Dostaję od Was dużo, coraz więcej listów.
Chciałabym bardzo za nie podziękować i przeprosić, że odpisuję z opóźnieniem lub wcale, ja już teraz nie jestem w stanie odpowiedzieć na każdy list z osobna. Wiele z Was pyta mnie o pracę a drugi co do popularności temat Waszych listów to język szwedzki. Pytacie mnie, jak się uczyć i czy w ogóle warto się uczyć szwedzkiego.
Jeśli chodzi o pracę, to niestety, nie zajmuję się tego rodzaju pomocą, podobnie rzecz ma się z szukaniem mieszkania. Wiem tylko, że pomocna w pierwszych krokach w Szwecji odnośnie pracy i lokum może być strona www.poloniainfo.se
Jeśli zaś chodzi o naukę języka szwedzkiego, postaram się coś więcej na ten temat opowiedzieć.
Szwedzki nie jest łatwy. Ale jest możliwy do nauczenia. Wymaga jednak wiele wysiłku i stałego niemal kontaktu, i wzrokowego i słuchowego. Niezastąpiona jest w nauce języka oczywiście szkoła. Do takiej zapisuje się nowo przybyły do Szwecji w mieście/rejonie swojego zameldowania. Szkoła taka to Komvux a kursy to najpierw Sfi (Svenska för invandrare) a potem Sas (Svenska som andraspråk). Zarówno w Sfi jak i Sas trzeba przejść kilka poziomów, (Sfi A, B, C i D; Sas Grund, Sas A i B). Kiedy ja chodziłam na szwedzki, tak to wyglądało, teraz jest może trochę inaczej.
Ja chodząc do szkoły szwedzkiego przechodziłam bardzo szybko z „klasy do klasy”. Sas zrobiłam w Sas dla osób po wyższych studiach – Sifa (Svenska för akademiker), byłam w grupie pedagogów i nauczycieli i miałam tam także jeden ogólny przedmiot pedagogiczny. Całą szkołę szwedzkiego (od Sfi B do Sas B) zrobiłam w ponad półtora roku. Będąc jeszcze w Sfi pchałam się, gdzie się dało na praktyki w szkołach, przedszkolach i świetlicach. W każdej szkole jest osoba zajmująca się doradzaniem studiów (studievägledare) i ten powinien pomóc znaleźć praktykę, oczywiście adekwatnie do zainteresowań i zawodu.
Podczas studiów na Sifa zaczęłam pierwszą pracę (w swoim zawodzie) a na szkołę szwedzkiego brałam bezpłatne dni wolne. Praca ze Szwedami była rzecz jasna wielką trampoliną w nauce języka. Ale nie każdy się odważy. Ja rzuciłam się na głęboką wodę, stres miałam straszny, ale nie poddałam się! Zdaję sobie sprawę, że każdy uczy się w swoim tempie i każdy z Was ma inny rytm dnia, mniej lub więcej czasu na naukę. Nie zawsze ma się siłę i ochotę po pracy na ślęczenie nad książkami. Na szczęście są sposoby, żeby uczyć się języka jakby… mimochodem.
Pozwólcie, że podzielę się dobrymi radami jak przyśpieszyć naukę i zwiększyć jej efektywność i jak lekko i szybko poszerzyć zasób słów:
- Wszystko ustawić sobie na język szwedzki. Poczta mailowa, Facebook, telefon, ustawienia w aparacie fotograficznym, wszystko to zawiera słowa, których nauczymy się jakby niechcący. Szybko nauczymy się, że skrzynka odbiorcza to inkorgen, polub stronę – gilla sidan, zapisz jako – spara som, a samowyzwalacz to självutlösaren itd itd…
- Nie oglądać a nawet nie instalować polskiej telewizji. Mając do wyboru kanał polski i szwedzki, naturalnie wybierzemy polski. Ja nie mam ani jednego polskiego kanału. Oglądając polską tv odkładamy szwedzki na później, na nigdy. Będąc zmuszeni do oglądania tv szwedzkiej będzie nam codziennie przybywać nowych szwedzkich słów.
- Czytać szwedzką prasę i książki, nawet jeśli nic kompletnie nie rozumiemy. Oczy i mózg przyzwyczajają się i uczą się, jak wygląda budowa zdania, ortografia i pisownia języka.
- Słuchać uważnie i powtarzać. Ja jeżdżąc metrem czy pociągiem podmiejskim uważnie wsłuchiwałam się w informacje podawane w głośnikach. Moim pierwszym całym zdaniem jakie powiedziałam po szwedzku, było: Tänk pa avståndet mellan vagn och platform när du stiger av! (dla nie znających sztokholmskiej komunikacji – to formułka z głośnika emitowana przed każdą stacją). Starałam się zawsze powtórzyć dokładnie tak, jak słyszałam. Pozwalałam się też korygować. Ćwiczyłam czytając dzieciom (i sobie samej też) na głos. Nuciłam pod nosem szwedzkie piosenki.
- Starać się pójść od czasu do czasu na jakieś spotkania, organizowane np. bibliotekach albo klubach. Każda biblioteka ma taką książeczkę, w której znajdziecie kalendarium spotkań, odczytów i imprez kulturalnych. Właściwie wszystkie tego typu spotkania są za darmo. Ja chodziłam, siadałam z boku i słuchałam pozwalając sobie na przesiąkanie szwedzką mową. Zawsze się czegoś nauczyłam.
- Słuchać radia. Jest taka ciekawa strona Klartext wiadomości po szwedzku w łatwiejszym do zrozumienia wydaniu. Pod wiadomościami są teksty i można słuchając jednocześnie czytać.
Powyższe punkty wprowadziłam w życie i zapewniam, że działają. Choć ma się rozumieć, wciąż jestem na etapie nauki i wciąż jeszcze nie znam języka perfekt. Moje teksty (jak słusznie zauważyła jedna z czytelniczek) ciągle jeszcze wymagają korekty i nie zawsze też jestem rozumiana.
Håll dig lugn och lär dig svenska!
Miałam z tym językiem wiele kłopotów i przygód. Przez pierwszy rok nie mogłam sobie kupić frytek, bo nie wiedziałam, jak się mówi po szwedzku frytki. Kupony ze zniżką na dam plagg wyrzucałam do kosza, bo byłam przekonana, że dam plagg to damski płaszcz a ja akurat żadnego płaszcza nie potrzebowałam (plagg to część odzieży). W czasie, gdy nie miałam praktyk, szukałam innych okazji i sposobu na trenowanie szwedzkiego. Szłam wtedy do centrum handlowego Solna Centrum i w różnych butikach brałam pierwszą lepszą sukienkę i szłam do sprzedawczyni zadać pytanie w rodzaju: „Czy jest taka sukienka, ale w mniejszym rozmiarze?” Po paru miesiącach panie znały mnie w każdym butiku i na mój widok uciekały na zaplecze.
Szwedzki jest karkołomny, ma trudną gramatykę ale to pryszcz w porównaniu z wymową. Wymowa szwedzka jest największym tego języka wyzwaniem. W dacie urodzenia mam 2 siódemki i długo zamiast sju mówiłam seven (ręka do góry, kto potrafi powiedzieć sju?). A że ja uparta jestem i chcę się nauczyć dobrze mówić, proszę dzieci w pracy, żeby mnie zatrzymały w trakcie głośnego czytania, za każdym razem, gdy wypowiem coś źle i żeby pokazały mi, jak wypowiedzieć dane słowo poprawnie. One mają z tego uciechę a ja wielką korzyść. Są mojego uporu efekty – dzieci poprawiają mnie coraz mniej a Szwedzi coraz rzadziej pytają: „Co mówisz?”
Język szwedzki wydaje się straszny, ale nie jest aż taki, jak go malują! I uważam, że warto się go uczyć, a mieszkając w obcym kraju mamy niczym niezastąpione naturalne źródło języka. Im szybciej opanujemy język tym szybciej znajdziemy pracę w swoim zawodzie i tym większą mamy szansę na sukces. Nawet ci, którzy nie planują zostać w kraju swojej imigracji na stałe, opanowując nowy język wzbogacają swoje przyszłe CV. Warto o tym pomyśleć.
Kochani, nie chciałabym, żeby ten wpis został odebrany jako mądrzenie się albo profesorski wykład. Chcę tylko zmotywować do nauki i dodać wiary tym, którzy nie wierzą, że szwedzkiego można się nauczyć. Mam nadzieję, że garstka moich porad się Wam przyda:-)
Na koniec – ciekawostka: znam pewną osobę, Polkę, która mieszkała w Szwecji parę lat i wróciła do Polski. Urodziła dzieci i nauczyła je w Polsce szwedzkiego. Dzieci dostały od niej język obcy w prezencie:-)
Miłego weekendu!
43 thoughts on “Pratar du svenska?”
Skomentuj kareen Anuluj pisanie odpowiedzi
Powiązane posty
Warszawskie reminiscencje
I już po wszystkim
Mall of Scandinavia
Trasa Monteliusvägen
O co nie pytać Szweda?
Kartka z życzeniami
Nietypowy znak drogowy
Tack för senast!
Słodko gorzki zawód
Moja historia cz. 3
Świąteczny Sztokholm
Śladami Astrid Lindgren – Norröra
Dzień gofry!
Oranżeria w Bergianska Trädgården
Moje Stare Miasto
Jesienne refleksje
Dzień polarny – midnattssol
Drugie urodziny Polki
Ślub Madeleine
Haga Park
To już cztery lata…
List do czytelników
Eva Mattsson i jej pasja
Moja historia cz. 2
Wakacji czas
Gotlandia
Bożonarodzeniowe jarmarki
Astrid Lindgren – Dalagatan 46
Tradycyjne szwedzkie przysmaki
Lördagsmys i czas zimowy
Tradycja Julbord
Lucia w dźwiękach i obrazach
Zimowy spacer i lekcja przyrody
Zatrzymać lato
Glögg – grzaniec rozgrzewaniec
Lśnij i żyj!
Globen jako Wielka Dynia
Wyspa Nåttarö
Wiśnie w śniegu
Spacer nad kanałem
Kocia pociecha
Jak na skrzydłach
Jak otrzymać szwedzkie obywatelstwo?
Świąteczna wystawa
Långholmen i początek wakacji
Na szwedzką mod(ł)ę
Różowe przebudzenie
Śladami Astrid Lindgren – Vimmerby
Lato w Szwecji
Landsort na wyspie Öja
Sztokholm jak z innej bajki
Najmniejszy pomnik w Sztokholmie
Nie lubię Halloween!
Niepokoję się…
Arholma
Smrodliwy smakołyk Szwecji
Göteborg w trzech odsłonach cz. 3
Hejterki
Styl wiejski, sielski czyli lantlig
Podróż inlandsbanan – refleksje
Wesołych Świąt!
W pogoni za łosiem
Trzeci tydzień adwentu
Film Roku – Återträffen
Plasterek
Niespodzianki od życia
Migawki z Polski
Szwedzki język migowy i świat głuchych
Surströmming
Tyle wiosny w całym mieście!
Julbord
W jelenim gaju
Archipelag sztokholmski – wyspa Utö
D jak dom
Artipelag
Moja cudowna grupa
Obywatelka Szwecji
Fjäderholmarna
Zmiana czasu
Pierwszy Dzień Wiosny
Przeprowadzka
Przepis na twarożek
Gniazdowicie
Smaki jesieni
Park Narodowy – wyspa Ängsö
Julmarknad w Skansen
Ostatni kawałek
Muzeum Okrętu Waza – Vasamuseet
Blog Off
Granit – butik przyjazny środowisku
Sztokholmskie scenerie
Wywiad
Do drogich czytelników
Karta SL – jak poruszać się po Sztokholmie
Eurowizja 2016
1 maja – Valborg
6 czerwca – Narodowe Święto Szwecji
Festiwal polskich filmów
Kartka ze świątecznymi życzeniami
Ciepłe oazy zimowego Sztokholmu
Jesieni, to ty? Tak szybko?
Październik i różowa wstążeczka
Siła słów i moc zmieniania świata
Grudniowe smaki i aromaty
Listopad zaklęty w broszce
Tradycje wielkanocne w Szwecji
Landsort
Retro Second Hand
Kebnekaise
Panduro Hobby
Weekend za miastem, klęska urodzaju i pochwała radości z rzeczy zwykłych
Piątek
Dziś Szwecja jest słodka!
Göteborg w trzech odsłonach cz. 1
Pieskie życie
Göta Kanal – błękitna wstęga Szwecji
Terminarze, rzecz kobieca
Wiosenne pozdrowienie
Migawki z podróży na południe
Jesień w Sztokholmie
Mały łoś i szopka z Krakowa
Festyn jesienny w Ogrodzie Bergianska
Lucia
Fika w ogrodzie Rosendal
Dziesięć powodów, dla których warto odwiedzić Olandię
Aquaria Vattenmuseum
Galeria Baginski
Lussekatter z pieca Kasi
B jak brak
Wielkie głosowanie – Blog Roku 2014
Dragonek
Życie w obrazkach
Teatr dla Polonii
Komplement
Studentka w skowronkach
Moje tęsknoty za polską kulturą
Ratusz miejski – Stadshuset
Zegary naprzód!
Arvidsjaur i Koło Podbiegunowe
Długo wyczekiwany poniedziałek
Sen
Pierwszy adwent – przygotowania do świąt, rozświetlanie ciemności i tresowanie kota
Puk, puk, to znowu ja!
Pierwsze dni zimy, ostatnie dni roku
Życie z kotem
Bliskie spotkania
Lucia czyli święto światła
Polka w Szwecji za kółkiem
Nasza domowa nowomowa
…
Korzenne ciasteczka – pepparkakor
Między ziemią a niebem
Wielka budowa w Sztokholmie
Od serca
Dalarna, serce Szwecji
Pożegnanie szkierowego sezonu na wyspie Rögrund
Semla, Tłusty Wtorek i moc słońca
Święto Zmarłych
Co to jest szczęście?
Dziękujemy!
Midsommar
Symptomy zeszwedzenia
„Przekręt” turystyczny
Nobel – nagrody i wielki bankiet
Rowerem przez Möja
Midsommar w Dalarna cz. 2 Leksand
Znajdź dziesięć różnic
Kwestia zaufania
E jak Empatia (a raczej jej brak)
Szafranowe bułeczki
Przedstawienie o Katarzynie Jagiellonce
Migawki z Gotlandii
W biegu
Eksperyment
Koniki z Dalarna
Ogród Króla czyli Kungsträdgården
Zakątki Södermalm
Gålö – oda do natury
Mariefred
Kopalnie w Gällivare
Pierwsze zanurzenie
Nagroda od czytelnika
Samozbiory – självplock
Jul czyli święta w Szwecji
Festiwal Wikingów
Kraj w sam raz
Paczka
Blisko…
Nowy rok niesie zmiany
Tajemniczy przynosiciel
Astrid Lindgren i pasja czytania
Wspomnienie Nationaldagen
Chwile wytchnienia
Jesienny Ulriksdal
Fredagsmys
Wakacje!
Piastowie
Midsommar w Dalarna cz. 1 Sjurberg
Narodowe cechy Szwedów
Ludzie listy piszą
Szwedzi, miłość, flirt i Walentynki
Wielki dzień
Skansen – miniatura dawnej Szwecji
Göteborg w trzech odsłonach cz. 2
Just another Polish Day
Birka – pierwsze miasto w Szwecji
Listopad optymistyczny
Święto Wiśni i japońskie akcenty
Pierwsze dni z kotem
:-*
Wyklejanki Wisławy Szymborskiej
27 sierpnia
Dziesięć przykazań czyli Jantelagen
Racza uczta – kräftskiva
Matka i jej pierś
A jak asymilacja
Gdybym była Bogiem…
Ostatni dzień kwietnia
Wieża Kaknästornet
Archipelag sztokholmski – Sandhamn
Wakacje!
Rzeczy w Szwecji, do których się nigdy nie przyzwyczaję
Dzień Świętej Łucji
Życie sielskie anielskie
Magiczne białe noce
Ciepło, gorąco, parzy!
Zamek Królewski – Kungliga Slottet
Tam, gdzie mieszkają motyle
Śladami Astrid Lindgren – Astrid Lindgrens Värld
Różowy koniec dnia
Dni z nutą jazzu
Time out
Czas smutku
Zabawa u Króla
Pożegnanie z choinką – Julgransplundring
Tramwajem w poprzek
Olandia, kraina wiatraków
Dzień o zapachu cynamonu
Lato idealne
Wakacyjna retrospekcja
Wielkanoc kolorowa
Kolej śródlądowa – Inlandsbanan
ABBA The Museum
Oda do jesieni
Sztuka odpoczywania
Bezcenny wspólny czas
Sztokholmskie metro – najdłuższa galeria sztuki na świecie
Moja historia cz. 4
Junibacken
Weganinem być
Hotel za kratami
Moja historia cz. 1
Studencki karnawał – Quarnevalen
Legitymacje nauczycielskie
Stockholm Card – jak zwiedzać i poruszać się po Sztokholmie
C jak cierpienie
Drottningholm
Szwedzkie wychowanie dzieci
Midsommar w Dalarna cz. 3 Rättvik
Problem żebractwa w Szwecji
A w duszy wiosna gra
Moje szwedzko-polskie serce
Idzie nowe / Nytt på gång
Język szwedzki
Adwent po szwedzku
Na końcu Europy – Nordkapp
Dzień Wszystkich Świętych
Fach dziennikarki
Popularne wpisy
Najnowsze komentarze
- Ania - Szwedzkie wychowanie dzieci
- Paweł - Znajdź dziesięć różnic
- Aleksandra - Znajdź dziesięć różnic
- Semi - Sztokholm i epidemia
- Danka - Bonniers Konsthall
Archiwa
- wrzesień 2021
- marzec 2021
- grudzień 2020
- wrzesień 2020
- lipiec 2020
- maj 2020
- kwiecień 2020
- kwiecień 2017
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
Bardzo przydatne rady. Trochę zawsze z ukłuciem zazdrości patrzę na tych, którzy uczą się lub doskonalą swój język bezpośrednio w kraju, w którym się go używa i czasem miałabym ochotę robić wyrzuty tym, którzy z tego nie korzystają, np. w taki sposób, o jakim Ty mówisz: z pytaniem o wszystko w sklepie, z uważnym słuchaniem wszystkiego, włącznie z komunikatami w metrze, czy z pytaniem o drogę, nawet jeśli doskonale wie się, jak dokądś trafić (to akurat praktykowałam ja). Podziwiam też Twój zapał, cieszę się z energii, jaką chcesz zarazić innych i trzymam kciuki za dalsze postępy 🙂
Jeśli chodzi o „otrzymywanie języka w prezencie” od rodziców – to choć do planów o posiadaniu dziecka jeszcze mi naprawdę daleko, to już teraz jestem pewna, że chciałabym taki prezent mu sprawić. Nie wydaje mi się jednak, by od początku byłby to szwedzki, pewnie raczej angielski 🙂
To w nastepnym wpisie prosze o tym, jak zachowac polski pomimo mieszkania za granica 🙂
A jaki to problem? Gazety czytac mozna kazdego dnia a rozmawiac telefonicznie z Polakami tez ile I kiedy sie chce.
Czytac ksiazki, rozmawiac ze znajomymi, ja nigdy nie zapomne polskiego a mieszkam w szwecji juz 30 lat. Nigdy nie mialam polskiej telewizji i zylam z japonczykiem i czechem dzieki czemu rozumiem troche japonskiego i czeski. Jak sie chce to nic nie jest niemozliwe!
Kto jak kto, ale Ty polszczyznę masz opanowaną do arcyperfekcji!
Chodzi mi raczej o rady dla Polaków szumnie tu przybywających, jak nie dać się zwariować, kiedy w szkole dziecka mówią ci, że dzieciak powinien bardziej przyłożyć się do szwedzkiego i najlepiej, jakby nawet na lekcje języka ojczystego nie chodził… Albo kiedy mówią, że kontakt z polskimi kuzynami nie jest dla niego najlepszy.
I jak właśnie żyć tu- te 30 lat- a nie zapomnieć języka, nie kaleczyć, nie mieszać, nie stracić tożsamości, która przecież tkwi w języku.
Jeśli będziesz rozmawiać w tym języku, czytać, oglądać filmy, po prostu go używać na co dzień, to nigdy go nie zapomnisz. Nie wyobrażam sobie zapomnieć języka ojczystego. Mieszkam w Szwecji 11 lat i nie raz spotkałam „polskich Szwedów”, co to języka polskiego zapomnieli, a dobrze jeszcze po szwedzku nie mówili. A najsmutniejsze jest, jak dzieciom nie przekazuje się języka, w którym mówią rodzice, dziadkowie, itd. I potem takie dziecko jest okaleczone, bo nawet z rodziną w Polsce nie potrafi rozmawiać. Moje dzieci urodziły się tutaj i pięknie mówią po polsku – w domu rozmawiamy tylko po polsku. Nie rozumiem też, jak ktoś może negować kontakty z rodziną, albo naukę polskiego na lekcjach w szkole, czy przedszkolu. Każdy ma do tego prawo, po to są organizowane lekcje języka ojczystego, aby z nich korzystać.
Swietny wpis I porady dotyczace szybkiego opanowania jezyka. Gratuluje dyscypliny I .. ambicji. 😉 BTW ja tez nie wyobrazam sobie zycia w kraju ktorego jezyka nie znam I uczyc sie nie zamierzam 😉
– Ja, det gör jag. –
Wyjatkowo cenne i trafne porady odnosnie procesu przyswajania jezyka – podstawy zaistnienia i rozwoju kazdego przybysza. Naleza Ci sie, Moniko, ogromne podziekowania za te szczodrosc z jaka dzielisz sie swoimi doswiadczeniami i wiedza !
A z liczba dwadziescia siedem, to tak trudno jak ze slowem ” chrzaszcz ” , ktory niektorym szwedom wychodzi jak „Champs Elysee” 🙂
Czesc Moniko!
To ja tylko dorzuce jeszcze, ze komputer z ktorego dzis prawie kazdy korzysta powinien byc rowniez po szwedzku (w kazdym razie na poczatku kontaktu z tym jezykiem), ja wiem ze angielski to miedzynarodowy jezyk, ale uwierzcie mi, meni szwedzkiego komputera to byl koszmar dla mnie, bardziej bralam to na pamiec fotograficzna, wiedzac gdzie co sie znajduje, problem przyszedl z windows 7 jak zmieniono szate graficzna. Co sie umeczylam to moje, ale sie nowych rzeczy nauczylam, przestalam zgadywac co gdzie sie znajduje i zaczelam czytac menu komputera.
Inna moja rada, a wlasciwie doswiadczeniej z j.szwedzkim jest rozmawianie z samym soba nawet w myslach. Ja sie balam otworzyc usta przez chyba dobre pierwsze 2 lata, strach mnie paralizowal slyszac tylko jak Szwed odpowiadal „co mowilas?”. Wiec w myslach sobie przygotowywalam dialogi 🙂
Zgadzam sie z Toba co do tv, radia, ksiazek, gazet itd. Czytac, czytac, czytac.
W Szwecji jest ta fenomenalna mozliwosc, ze telewizja wyswietla tekst (zamiast lektora), ja uczylam sie czytajac tekst w tv, nawet jesli z poczatku wydawalo mi sie, ze zbyt szybko sie zmienia a wyrazy wydawaly sie bardzo dlugie. Przy okazji uczylam sie 2 jezykow rownolegle, sluchajac angielskiego i czytajac szwedzki. fenomenalna kombinacja do nauki.(tak w nawiasie powinni to zmienic i w polskiej tv, dzieci nauczyly by sie czytac szybciej i przy okazji osluchiwac z innymi obcymi jezykami).
Moniko, nie martw sie, ze twoj szwedzki wciaz jest jaki jest, juz Ci pisalam ja jestem prawie 7 lat tutaj i wciaz i nadal mam problemy z tym jezykiem.
Jedno jest pewne, mamy ten komfort, ze mamy szwedzki na codzien, osluchujemy sie z nim, komunikujemy, to nie to samo co kurs jezyka szwedzkiego w Polsce. To duzo potezniejsze i efektywniejsze „narzedzie” do nauki jezyka – zycie codzienne w obcym kraju 🙂
Dla tych ktorzy sie nie boja zmian a maja ambicje do poglebiania wlasnej wiedzy, chociazby o jezyk obcy – polecam zycie na emigracji 🙂
milego wieczorku
Czarna
Poradnik prawdziwie uniwersalny! Podpisuję sie pod nim dwoma rękami.
Niewiele można tutaj dodać… Może tylko tyle, że kreskówki dla czterolatków mogą okazać się bardzo pomocne, mam na myśli te, które opowiadają o zwykłym życiu, np. Peppa Pig. Mają ograniczone słownictwo, kwestie wypowiadane są wolno, a sytuacja jest łatwa to zrozumienia. Brzmi to też bardziej naturalnie niż np. scenki na płytach dołączonych do podręczników.
Właśnie, zapomniałam o kreskówkach i bajkach dla dzieci:-)
Przez kilka lat uczyłam Irlandczyków (i nie tylko) trudnej polskiej mowy. Na wykorzystanie Peppy wpadłam, kiedy zobaczyłam moją Lidkę skaczącą z radości podczas oglądania tej kreskówki po angielsku. Wszystko rozumiała, choć przecież nie znała języka (w domu mówimy po polsku). Moi uczniowie bardzo lubili lekcje z Peppą 😉
trochę gorzej mają osoby, które mieszkają w Polsce i chcą się uczyć tego języka, ale… ja tam wciąż sądzę, że wszystko jest możliwe, zwłaszcza, że planuje wyjechać do Szwecji :))
Bardzo fajny artykuł. Mieszkam w Szwecji od 3 lat, skończyłam Sfi i Sas grund.Obecnie pracuje w przedszkolu na zastępstwo (mam 5 letnie studia pedagogiczne z Polski) i muszę powiedzieć że dopiero raczkuję jeżeli chodzi o język szwecki. Ale właśnie na bezpośrednim kontakcie z językiem najbardziej mi zależało.
Gosia – rownież Gosia z tej strony 🙂
Mieszkam 2,5 roku w Szwecji – tez szybko poszłam na praktyki przy SFI –
Pozniej zaczęłam znów SAS – zrezygnowałam na rzecz pracy w przedszkolu – bo jak z nas – jestem po pedagogice .
Pół roku każdego dnia 8 godzin jestem w pracy – i nie powiem ze znam język ….dogadam sie jak musze itp – wiem ze z wymowa jest dużo lepiej i załapałam melodie – jako tako oczywiscie – ale do stwierdzenia ze znam język – jeszcze bardzo długa droga tyvärr 🙁
Piszesz: „Szwedzki nie jest łatwy. Ale jest możliwy do nauczenia. Wymaga jednak więcej wysiłku i stałego niemal kontaktu, i wzrokowego i słuchowego.” Więcej w porównaniu z czym?
„Wiele” miało być.
Cieszę się, że zauważyłaś:-)
ciekawy artykuł,własnie jestem na etapie nauki szwedzkiego choć mieszkam tu już szesc lat.Tak wiem powinienem już umiec ale ucze się dopiero od ok roku dlatego ze wcześniej nie był mi potrzebny itd. Dziekuje za Pani wskaówki ,na pewno z nich skorzystam.Pozdrawiam
Witaj Moniko
Przeczytałam twój artykuł na „Szwecja dzisaj”. Ja mieszkam w Szwecji od mniej więcej 1,5 roku od takiego też czasu ucze się języka i nie ukrywam,że wybrałam taką samą formę nauki jak Ty. Przyznaje ,że działa i to bardzo..Pierwsze swoje praktyki które miałam w Szwecji to były już po 7 miesiącach nauki języka i jak się okazało po 6 tygodniach praktyk w ciągu tygodnia przeszłam na poziom „D” SFI od sierpnia rozpoczełam kurs w zawodzie zbliżonym do wyuczonego w Polsce. Musze powiedzieć ,że za każdym razem jak słysze od znajomych ,że widzą postępy w moim języku co raz bardziej chce mi się uczyc tego języka. I za każdym razem jak wraca pamięcia do chwil gdy słyszałam dzwonek w telefonie i swoje przerażenie to teraz z chcęcią odbieram telefon mąż już nie musi mnie wyręczać w załatwianiu różnych spraw wręcz zachęca i motywuje. Bardzo się cieszę ,że przebrnełam etap w którym bałąm się otworzyć buzi do ludzi teraz jestem pewna siebie i dąże uparcie do osiągnięcia celu.
Pozdrawiam serdecznie
Mariola
Pingback: Język szwedzki | Polka w Szwecji
No to zabieram sie do pracy, bo za długo już zwlekałam z nauką, dziś wszystko przestawiam na jezyk szwedzki ;d
Fajne podsumowanie. Moja historia byla inna, bo ja uczylam sie jezyka w kraju ale za to na intensywnym kursie, nastawionym nie tylko na jezyk zawodowy ale i na codzienny. Oczywiscie nawet po 6,5 miesiacach nauki przyjazd byl szokiem i wymagalo to jeszcze sporo pracy,zeby jezyk wskoczyl na taki poziom, w ktorym da sie pracowac komfortowo, a ja przeciez mam glownie jezyk za narzedzie pracy. Ale do uwag, juz z perspektyty osoby idacej Twoja droga. Nie w kazdym miescie, gdzie sie laduje jest taki dostep do poziomow jezykowych i grup. Bo juz naa polnocy w takim miescie jak moje jest maz 2 grupy na Sfi, dla poczatkujacych czyli glownie niepismiennych imigrantow i dla nieco zawansowanych czyli takich co znaja alfabet i umieja sie przedstawic. A potem jest Svenska som andra språk ale poziom jest zenujacy. Kwestai tv polskiej ok, ale… ja mam dziecko, ktore po przyjezdzie mialo 8 lat i nie chcialam go odcinac od polskosci to po pierwsze, po drugie ja, pracujac wiele godzin dziennei nad jezykiem nie mialam ochoty ogladac niczego po szwedzku, sluchac, czytac. Teraz jezyk jest juz mi na tyle bliski i wygodny,ze nie sprawia mi to problemu ale wtedy byl to problem. Poza tym szwedzka tv jest dla mnie NUDNA jak flaki z olejem. Ja zdecydowanie wolalam czytanie ksiazek zarowno uszami jak oczami. Ja uwazam, ze gramatyka jest dziecinnie prosta, ale moze dlatego,ze uczylam sie niemieckiego a szwedzka jest jeszcze latwiejsza. Z wymowa sie zgadzam, to jest A och Ö porozumienia sie z rodzicami… Aaaaaaa i ja tez jestem urodzona ´77 i mam latwo hehe… mieszkam w Norlandii i u nas sie mowi szuti szu 😉 zadne huti hu 😉
Pingback: Moja nauka języka szwedzkiego | yogainstockholm
Pingback: Studentka sobota: jak za darmo uczyć się języka w Szwecji, poziom SFI | Yoga in Stockholm
Witam, niedługo na stałe przeprowadzam się do Szwecji, mam chodzić do letniej szkoły nauki języka, orientuje sie ktoś kiedy taka szkoła się zaczyna, kiedy kończy?
W Szwecji mieszkam juz dluuuugo, ale fajnie bylo przeczytac i o czyichs doswiadczeniach.
Od siebie moge dodac, ze rowniez ogladajac szwedzkojezyczne programy w TV jest mozliwosc wlaczenia napisow (strona 199 w Text TV) i wtedy mozna sluchac i czytac rownoczesnie. Bardzo pomaga, nawet jesli tekst nie zawsze zgadza sie w stu procentach 🙂
Pozdrawiam
ja bym chciala te strone ktorej uzywamy w szkole SFI do nauki szweckiego
Język szwedzki jest jednym z najłatwiejszych języków… na pewno też najłatwiejszy wśród nordyckich. Oczywiście dorosły ma problem z wymową i prozodią, ale gramatyka tak się „uprościła”, że idzie to opanować bardzo szybko. I przy odpowiednim zasobie leksykalnym… jest „z górki”. Jednak chciałabym zauważyć, że obcy akcent dla Szwedów jest rzeczą praktycznie „nie do zniesienia”, a „utlening” jest tylko „utleningiem” – nie ważne czy jest z Iraku, z Polski, czy z Syrii…
Oj, a dla mnie najłatwiejszy na świecie jest włoski! w rok nauczyłam się tam mówić, że pracując na wakacjach na Sardynii, brano mnie za Rzymiankę….
Zgadam się, że język szwedzki jest łatwy w nauczeniu się i łatwo zapada w pamięć.Dorosły nie ma problemów z wymową; różnice w tym względzie związane są jedynie z regionem Szwecji, gdyż są różne naleciałości etniczne. Pozdrawiam
Jejć! Bardzo chcę pojechać do Szwecji 😀 Studiuję, więc nie za bardzo mam czas na chodzenie do szkoły językowej, a chcę poznać choćby podstawy języka. Kolega namawia mnie, żebym się zapisał do szkoły empiku online, bo tam nie trzeba chodzić, tylko uczyć się przez komputer. Ktoś poleca? Może autorka się spotkała z tą szkołą?
Ja mam tam kurs. Też mogę Ci polecić, możesz sobie wybrać opcję indywidualną albo grupową. Nie przepadam za ludźmi (nawet w małej grupie), więc zdecydowałam się na opcję indywidualną i jestem sam na sam z lektorem. Dzięki temu sama narzucam sobie tempo nauki i mogę intensywnie pracować. Laktor jest bardzo ogarnięty, widać że lubi to co robi i zna się na rzeczy. Ja jestem dosyć wybredna jeśli chodzi o sposób nauczania, a on się fajnie dostosował do tego co lubię, a czego nie i tak na przykład podsuwa mi do czytania ciekawe artykuły w gazetach, za co jestem mu bardzo wdzięczna, bo to dla mnie interesujące. Stara się też żebym ćwiczyła taki zyciowy, codzienny język a nie tylko klepała coś na pamięć z podręcznika. Także jak dla mnie bardzo fajna opcja. No i wygodna jest forma uczenia się przez neta.
Można też u nich na kurs stacjonarnie 🙂 U mnie na liście teraz Norwegia, więc norweski ogarniam. Jako, że jestem w grupie, to u mnie to wygląda trochę inaczej, bo mamy sporo takich ćwiczeń integracyjnych, żebyśmy się lepiej poznali i dobrze czuli w swoim towarzystwie, ale początki kursu pewnie tak na ogół wyglądają 🙂
O! Super 🙂 A powiedz mi jeszcze proszę, jaką metodą tam uczą? Bo zależy mi na szybkiej nauce mówienia, a nie na wkuciu słówek i gramatyki, co mogę zrobić sama bez szkoły.
sabinkaduchess metoda nazywa się insell z tego co kojarzę. Mówienia na pewno się nauczysz, bo tam głównie mówimy, przecież o to przede wszystkim chodzi w nauce języka nie? 🙂 W każdym razie dla mnie najważniejsze jest to, żeby się dogadać, a gramatykę traktuję jako zło konieczne, ale na kursie nawet i ta gramatyka jest dla mnie jakaś bardziej zrozumiała 🙂
Wyjeżdżam do Szwecji niedługo no i potrzebuję szybko ogarnąć jakiś kurs. Muszę mówić i proszę nie opowiadajcie mi że jakoś się dogadam, na migi czy jakkolwiek, bo z szacunku do panstwa które daje mi pracę, chcę móc załatwiać chociaż najprostrze sprawy. Więc jaki kurs, gdzie i co polecacie z doświadczenia!
fajne podejście, myślę, że niewielu Polaków tu w Szwecji takie ma i potem jesteśmy postrzegani jako leseży tylko dlatego, ze wiekszosc posluguje sie jedynie angielskim :/ ja w kazdym razie na kurs chodzilam wczesniej do empiku na język. Była mała grupa bo język niepopularny, ale to fajnie bo lektor poświęca ci więcej czasu i większość robisz na miejscu a nie w domu 🙂
Moja ciotka dziesięć lat temu wyprowadziła się do Szwecji. Czasem ją tam odwiedzamy. Uczę się szwedzkiego w empiku, bo jak widzę ile będę zarabiać po studiach w Polsce, a ile mogę zarabiać tam to aż mnie krew zalewa. Studia to najlepszy czas, żeby złapać konktakty na całe życie i porządnie nauczyć się jakiegoś obcego języka oprócz angielskiego.
Dzień dobry!
Mam 12 lat i chciałabym uczyć się w Szwecji. Gdzie mogę uzyskać informacje na ten temat?
Pozdrawiam, Natalka
Cześć Natalko,
mieszkając (legalnie) w Szwecji szwwedzkiego uczysz się w szkołach dla obcokrajowców (tzw. Komvuxie – SFI).
Innych sposobów nie znam.
dla dzieci jest osobna szkoła tak zwana „Klotet” (szkoła językowa) bo sama do niej chodizłam jes tak od 1-3 kl- Lilla Klotet 4-6 kl- Mellan Klotet 7-9 kl Störa klotet a jeśli dziecko jest w wieku przedszkolnym to w tedy idzie normalnie do szwedzkiego przeszkolą klasy ja chodziłam tam 6 mieisęcy ponieważ w tedy takie weszły chyba to się nazywa wymogi szkolenie a naprykład w cześniej chodziło się do póki dziecko nie znało Szwedzkiego do pewnego poziomu i potem szło normalnie do Szwedzkiej Klasy a w 2015 września to się zmieniło i nawet jeśli dziecko nic nie umiało to i tak po 6 miesiąca musiało iść do Szwedzkiej Klasy. Ale teraz od mojej pani od Polskiego się dowiedziałam że od 2016 wrześni zlikwidowali „Klotet” i teraz odrazu idzie się do szwedzkiej klasy i dziecko uczy się ze swoją panią szwedzkiego na bierząco co będzie z nią mieć studiahanlävning i mådismål (Polski) 3 miesiące i potem pisze test pokazujący ile się umie, potrafi.
Mam pytanie odnośnie tłumaczenia dokumentów typu umowa kupna sprzedaży samochodu. Czy translator online, na przykład https://berligo.com/tlumaczenia-jezyk-szwedzki/ poradzi sobie z takim tłumaczeniem? Czy będzie ono poprawne stylistycznie? Mieszkam w małej miejscowości i ciężko mi znaleźć tłumacza języka szwedzkiego na miejscu:(