wiem, wiem, zamilkłam. Nieładnie.
Dostaję od Was realne sygnały, że oczekujecie nowego posta. Natalia w komentarzu pyta, gdzie się podziewam. Obca kobieta zaczepia mnie między wieszakami w butiku, podpiera się pod boki i mówi wprost: „Pani Monika? A dlaczego Pani przestała pisać? Od miesiąca nic nie ma!”. Czasem przyjdzie mail, albo dwa, od martwiącego się o mnie czytelnika…. Wczoraj dostałam taki cudny list od Elżbiety z Łodzi, taki poruszający, że przez łzy czytałam. Ela pisze: „Lubię Twojego bloga, lubię siadać wieczorami na kanapie,mieć obok zapaloną świeczkę, kubek aromatycznej herbaty w ręku, wokół ciszę i poczytać, co nowego się u Ciebie pojawiło. To taki mój nie codzienny rytuał na chwilę wytchnienia.” I dalej: „Twój blog, to o czym piszesz, w jaki sposób przedstawiasz swoje życie (choć teraz już mniej) jest taką trochę odskocznią dla wielu czytelników od codzienności, pośpiechu, monotonii. Swoimi postami wielokrotnie dawałaś do zrozumienia, co tak naprawę w życiu jest ważne, zdjęciami dokumentowałaś, wspólne świętowanie różnych okazji z mężem, przyjaciółmi… A czasy dziś niestety mamy takie, że ludzie nie mają czasu na te drobne, ale jakże ważne sprawy, nie potrafią słuchać, doceniać, takich prostych rzeczy, cieszyć się ze wspólnie spędzonych chwil, ciągle gdzieś pędzą, nie doceniając bardzo często tego, co mają. A widząc takie sielskie sytuacje z boku, po prostu zaczynają tęsknić do takich momentów, chwil, do takiego życia.”
Ja już pogrzebałam Polkę w myślach, już marzyłam, żeby inni też zapomnieli o moim istnieniu, ale po tym liście dostałam takich skrzydeł, że chciałabym zacząć pisać na nowo! No i jak przerwać bycie z Wami? Nie da się!
Pytacie mnie: Halo, jest tam kto? To ja Wam odpowiadam: Jestem, jestem. To, że nie piszę Polki, nie oznacza, że mnie nie ma. Faktem jednak jest, że już nie mam tej weny do pisania, co kiedyś, przestało mnie to kręcić. I chyba wiem, dlaczego. W innym celu zakładałam blog, a ten, chcąc nie chcąc, zamienił się w przewodnik po Sztokholmie i Szwecji. Wywołało to pewien nacisk ze strony czytelników, a także jakąś nieokiełznaną wewnętrzną presję, co mnie skutecznie zniechęciło do dalszego prowadzenia Polki. A przecież moja potrzeba ekspresji i dzielenia się z innymi tym, co w życiu piękne i ważne nadal ze mnie bije! Myślałam o założeniu nowego bloga, założyłam konto na Instagramie, zastanawiałam się nie raz, czy nie zawrócić Polki w Szwecji z tych torów, na które tak ambitnie wjechała.
Ale jeszcze nie mam odwagi pisać tak otwarcie o swoich sprawach jak dawniej…
Nie mniej jednak, jestem. Żyję. W tym momencie trochę słabo, bo walczę z wirusem. Przydźwigałam go z przedszkola, może sam za mną przyszedł, nie wiem. Wiem tylko, że ten zmusił mnie do zwolnienia tempa i zajęcia się tym, co ja tak traktuję karygodnie, wypoczynkiem. Za dużo pracy, studia, prawo jazdy, nadmiar obowiązków, dom na głowie, ciągle jakieś kursy i zobowiązania (za dużo!), przeciąganie dnia przed komputerem do późna. Lato odeszło w siną dal, nagle zwykłe problemy urosły do wielkich rozmiarów, nie zawsze jest pięknie i różowo, przed sobą coraz częściej widzę dołki…
A teraz ta jesień. Ta złota i piękna nieopatrznie, lada chwila zamieni się w mokrą, mglistą i ciemną. Piękno tej pory roku ustąpi miejsca jej brzydocie, (choć ja i tak staram się znaleźć coś pozytywnego w każdym obrazku jaki mam przed oczami).
Mnie w tych szarych, późno jesiennych miesiącach ozłacają spotkania z polskim teatrem i kinem. Do Sztokholmu (czasem też i do Göteborga) przyjeżdża któryś z polskich teatrów, pod koniec września przyjechał Teatr Kamienica z wyśmienitą sztuką „Intryga”. O przedstawieniu napisałam parę słów dla Szwecja Dzisiaj. Udało mi się też porozmawiać z aktorami. W listopadzie przyjedzie inny Teatr, Capitol ze sztuką „Klub Mężusiów”. Polecam bardzo, bardzo gorąco pójście na przedstawienie, zapewniam, że warto. Bilety można zakupić w polskich sklepach na terenie Sztokholmu, a więcej informacji znajdziecie tutaj. Inna bardzo ciekawa rzecz, na którą ja, Polka, tutaj, w Szwecji zawsze czekam, to Festiwal Polskich Filmów, organizowany przez Polska Institutet. Festiwal zaczyna się już dzisiaj, a więcej możecie wyczytać na stronie Instytutu. Ja czekam na film „Bogowie” i „Pani z przedszkola”…
Poza tym, książki oraz mój nowy mały kot, Dragon, który jest tak inny od zdystansowanego Plastra, dają chwilę wytchnienia i myślę, pomogą mi przetrwać te bure miesiące. Mam nadzieję, że Wy też macie w zanadrzu swoje niezawodne czasoosładzacze i na zimę jesteście dobrze przygotowani.
Za tydzień wpis o tym, do czego nie mogę się przyzwyczaić w Szwecji. Tak dobrze dotąd pisałam o Szwecji, a tym razem trochę sobie na nią ponarzekam.
Tak więc, do następnego!
<3
Miło usłyszeć od Ciebie słów kilka 🙂
Jesień ma niezwykły urok… By go odkryć, tego Tobie – Moniko, oraz wszystkim czytelnikom życzę 🙂
Od Ciebie też miło usłyszeć te ciepłe słowa :-*
o jak dobrze Cię ponownie czytać…. 🙂 bardzo lubię Twoje posty… czekam z niecierpliwością na jeszcze 🙂
pozdrawiam
Postaram się Ciebie nie zawieść :-*
By nie zawieść innych pomyśl póki co o sobie. Bądźmy razem egoistkami.
Cale szczescie, ze Cie mam i tu i tam-sama wiesz gdzie i na Instagramie. Klub Mezusiow zrobie sobie w domu – dyzur pod telefonem 🙁 nie pierwszy, nie ostatni. Ciesz sie jesienia jeszcze piekna a jak minie ciesz sie na zblizajace sie nieuchronnie swieta. A jak Ci sie znudzi poludniowa ciapa moze u nas snieg dopisze i Cie skusze na wycieczke w polnocne ostepy? Ide odpoczywac, myslec, smucic sie i starac dotrwac. Byle do urlopu. A przed nim jeszcze Twoj mail. Chyba na zapas zaczne pisac swoj, bo potem sie zdubluje i bede sie zastanawiala czy to moje zale, Twoje czy nasze… Buziole.
Nie nadążam za Twoimi myślami ale Cię wspieram, cokolwiek postanowisz :-*
Nie nadążasz? Tzn.?
Instagram Instagramem (swoją drogą – piękne zdjęcia i mam nadzieję będziesz kontynuować) to jednak dobrze jest od czasu do czasu przeczytać post na blogu 🙂
Trzymam kciuki za Ciebie i za bloga
Pozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Jak miło przeczytać Twój nowy post ;-)))))))
Fantastyczny pomysł, abyś pisała o tym co Cię inspiruje i wzrusza, w końcu przewodników po Szwecji jest całe mnóstwo. Pisz Moniko, dziel się z nami swoimi przeżyciami. Pozdrawiam!!!!
Zrobię, co będę mogła!
:-*
Jak dobrze mi. Bo widzę, że nie tylko mnie jesienią gniecie bardziej… Ciężar spraw do ogarnięcia, zła pogoda, uciekający czas.
Z racji Twojego Szwecjodzisiaj pisania miałam cichutką nadzieję, że spotkam Cię w Göteborgu na spektaklu Małżeński Rajd Dakar. Tak, wiem – w Stockholmie też wystawiali, ale jednak nadzieja umiera ostatnia no i tak też było z moją.
Pisz Kochana. Nie martw się, że czytelnik ma jakieś oczekiwania. Pisz o tym co w danym momencie gra Ci w duszy. Jak ubierzesz to w słowa to będzie nam miło, że dzielisz się z nami swoimi myślami.
Wracaj do zdrowia. Złap wenę. I słoneczka Ci życzę – tak baaardzo dużo 🙂
Oby do maja … – jak mawia tata 🙂
Dziękuję Anulka!
Ściskam mocno :-*
Witam !!! Nadeszła jesień, a z nią wirusy. Polecam do przeczytania i obejrzenia :
http://www.lifestyle.newseria.pl/newsy/anna_popek_radzi_jak_byc,p160689219
http://www.gala.pl/wywiady-i-sylwetki/anna-lewandowska-kilka-prostych-zasad-13068
http://www.elle.pl/uroda/artykul/woda-z-cytryna-na-czczo-zdziala-cuda Zdrowia życzę.
Ciekawe rzeczy 🙂
PS. Wodę z cytryną piję rano na czczo od daaaawna i powiem Ci, że super działa na cerę i figurę 🙂
ja pije rano z miodem i cytryną
Monia, codziennie wchodziłam na blog z nadzieją na nowy post i w końcu jest 🙂 Pamiętam jak pierwszy raz ponad rok temu weszłam na Twój blog. Odkryłam go w słabszym momencie swojego życia. Dzięki codziennemu czytaniu go i „zaprzyjaźnianiu” z Tobą było mi lepiej, o wiele lepiej. Każdy z nas ma problemy, swoje tęsknoty, swoje małe i duże szczęścia, swoje przykrości i często nie ma z kim się tym podzielić. Ty dzielisz się z nami, a my z Tobą. Dziękuję, że jesteś 🙂
Hej,
Monia pisz częściej proszę. Twoje wpisy są tak lekkie i przyjemne – nawet jeżeli traktują o poważnych rzeczach. Jak widzisz jesteś ważna dla czytelników. 🙂 ściskam
Moniko,
Nie przestawaj pisac 😉
Czytam Twojego bloga praktycznie od samego poczatku- skutecznie umila mi droge do pracy ze Strängnäs do stolicy. Czytam go z zaciekawieniem, rowniez jako pedagog. I troche Ci zazdroszcze… jezyka migowego- ja polskiego praktycznie nie uzywam 🙁 Mam tylko jednego polskojezycznego pacjenta, ktory jest bardzo oporny na wyprobowanie innych metod pracy. 😉 Ze szwedzkim dopiero raczkuje.
Pozdrawiam z pociagu 😉
Moniko, nareszcie dałaś nadzieję, że będziesz z powrotem, jak dawniej!
Agu! Odezwij się do mnie proszę na maila chciałam zapytać o Strangnas – nickita@autograf.pl
Poszedl mail 😉
Blog jest ,super bardzo lubię go czytać i oglądać zdjęcia.Gorące pozdrowienia.
Moniko .Twój blog polecam w Polsce na na psychiatria pl …to co robisz jest bardzo inspirujące Pozdrawiam wolontariusz 098