Szwedzi proszeni na przyjęcie nigdy nie poczęstują się ostatnim kawałkiem.

I obojętnie, czy jest to doskonały tort czy też soczysta sztuka mięsa, ostatni kawałek pozostaje nietknięty. Dopóki goście są w domu, dopóty talerz z ostatnim kawałkiem tortu stoi na stole i nikt nie odważy się tego ostatniego kawałka sobie  zwyczajnie nałożyć.

IMG_2939

Ta silnie zakorzeniona cecha leży w szwedzkiej mentalności. Dlaczego tak robią i skąd w nich ta powściągliwość? To pytanie nurtuje mnie od niedawna i szukam na nie odpowiedzi. Ktoś ze znajomych Szwedów powiedział mi, że to ma związek z Jantelagen, o którym pisałam niedawno a ktoś inny, że: to wstyd najeść się tyle i jeszcze wziąć ostatni kawałek ale ta odpowiedź nie jest dla mnie do końca zadowalająca.

Może Wy wiecie coś na ten temat?

25 thoughts on “Ostatni kawałek

  • Inka6 listopada 2013 at 12:56

    Nigdy nie zwróciłam na to uwagi, ale myślę ze, to dobre maniery. Jeśli zostanie ostatni kawałek i mamy na niego ochotę, należy zapytać, czy pozostałe osoby mają coś przeciwko. Czasem może być nam niezręcznie zadać takie pytanie i rezygnujemy z tego ostatniego kawałka. Ja również nigdy nie częstuje się ostatnim kawałkiem, gdyż wydaje mi się to niestosowne.

    Odpowiedź
  • Maria6 listopada 2013 at 14:20

    Jesli sama wezmiesz ostatni kawalek bez zaproszenia ze strony gospodarzy mozna to zinterpretowac jako uwage ze zrobilo sie za malo jedzenia. Tak samo jest tez w wielu innych krajach. Jesli chodzi o spotkania w blizszej rodzinie, nie jest ten zwyczaj za bardzo przestrzegany. Wtedy mozna sie zapytac czy ktos ma chec na ten ostatni kawalek

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji6 listopada 2013 at 15:33

      To ciekawe, co mówisz – może rzeczywiście goście nie chcą sugerować gospodyni, że za mało jedzenia przygotowała:-)

      Odpowiedź
      • Anna6 listopada 2013 at 18:18

        Wlasciwie tak duzo sie Polacy od Szwedow sie nie roznia pod tym wzgledem. Zalezy od sytuacji. Jedyna roznica ktora zauwazylam to ze w Szwecji nie namawiaja do brania dokladek tak usilnie jak w Polsce.
        Wystarczy jedno „Nej tack, det är bra”. W Polsce nie wystarczy podziekowac raz…
        Ja tez zwykle sama nie bralam ostatnich resztek na przyjeciach w Polsce, chyba ze mnie usilnie namawiano do tego .:)

        Odpowiedź
  • Karolina6 listopada 2013 at 14:31

    To jest głęboko zakorzenione w kulturze. Szwed nigdy nie weźmie całego ostatniego kawałka, a w szczególności jeśli siedzi się przy stole z „obcymi” ludźmi. Mam tu na myśli najbliższą rodzinę. Tak już jest.

    Wynika to z tego, że Szwedzi nie są na tyle bezpośredni, otwarci czy nawet odważni żeby zapytać czy ktoś jeszcze będzie chciał (w przeciwnym razie biorę) i nie wezmą całego jak bardzo by nie chcieli!!
    To raz, a dwa fakt że wszyscy mają mieć tak samo i tu kłania się wspomniane Jantelagen. Równość. I kroi się ten kawałek na coraz to cieńsze paseczki, aż w końcu zostaną tylko okruchy 🙂

    Zauważyłam że wpaja się to już dzieciom w przedszkolu. Na „frukt stund” kiedy nadchodzi moment zabrania ostatniego kawałka, a jeszcze kilka osób by chętnie zjadło, kroi się go na cząstki, jakie małe by one nie były, należy podzielić sprawiedliwie, dla każdego po tyle samo. Czasem ociera się to o granice absurdu ale co zrobić, co kraj to obyczaj :)))

    Mam nadzieję że chociaż trochę pomogłam 😉

    Odpowiedź
    • Maria6 listopada 2013 at 15:12

      A powiedz mi jak ty postepujesz bedac w Polsce na przyjeciu. Czy naprawde niepytana wymiatasz ostania porcje z talerza?

      Odpowiedź
      • Polka w Szwecji6 listopada 2013 at 15:31

        Jeśli o mnie chodzi, ja w ogóle mało jadam:-) A na przyjęciu też głupio mi wziąć ostatni kawałek (może w tym jesteśmy podobni do Szwedów?) Chociaż w naszej kulturze nie ma nic złego poczęstować się ostatnim kawałkiem, jeśli się wcześniej wszystkich pytało: „kto ma ochotę?”

        Odpowiedź
  • Gosia6 listopada 2013 at 15:39

    A mi się wydaje, że to zależy od człowieka i od wychowania. W firmie mojego męża na każdej imprezie firmowej wszyscy Szwedzi się obżerają i nie mają żadnych skrupułów wziąć ostatni kawałek czegokolwiek 🙂 – to w restauracji, a jeśli w firmie ktoś przyniesie np. na poczęstunek tort kanapkowy, czy cokolwiek innego, to często biorą do domu to, co zostało. Także nie ma reguły 😉

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji6 listopada 2013 at 20:01

      O tym nie wiedziałam! Może to dlatego, że to „firmowe”? Jak państwowe?;-)

      Odpowiedź
  • Dag6 listopada 2013 at 15:40

    Z tego, co pamiętam, to ostatni kawałek jest „wstydliwy” nawet dla Polaków, a przynajmniej w moim rejonie. Mawiało się, że „nawet k… ostatniego nie biorą”… 😉 Nie rozumiem tylko, dlaczego tego ostatniego kawałka czegokolwiek nie przekłada się na talerz, gdzie są inne rzeczy- wtedy nie byłby taki ostatni i ktoś bez skrępowania mógłby się nim poczęstować 😉 A jeśli przekładanie jest „nieładne”, to po prostu wynieść 😛

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji6 listopada 2013 at 19:47

      Dobry pomysł z tym przekładaniem! Choć Szwedzi pomysłowi są, na to jeszcze nie wpadli:-)

      Odpowiedź
  • Cleo6 listopada 2013 at 17:06

    Ja nie wiem, ale ciesze się, że dowiedziałam się czegoś nowego. Lubie odkrywać inne kultury i ich zakorzenioną mentalnosc.

    Odpowiedź
  • N.6 listopada 2013 at 21:43

    Są takie „smaczki” w różnych kulturach.

    Mnie wydaję się, że jesteśmy trochę jak Szwedzi i te ostatnie kawałki stoją na stole i czekają, a każdy jakoś się krępuje (ja jakoś podświadomie chyba boję się oskarżenia o zachłanność czy coś w tym rodzaju). Z drugiej strony jednak mamy powiedzenie, że „kto je ostatki, ten piękny i gładki” – może to właśnie ma być na zachętę do przełamania utartych schematów?

    Zgadzam się też z poprzednim komentarzem odnośnie pytania np. o dokładki i dziękowania. W Polsce wypada wręcz zapytać kilka razy o to, czy ktoś jest głodny lub spragniony, bo jakoś tak „wypada” za pierwszym razem z grzeczności podziękować, że nie, że się nie chce robić kłopotu itd. Znam wiele takich historyjek z wyjazdów do Niemiec, gdzie ten zwyczaj jest zupełnie inny i mówi się wprost. Polacy, zapytani w gościnie, czy chcą coś do jedzenia, odpowiadają, że nie, po czym Niemcy robią kanapki dla siebie i zabierają się za konsumpcję, podczas gdy Polakom cieknie ślinka i czekają na to typowo polskie powtórzenie pytania 😉

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji6 listopada 2013 at 22:37

      Koleżanka mówiła podobnie, że gdy się zdarzy ktoś kto jednak weźmie ten nieszczęsny ostatni kawałek, to potem reszta żałuje, że odmówiła. Jeśli zaś chodzi o Niemców – bardzo cenna porada!

      Odpowiedź
  • Ela7 listopada 2013 at 07:14

    Zgadzam się, że także w Polsce z ostatnim kawałkiem lepiej działać ostrożnie. W najbliższej rodzinie pytamy czy ktoś inny ma ochotę, i jeśli nie – zjadamy. Ale na przyjęciu też jakoś niezręcznie go wziąć. Choć faktycznie, Szwedzi są szczególnie rygorystyczni w tym względzie. Ten ostatni kawałek chyba jest przeznaczony dla szeroko pojętych „innych”. Bo może jeszcze ktoś przyjdzie i wtedy nie dostanie? Jedząc ostatni kawałek „bierzemy wszystko dla siebie” (choćby nie wiem jak mało to było), pozbawiając wszystkich pozostałych uczestników spotkania możliwości dalszego poczęstowania się. Cóż z tego, że możliwość ta jest całkowicie teoretyczna – ostatniego kawałka nikt nie ruszy… 🙂

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji7 listopada 2013 at 16:24

      No wlasnie gdzies slyszalam, ze ten ktory wezmie ostatni, ma „najlepiej”, a w szwedzkim mniemaniu wszyscy maja miec jednakowo:-)

      Odpowiedź
  • Anna7 listopada 2013 at 11:57

    Uwazam ze najwieksza roznica miedzy Polska i Szwecja jest tzw namawianie. W Szwecji pyta sie raz, np czy ktos sie skusi na dokladke, w Polsce namawia sie wiele razy. Podobna sytuacja jest z pierwszym kawalkiem tortu. Jesli gospodarz go nie zacznie, nikt tego pierwszy nie zrobi, wszyscy czekaja na kogos innego, by inni nie odniesli wrazenia ze sie jest zarlokiem…

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji7 listopada 2013 at 16:22

      Ktory gospodarz, szwedzki czy polski?

      Odpowiedź
      • Anna7 listopada 2013 at 17:36

        Jesli szwedzki gospodarz tylko postawi tort i go nie zacznie, zwykle nikt nie nie zaczyna kroic

        Odpowiedź
  • Aleksandra Szydłowska7 listopada 2013 at 18:19

    Pytalam o to mojego Szweda :). Jego odpowiedz: 'nigdy nie tknalbym ostatniego kawalka, zeby inne osoby nie pomysleli, ze jestem chciwy i zachlanny.’ Chyba to juz szwedzka natura i mentalnosc 🙂

    Odpowiedź
  • Mamsan9 listopada 2013 at 21:32

    Wydaje mi sie, ze w Polsce sytuacja z ostatnim kawalkiem jest bardzo podobna a roznica chyba w tym, ze Polacy po prostu maja wiecej odwagi, otwartosci i nie wstydza sie zapytac i zjesc ten ostatni kawalek tak jak Szwedzi, ktorzy bardziej sie krempuja i tylko czasami maja odwage zapytac sie i zjesc ten ” ostatni ” kawalek bo taki byl dobry i smaczny .. 🙂 Usciski. M

    Odpowiedź
    • Polka w Szwecji11 listopada 2013 at 23:59

      W nas jest poza tym coś takiego, że wcinając ze smakiem i prosząc o jeszcze robimy przyjemność gospodyni:-)

      Odpowiedź

Skomentuj Ela Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *